73.

161 8 3
                                    

S: Gotowa?- zapytał, nakładając na mnie bluzę zapinaną. Udało mu się mnie namówić, że skoro zgodziłam się iść tam gdzie on lubi to on będzie płacił. Się uparł to niech ma.

Ja: Tak, chodź.- powiedziałam, biorąc swoje rzeczy i nacisnęłam na klamkę. Wyszliśmy i skierowaliśmy się w stronę auta. Wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy, a chwilę później stanęliśmy pod kinem. Yoon wziął mnie za rękę i wprowadził do środka. Podszedł do kasy i skasował bilety.- Powiesz mi może na co idziemy?

S: Nie, zobaczysz na sali.- wzięliśmy jedzenie i weszliśmy do środka sali, idealnie na koniec reklam. Po czasie okazało się, że to horror.

Ja: Dziękuję.- szepnęłam, spoglądając na niego, a on się do mnie uśmiechnął. Pocałowałam go i wróciłam do oglądania filmu, leżąc na jego ramieniu.

W końcu wyszliśmy z budynku, a na dworze zaczęło robić się chłodno. Otuliłam się rękoma, a Yoongi wziął mnie pod swoją kurtkę. Spojrzałam na niego.

S: Co Ty na to, żeby pójść do tej knajpy przy molo? Będzie bliżej do plaży. I w sumie do restauracji nie jesteśmy zbyt dobrze ubrani.- zaśmiał się, patrząc na moją bluzę i jego dresy. Jak dawno nie widziałam go w dresach.

Ja: Jak chcesz.- powiedziałam, a on musnął moje usta po czym otworzył auto. Wsiedliśmy do środka, a po około czterdziestu minutach byliśmy nad morzem. Przeszliśmy na molo i zanim weszliśmy do knajpki, Yoongi przybliżył się do mojego ucha.

S: Na koniec mam dla Ciebie niespodziankę.- uśmiechnął się, poczułam to na swoim uchu. Potem musnął je ustami i się odsunął.

Ja: Wiesz, że ich nie l...- przerwał mi, całując mnie, a ja się uśmiechnęłam, odwzajemniając to. Po chwili się od niego odsunęłam i weszliśmy do lokalu. Rozpoznając nas, obsłużyli nas od razu. Zjedliśmy coś na szybko i wyszliśmy na plażę.

Zdjęliśmy buty i schowaliśmy je gdzieś w lesie obok barku i ruszyliśmy brzegiem morza. Cho chwila podrywało mi piasek spod nóg. Uwielbiałam to uczucie, było cudowne. Tym bardziej kiedy w moją dłoń oplatała ta Yooniego, a na jego twarzy widniał uśmiech, którego ostatnio tam brakowało.

Przez większość czasu między nami panowała przyjemna cisza, jednak w pewnym momencie Min ją przerwał.

S: Zatrzymajmy się tutaj.- powiedział, ciągnąc mnie, bo gdy stanął, lekko go wyprzedziłam.

Wyciągnął z plecaka jakimś cudem koc i rozłożył go na piasku. Usiedliśmy na nim. Zdążyliśmy na ostatnie sekundy zachodu słońca.

Ja: Jest dobrze?- spytałam, kładąc głowę na jego ramieniu.

S: Nie mogło być lepiej.- pocałował mnie w głowę. Co jakiś czas przed nami przechodzili ludzie, ale mieliśmy ich gdzieś. Czasami tylko ktoś podbiegał do Yoongiego po zdjęcie czy autograf. Raz nawet się zdziwiłam, że chcieli też ode mnie. Po dwudziestej trzeciej ludzie zaczęli wracać do domów. Z tego co widać najwyraźniej nikt nie miał takich planów jak my. Najpierw zwinęły się takie już... no nie najmłodsze pary, a po północy młodzież też zaczęła wracać.

Kiedy już zrobiło się całkowicie pusto, Yoon popchnął mnie tak, że wylądowałam na kocu. Jego policzki były zaróżowione od chłodu, ale nie przeszkadzało mu to w tym co robił.

S: Obiecałaś mi coś.- szepnął, zbliżając się do mojego ucha, a ja cicho parsknęłam śmiechem.

Ja: Powiedziałam może, a nie obiecuję.- puściłam mu oczko, a on zaczął mnie całować tak jakby nie robił tego pięć minut temu, tylko dwa lata.

Leżeliśmy przytuleni do siebie na kocu. Gwiazd nie było dzisiaj widać, bo było zbyt dużo chmur. Moja głowa leżała na jego klatce piersiowej, która niespokojnie się unosiła. Kilka minut później jednak jego oddech zrobił się bardziej regularny.

S: Co powiesz na to, żebyśmy weszli do wody?- usłyszałam jego głos, na co się podniosłam. Wstałam i pociągnęłam go za sobą. Oboje bez zastanowienia wbiegliśmy od morza.

Po kilkunastu minutach wróciliśmy na koc, nawet się nie wycierając. Moje zęby zaczęły się już ocierać się o siebie z zimna, bo emocje już opadły. Yoongi podszedł do swoich spodni i wyciągnął z nich kopertę, po cyzm mi ją dał. Spojrzałam na niego niepewnie.

S: Otwórz, skarbie.- powiedział, przytulając mnie od tyłu. Delikatnie odkleiłam otwarcie i wsunęłam palce do środka, żeby wyjąć podłużną kartkę. Przeczytałam jej treść. Bilet. Do Grecji. Na Rodos. Yoongi się odsunął, a po chwili przed nosem pojawiła mi się dość gruba koperta z plikiem kartek. Wyciągnęłam je i przeliczyłam. Piętnaście biletów. Piętnaście biletów plus mój, czyli szesnaście. Spojrzałam na niego wielkimi oczami.

Ja: Mówisz poważnie?- zapytałam z uśmiechem, a on pokiwał głową.- Dziękuję.- wskoczyłam na niego, a on chwycił mnie pod udami.- Ale kto płacił?

S: Wytwórnia, słoneczko, spokojnie.- powiedział, po czym znowu zaczął mnie całować.- Stwierdziłem, że zrobimy małe wakacje.- wymruczał między pieszczotami, a ja się zaśmiałam i odsunęłam od niego.

Ja: No nie takie małe. A maluchy mają miejsce w hotelu? Bo za samolot to okej, ale...- przerwał mi standardowym sposobem. Oderwałam się dopiero po chwili.

S: Tak, mają. Hazel będzie z nami, a Antek z Oliwią. I pomyślałem, żeby zrobić tak, żeby dzieciaki starsze wsadzić do jednego pokoju razem z nami i chłopakami.

Ja: Skarbie, ja rozumiem, że Ty chcesz nadrobić tamto i pomóc chłopcom się zaaklimatyzować, ale ja chcę mieć trochę prywatności. I myślę, że Seokjin i Namjoon uważają to samo.

S: Dobrze, w porządku, przepraszam.- zaśmiał się, stawiając mnie na ziemi, ale mnie nie puścił. Przyciągnął mnie do siebie i objął w talii.- Jesteś piękną, kochanie.- szepnął, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Wtedy zobaczyliśmy jak jakieś auto wjeżdża na plażę. Spojrzeliśmy na siebie spanikowani, ale Yoongi chwycił ręcznik, zawinął go wokół mnie i skierował nas do wody. Wbiegliśmy do niej aż do bioder, a Yoon schował się za mną. Samochód się zatrzymał a my czekaliśmy na rozwinięcie akcji.

Porwana 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz