32.

191 6 0
                                    

P: Wspaniale. W takim razie jest propozycja, że będziesz uczyć się od najlepszych, jednak musiałabyś wyjechać za granicę.- mina mi zrzedła. Spojrzałam na resztę.

Ja: J-ja... nie wiem czy to dobry pomysł.- wzięłam na kolana córkę, która zaczęła płakać pod kanapą.- Musiałabym zrezygnować z pracy z chłopakami?

Mg: Na ten czas tak.- manager pokiwał głową, ja za to nią pokręciłam.

Ja: Nie, nie sądzę. Mam do pozałatwiania tu kilka spraw, dzieci do wychowania, za kilka miesięcy urodzę kolejne...

Mg: Słucham? Yoongi, dlaczego ja nic nie wiem?- spiorunował go wzrokiem.

S: Dowiedziałem się dopiero w Wigilię.- westchnął. Widziałam już, że jest lekko zdenerwowany. Ja nie wiem, mają problem. Wtrącają się w nasze życie prywatne.

M: Mama!- krzyknęła, a manager aż podskoczył.- Mama, siusiu!- zeszła na podłogę, a ja spojrzałam na Yooniego.

S: Pójdę z nią.- westchnął i wziął ją za rączkę.- Chodź, skarbie. Potem pozbierasz ładnie zabawki?- spytał, widząc syf na podłodze.

M: Nie!- tupnęła nóżką.

S: Jak to n...- zniknął za ścianą.

P: A teraz bez Pana Yoongiego. Naprawdę nie chcesz?- nie, no po prostu mnie zatkało. Co on sobie myśli.

Ja: Ale przepraszam bardzo, co Pan sobie wyobraża? Sugeruje Pan, że przy nim ja kłamię?- zaśmiałam się pod nosem z bezsilności.

V: Siostra, spokojnie.- spojrzał na mnie z uśmiechem.

Ja: Jestem spokojna, Taehyung.- westchnęłam, biorąc większy oddech.- Pomyślę. Nie zmienię moich myśli w zależności od tego czy mój mąż jest obok, czy go nie ma. Dziękuję, dla mnie temat skończony.- wyszłam z salonu, bo już nie mogłam wytrzymać.

JM: Hej, hej, już, co się stało?- podbiegł do mnie, a ja go przytuliłam. Łzy mimowolnie poleciały mi na policzki.

Ja: Mam tego dość. Nikt nie widzi mnie jako osobnego człowieka. Zawsze jestem albo siostrą Taehyunga albo siostrą Jungkooka, albo dziewczyną Yoongiego.

JM: Hej, ale nie płacz.- otarł moje łzy.- My Cię widzimy jako silną i niezależną kobietę. Spójrz, żyjesz z siedmioma chłopami pod jednym dachem. Większość dziewczyn wymiękłoby już po tygodniu. Do tego masz dwójkę wspaniałych dzieci, dasz jeszcze radę z trzecim. Przeszłaś bardzo dużo w przeszłości i zasługujesz na to, co teraz masz, nawet na więcej. Więc przestań się mazać, pokaż piękny uśmiech, jaki masz i nie przejmuj się tym.

Ja: Dziękuję.- przytuliłam go i wytarłam mokre policzki.

S: Co się stało?- podszedł o nas i objął nas razem.

JM: Chwila słabości, tak?- spojrzał na mnie i pocałował mnie w czoło.- Już jest dobrze?- pokiwałam głową, jednak nie było. Przez lata to zbierałam, a kiedy wreszcie wypłynęło, musiało całe.

Ja: Nie chcę ich już dzisiaj widzieć.- szepnęłam, kiedy Jimin odszedł.- Jestem zmęczona, chcę się położyć, mogę?- spojrzałam na niego, a on kiwnął głową.

S: Zaraz do Ciebie przyjdę, tylko załatwię kilka spraw.- pocałował mnie w czoło.- Idź, skarbie.- poszłam na górę i zajęłam łazienkę, żeby przebrać się w piżamę.

Kiedy zeszłam na dół, okazało się, że manager i profesor się rozgościli jak u siebie. Poważni to oni nie są, a przynajmniej mój były nauczyciel, bo po tym co ja odwaliłam, na jego miejscu uciekłabym stąd od razu. A oni siedzieli z alkoholem w ręce. Musiałam tam jednak wejść. Zabrałam maluchy, nic się nie odezwałam do nich. Tylko do tych, co tu mieszkają.

Ja: Tae, będziesz wyprowadzał jeszcze Tana?- spojrzałam na brata, kiedy on pokiwał głową.- Weźmiesz oby dwa psy?

V: Jasne.

Ja: Dziękuję bardzo. Yuhyun, chodź. Idziemy lulu.- zawołałam go, bo podbiegł do Jungkooka.- Chodź, idziemy się umyć i lulu.

Y: Nie!- podbiegł do telewizora.- Baja! Mama, ja chcę baję!- zaczął skakać, a ja poprawiłam córkę na rękach.

Ja: Yuhyun, chodź do mamy. Minha też idzie lulu.

Y: Ale ja chcę baję! Baja, baja, baja!- zaczął krzyczeć, a ja poczułam zimne ręce na talii. Odwróciłam się i oparłam głowę o jego ramię.

S: Idź, ja go położę.- pocałował mnie w skroń, a ja tylko odebrałam ze zdwojoną siłą, że tamtą sytuację widzieli goście. I dotarło do mnie, że teraz na nas patrzą.

Ja: Na pewno?- spytałam, odsuwając się od niego. Pokiwał głową, a ja go pocałowałam.- Tylko nie za późno, kochanie. Jak coś, będę w łazience albo w sypialni. Zależy od czasu.

S: Spokojnie. A jutro opowiesz mi co się stało, tak?- pokiwałam głową, a on ostatni raz dotknął moje wargi swoimi. Poszłam wyszykować córkę, położyłam ją i sama poszłam spać.

Porwana 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz