44.

190 10 2
                                    

Weszliśmy do uczelni, a wszystkie oczy, jak zwykle, skierowane były na nas. Weszłam na swoje piętro i usiadłam na korytarzu. Pracę położyłam obok, a nogam nerwowo zaczęła mi podskakiwać. Yoongi położył mi dłoń na kolanie.

S: Co się dzieje, stresujesz się?- zapytał, a ja pokiwałam głową.- Wyluzuj, będzie dobrze, zobaczyć. Przecież masz piękną pracę.- pocałował mnie w skroń, po czym chwycił mnie za rękę.- Chcesz wejść już od sali? Trochę niezręcznie się tu czuję.- powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem. Wstałam i podniosłam pracę.

Weszliśmy do środka, byliśmy pierwsi. Rzadko kiedy tak było. Usiedliśmy z tyłu, a ja wyjęłam telefon i napisałam do Kai i Soojin kiedy będą. Soojin odpisała, że za kilka minut. Wykład zaczyna się za około dwadzieścia.

Ja: Zaraz przyjdzie Soo.- oznajmiłam i położyłam głowę na ramieniu chłopaka. Pocałował mnie w czoło.- Wiesz co, ostatnio tak sobie myślałam. Bo w trasę jedziemy w środę, no nie?

S: Tak, a co?- zapytał, a ja wyjęłam już zeszyt i piórnik oraz szkicownik z projektami.

Ja: A co gdyby w piątek sobie wyjechać, ktoś by się zajął dziećmi, a wrócić we wtorek? Ostatnio za mało czasu ze sobą spędzamy. Co to za mieszkanie razem, kiedy ciągle się mijamy.- spojrzałam mu w oczy, a on wzruszył ramionami.

S: Chciałbym, ale muszę przegadać to z Namjoonem. Powinien się zgodzić, bo ostatnio ciężko harowaliśmy na próbach.- wtedy drzwi się otworzyły. Do środka wszedł Hyeonjun. Od razu pobiegł do rzędu przed nami i tam usiadł.

H: Cześć.- przytulił mnie, po czym ukłonił się przed Yoongim.- Dzień dobry. Cho Hyeonjun.- ukłonił się drugi raz, a ja próbowałam nie wybuchnąć śmiechem.

S: Cześć. Min Yoongi.- przybił z nim piątkę, a potem zaczął mnie łaskotać. Pisnęłam, dobrze że nikogo nie było.- A Ty się tak cwaniaro nie śmiej, bo Ty też się tak na początku zachowywałaś. Już nie pamiętasz?

Ja: A co miałam innego zrobić jak mi ręce związałeś sznurem?! I jeszcze nogi? Wredoto Ty jeden!- zaśmiałam się, a on zabrał mój szkicownik.- Ej! Zostaw to!- próbowałam mu to wyrwać, ale się nie dało.- Yoongi, oddaj, bo inaczej zajrzę do Twoich tekstów. Wiem gdzie masz kluczyk. W zeszycie w pudełku, w książce, w szafce obok kanapy.

S: A se ruszaj. Wczoraj przepuściłem je przez niszczarkę, bo wszystko poszło do Namjoona i managera.- zaśmiał się, a ja założyłam ręce na piersi.

Ja: I widzisz Hyeon? I weź tu z nim wytrzymaj. Jesteś wredny i okrutny, Min Yoongi.- wystawiłam mu język, a on mnie przelotnie pocałował.- Fu.- wytarłam usta rękawem i kopnęłam go pod stołem, po czym znacząco chrząknęłam.

S: Dobra, dobra. Już.- zaczął przeglądać moje rysunki, a ja trzepnęłam go w potylicę.- Ała!- krzyknął, a ja zaczęłam się śmiać.

H: Czemu nie było Cię tyle czasu?- zapytał, a ja wzruszyłam ramionami.

Ja: Mieliśmy cięższe dni. Moja przyjaciółka urodziła dziecko, a ja sama, no.- wskazałam na swój brzuch, a on otworzył buzię.

H: Matko, gratulacje!- przytulił mnie kolejny raz, a ja podziękowałam.- A Pan Min co tu robi?- spojrzał na tego głąba, który przeglądał w dalszym ciągu moje prywatne projekty.

Ja: Nudziło mu się w domu, prawda, kochanie?- zapytałam, a on popukał się palcem w czoło.

S: Ona mnie tu wyciągnęła. Mogłem teraz siedzieć z maluchami, a nie. Chociaż przynajmniej zobaczę co Ty tu masz.- uśmiechnął się zadziornie, a ja pokręciłam z westchnieniem głową.

Ja: Ta, akurat. Ty byś siedział z dzieciakami. Pewnie poszedłbyś gdzieś z chłopakami. Weź mi tu kitu nie wciskaj.- wtedy znowu drzwi się otworzyły. Soojin. Wstałam z miejsca i zbiegłam na sam dół sali. Wtuliłam się w nią od razu.

Sj: Ja też tęskniłam.- zaśmiała się, po czym pocałowała mnie w policzek.- Poczekaj.- odsunęła mnie od siebie.- Jesteś w ciąży?! O Boże, gratulacje!- zaczęła skakać.- Kto tym razem jest ojcem?

Ja: Ten Pan na górze.- spojrzała tam, po czym się skrzywiła.

Sj: Hyeonjun?- zapytała, a ja obróciłam się w tamtą stronę. Ten głupek najwyraźniej szukał czegoś pod stołem.

S: AŁA! KURW... oj, przepraszam. Kuźwa!- krzyknął, czyli miałam rację. Pewnie walnął łbem w dół blatu. Zaczęłam się śmiać.

Ja: Nie. Ten Pan.- zaczęłyśmy wchodzić na górę, a on się wtedy wyprostował. Pomachał do nas, ale miał łzy w oczach. Podbiegłam do niego.- Ej, co Ci jest?- zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej.- Kochanie, nie płacz.- przytuliłam go, a on się roześmiał.

S: Boli.- powiedział, po czym ryknął śmiechem. Kiedy się ogarnął, spojrzał na Soojin.- Cześć.- podszedł do niej i ją przytulił, a ja widziałam jak ta zastygła.- Poznaliśmy się w no... umówmy się niezbyt miłych okolicznościach, dlatego chcę zacząć jeszcze raz. Min Yoongi.- wyciągnął do niej łapę.

Sj: Kim Soojin.- ukłoniła się przed nim.- Kaja nie przyjdzie, jest chora.- spojrzała na mnie, kładąc swoje rzeczy na krześle obok mnie.

Ja: A-a ja mam kolejną wiadomość dla Ciebie.- spuściłam głową, a Yoongi złapał mnie za rękę. Przytuliłam go.

S: Hej, co jest?- potarł moje plecy, i spojrzał na mnie. Rozpłakałam się. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego.- Hej, skarbie. Co się dzieje?- posadził mnie a sam klęknął.- Co się stało, hm?- przytuliłam go znowu.- Kochanie. Powiesz co się dzieje? Nie płacz.- wytarł moje łzy, a ja pociągnęłam nosem.

Ja: J-ja nie ch- nie chcę zostawi-iać tutaj dzie-eci i wsz-wszystkich.- załkałam a on pocałował mnie w czoło. Wtuliłam głowę w jego ramię.

S: Jeśli chcesz, możesz zostać. Weźmiemy kogoś na zastępstwo. Nawet będzie lepiej. Urodzisz w domu. Mama się Tobą zaopiekuje. Poza tym przecież Wika i Oliwka mogą z Tobą zostać.- cały ten czas głaskał mnie po plecach.

Ja: Al-ale ja nie...- pociągnęłam nosem.- Nie chcę Was zostawiać. Chcę j-jechać z Wami.- wytarłam łzy.- Wiem, mówię teraz głupoty.- wytarłam policzki i chciałam się obrócić, ale Yoonie mnie powstrzymał.

S: Nie. Jeśli chcesz i dziewczyny chcą, mogę zabrać je ze sobą. Oli z Antosiem też pojadą. Jeśli pojedziemy samochodem, Antek śmiało może jechać. Minhę i Yuhyuna też zabierzemy. Dobrze?

Ja: Zr-...- znowu pociągnęłam nosem.- Zrobiłbyś to dla mnie?- zapytałam, a on się uroczo uśmiechnął.

S: Oczywiście, skarbie. Tylko już nie płacz. Hazel będzie smutno.- uśmiechnął się i wydął dolną wargę, a ja się zaśmiałam.- Pomożesz mamusi? Zrób, żeby przestała płakać, co?- pocałował mnie w brzuch.- Bo tata nie lubi patrzyć jak mama płacze.- wstał i spojrzał na Soojin.- To co? Jedziecie z nami w trasę?


--------------------------------------

Cześć, kochani!

Mamy to! Udało się, musiałam się oderwać, dlatego wstawiam rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba, taki luźniejszy. Już za kilka rozdziałów powitamy nowego malucha, nie mogę się doczekać.

A jak tam u Was?

Porwana 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz