26.

254 8 5
                                    

Hej!

Tak, jak ostrzegałam, jest duży przeskok czasu, ale nie chciałam tutaj o tym. Właśnie jestem w ogromnym szoku, bo chciałam zobaczyć jak wyglądają święta w Korei i... postanowiłam, że zrobię wszystko tak, jak w Polsce, bo okazało się, że jako tako Koreańczycy nie obchodzą tych świąt rodzinnie tylko wolą chodzić na randki, więc no...

Zapraszam!

------------------------------------------

7 miesięcy później...

Był ostatni dzień naszego pobytu we Francji... Jednak dobrze, że pojechaliśmy i tego nie odwołaliśmy. Zimą wszystko wygląda zupełnie inaczej. Jest bardzo pięknie. Wieża skradła moje serce. Właśnie chodziliśmy po mieście. Nigdy nie czułam się tak wyluzowana i zrelaksowana. Bylismy tutaj przez ponad miesiąc. Jutro wylatujemy z powrotem do Korei.

Jutro jest też 24 grudnia, co oznacza, że jest wigilia. Nie przejmuję się tym, bo wiem, że reszta tam wszystko ogarnęła, a poza tym jak jest za dużo rąk w kuchni to też nie za dobrze.

Kiedy tak szliśmy jedną z uliczek zobaczyłam jeden sklep. Zakochałam się w maleńkich bodach. Pasowałyby i na dziewczynkę i na chłopca, więc stanęłam w miejscu. A jako że trzymałam Yoongiego za rękę, też się zatrzymał.

Ja: Poczekaj, zaraz wrócę, dobrze?- pocałowałam go w policzek i weszłam do sklepu. Nie był on zbyt duży, ale bardzo przytulny i pięknie w nim pachniało. Chwyciłam ubranka w ręce, bo w oko wpadło mi więcej, po czym podeszłam do kasy. Po drodze wzięłam jeszcze piżamkę, ala kostium pandy. Kupiłam i wyszłam ze sklepu.

S: Kotku, po co Ci to?- zaśmiał się.- Przecież maluchy są na to za duże.- złapał mnie znowu za rękę, a my ruszyliśmy.

Ja: A-ale... To było takie urocze!- zaśmiałam się i włożyłam body do torebki.

Jedno było całe białe, a na środku miało narysowany zegar, pod którym widniał napis "Naturalny budzik rodzinny". Oczywiście po angielsku, bo po koreańsku nie mieli. Drugi był szary, a na środku miał dwie małe stópki, pod którymi było napisane "Chodzący ideał". I trzeci, również biały "Najfajniejszy urwis  w okolicy". (aut.- Takie są, przykład z życia, naprawdę). Yoongi pocałował mnie w skroń, a ja zaśmiałam się jak małe dziecko.

Tak naprawdę jedyna osoba, która wie po co mi to, to Taehyung. Na szczęście nikomu nie wygadał, przez co wie, co mi dać na święta. I mam nadzieję, że ta najważniejsza osoba się nie dowie.

S: Dobrze, kochanie, chodźmy juz do domu, bo mi palce odpadną.- zaśmiał się, zacierając dłonie.

Ja: A mówiłam, weź rękawiczki? Nie, chłop ze stali.- pokręciłam z uśmiechem głową, a po chwili ten się oburzył.

S: Ja chłop? Ja Ci dam. Pokażę Ci wrócimy po te rękawiczki i zobaczysz, że będziemy tu siedzieć do rana.- założył ręce na piersi, a ja zaczęłam się śmiać.

Ja: Jutro rano to my wyjeżdżamy, skarbie. Nawet nie rano, bo o pierwszej.- pocałowałam go. W końcu ruszyliśmy do domu i, padnięci, poszliśmy spać.


Wstaliśmy o jedenastej, żeby zdążyć na pierwszą na lotnisko, a położyliśmy się około dziewiętnastej. Wylecieliśmy z lekkim opóźnieniem, ale co mi tam. Dolecieliśmy około dwunastej. Przez wielkie okno można było dostrzec wielką choinkę. Prezentów jeszcze pod nią nie było, i dobrze.

Kiedy weszłam do domu od razu otulił mnie zapach zupy owocowej, która jest zwyczajem Oliwii. Już wiedziałam, że będzie cudownie. W kuchni zobaczyłam również coś z naszego kraju.

Porwana 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz