25.

218 6 0
                                    

Hej!

Na starcie chciałam przeprosić, że tu i w następnym rozdziale będą duże przeskoki w czasie. To dlatego, że nie chcę przynudzać rozdziałami, które są w środku tak naprawdę puste. Mam nadzieję, że zrozumiecie!

--------------------------------------------

Po kolejnym tygodniu byliśmy już sami swoi. Żadnych gości i przyjezdnych. Seokjin pojechał właśnie po Jimina, który pół godziny temu dostał wypis. W końcu dotarli na miejsce. Wiktoria dalej siedziała w swoim pokoju, o niczym nie wiedząc.

JH: Cześć, Jimin.- przytulił go na powitanie.- Mam rażenie, jakbyśmy się nie widzieli parę lat.- zaśmiał się, a ja zapukałam do pokoju kuzynki. Weszłam bez pozwolenia.

W: Co się stało?- spojrzała na mnie z opuchniętymi oczami. Było mi jej strasznie szkoda. Ale już niedługo.

Ja: Chodź, mam dla Ciebie niespodziankę.- powiedziałam, ciągnąc ją za rękę.

W: Zostaw mnie, znam te Twoje sztuczki.- wyrwała mi się, a ja tylko wywróciłam oczami. Pociągnęłam ją jeszcze raz i dalej nic.

Ja: Jezu, nie bądź kluchą. Spodoba Ci się, przysięgam.- spojrzałam na nią takim wzrokiem, że mi uległa. Wypełzła wreszcie z tej swojej nory, a ja zaciągnęłam ją do salonu. Kiedy zobaczyła chłopaka, zatkała usta ręką, a oczy zaszły jej łzami. Tak samo jak te chłopaka. Podeszła do niego niepewnie, a po chwili była już w jego ramionach.

O: Zostawmy ich na razie samych.- powiedziała, odciągając Tae i Jungkooka od telewizora. Nie byli przejęci Jiminem, bo chodzili do niego niemal codziennie. Nie reagowali, więc wzięła jednego i drugiego za fraki, co mnie lekko rozbawiło. Wyrwała im pady z rąk i popchnęła w stronę ich pokoi.

Ja: Wiadomo po kim ma charakterek.- zaśmiałam się, opierając głowę o klatkę Yoongiego.

No tak... minęły kolejne dwa tygodnie. Nic ciekawego się nie wydarzyło. Zrobiliśmy sobie jednodniowy wypad na może. Właśnie spacerowaliśmy po brzegu, kiedy Jimin się zatrzymał, ciągnąc za sobą swoją dziewczynę.

Ja: Wika, słoneczko...- mówił mi o tym, ale że teraz?! Przy nas wszystkich?!- znamy się... no nie za długo, umówmy się, ale bardzo Cię kocham i chcę, żebyś została ze mną na zawsze.- klęknął przed nią, wyciągając z kieszeni granatowe, zamszowe pudełko, po czym je otworzył.- Wyjdziesz za mnie?

W: Jimin, tak!- rzuciła się mu na szyję i zaczęła płakać. Chłopak scałował jej łzy i pocałował jej usta.

Od ostatniego czasu byli nierozłączni. Nawet do łazienki musieli razem chodzić. Moja kuzynka obchodziła się z nim jak z niemowlakiem, żeby tylko nic mu się nie stało. Ale Jiminowi się to podobało.

Pojawił się też jeden problem. Nazywał się on brakiem prywatności, bo wiecie... Hoseok znalazł sobie dziewczynę, o czym dowiedziałam się w trzy dni temu. Namjoon i Seokjin zajęli się swoimi sprawami i próbują się zejść. I o ile dzieci czasem pobawią się razem, a poza tym wiemy kiedy przy nich możemy pozwolić sobie na chwilę dla siebie o tyle Jungkook nie wie co ze sobą zrobić.

Nie chcę być dla niego niemiła, bo to przecież mój brat. Bardzo wrażliwy. Jednak nie mogliśmy obejrzeć w spokoju nawet pięciu minut filmu u siebie we własnym pokoju, we własnym łóżku, bo on przychodził i pytał się czy może z nami.

Oczywiście jako, że mi go szkoda, nie umiem mu odmówić i ogląda z nami. Niby nic złego, ale kurde. Powinien sobie też kogoś znaleźć, a ma branie tylko jest wybredny.

Tym razem nie było inaczej. Szliśmy razem, a Kookie za nami. Krok w krok. Rozumiem, że czuje się samotny, bo wszyscy są zajęci sobą. Rozumiem też, że chce spędzić z nami trochę czasu, ale bez przesady.

Kiedy na następny dzień od tego wypadu obudziliśmy się, stwierdziliśmy, że zrobimy dzień lenia. Nie wyszliśmy z łóżka i czekaliśmy nie wiem na co. Yoongi stwierdził, że włączy telewizor i czegoś poszuka, a ja mam iść po śniadanie.

Zeszłam na dół, oczywiście spotkałam tam Namjoona próbował złapać kontakt z Seokjinem, tak jak na odwrót. W kuchni stały dziewczyny, chyba robiły jakieś ciasto. A przynajmniej jedna. Przywitałam się i zrobiłam to, co miałam. Poszłam na górę i podałam chłopakowi talerz.

S: Dzięki, skarbie.- pocałował mnie.- Chociaż chwila spokoju.- oparł głowę na moim ramieniu. Puściliśmy film. Po około dwudziestu minutach przyszedł Kookie. Nie był w dobrym humorze.

Ja: Cześć, coś się stało?- spytałam, podnosząc się z oparcia, zmuszając tym samym Yooniego do wstania. Usiadł przy mnie, wyraźnie przygnębiony.

JK: Nie, po prostu mam zły humor.- wtulił się we mnie, a ja spojrzałam na Yoongiego. Wywrócił jedynie oczami.- Mogę chwilę z Wami zostać?

Ja: Jasne, Kookie. Jasne, tylko chodź, bo nie będziesz na kolanach siedział w połowie na podłodze.

S: Kochanie, chodź na chwilkę.- pociągnął mnie za rękę i trafiło, że poszliśmy do łazienki, tej na samym dole. Usiadł na wannie i wbił we mnie swój wzrok. Nie był on przyjemny.- Ile to jeszcze się tak będzie ciągnąć? Kuźwa, we własnym pokoju, bo już nie mówię o domu nie mogę z Tobą poleżeć. Nie mówiąc już o pocałowaniu Cię, bo przy nim nie wypada.- wskazał ręką gdzieś obok siebie.

Ja: Kotku, powinieneś go zrozumieć. Tylko on jest tu sam.- westchnęłam. Nie chciałam obgadywać brata.

S: To niech się przyczepi do Oliwii i Taehyunga. Przecież to jego brat.- wywrócił oczami.

Ja: Wiesz, że są zajęci planowaniem. Mam też nie było łatwo. Ale jeśli chcesz możemy dzisiaj iść na kolację gdzieś na miasto.- złapałam go za rękę.

S: No dobrze. Chodź, wracajmy.- pocałował mnie w czoło i pociągnął z powrotem do naszego pokoju.

Porwana 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz