~Artur~
Siedziałem sobie przed biurkiem segregując papiery. Gdy do bazy weszła Anna.
-Dzień dobry Artur- spojrzałem na kobiete.
-Dzień dobry- odpowiedziałem charakterystycznym dla mnie tonem.-coś potrzebujesz?- spytałem się lekko zamyślony.
-Co z Sońką?- Spojrzałem na kobiete, która właśnie usiadła na przeciwko mnie.
-Z Sońką wszystko wporządku okazało się, że robiła sobie dyrastyczną diete nic nie jadła, ale już jest wszystko wporządku-uśmiechnąłem się lekko.
-To dobrze-gdy kobieta miała już wychodzić zatrzymałem ją pośpiesznie.
-Ania poczekaj.-wstałem z krzesła i podszedłem do kobiety.-Gratulacje-uśmiechnąłem się szeroko.
-hm?-popatrzyła na mnie ździwiona.
-no gratulacje zaręczyn z Wiktorem, życze wam szczęścia.- przytuliłem ją.
-dziekuje, ale chwila z kąd wiesz o zaręczynach?-dziewczyna kawałek się odsuneła.
-Nowy nam powiedział- dziewczyna się cicho zaśmiała
-No tak Nowy- po tych słowach wyszła z gabinetu a ja dostałem wezwanie.
-22S zgłoś się-wyciągnąłem radyjko i szybko odpowiedziałem
-22S zgłaszam się, co mamy?-zapytałem pośpiesznie
-kobieta narzeka na ból brzucha. Ulica wiatrowa 6- usłyszałem w odpowiedzi.
-to są jakieś żarty? Niech idzie do lekarza-powiedziałem oburzony
-mówiłam jej, ale się uparła. Jedźcie zobaczyć o co tam chodzi-usłyszałem w odpowiedzi, schowałem radyjko do pojemnej kieszeni po czym weszłem do bazy.
-Piotrek i Sońka wezwanie- złapałem tablet w ręke i poszłem do karetki, gdzie czekałem na reszte. Po chwili cały skład był i ruszyliśmy.
-Doktorze co za misje dzisiaj mamy?-spytał Piotrek siedzący za kierownicą.
-Ból brzucha-powiedziałem olewającym głosem przekręcając oczami- ulica wiatrowa 6-dodałem
-Ciekawie-zaśmiał się Piotrek.
-Przepraszam, doktorze ale czasami nie powinna iść do lekarza? Karetka nie jest od tego.-spojrzałem na wychylającą się Sońke przez okienko.
-no powinna no ale co ja zrobie?- spojrzałem w okno.
-A ktoś może w tym czasie umierać bez pomocy karetki-dodał Piotrek.
-dokładnie, dyspozytor powinien bardziej weryfikować zgłoszenia-powiedziała oburzona Sońka.
-I tu się z tobą zgodze Sonia-stwierdziłem po namyśle.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu, wyszłem z karetki.
-Sonia torba, Piotrek plecak i monitor- rozkazałem po czym ruszyłem do drzwi mieszkania i zapukałem, otworzyła mi młoda kobieta trzymająca się kurczowo za brzuch.
-Dzień dobry Artur Góra pogotowie ratunkowe, co się stało?-weszliśmy do mieszkania.-prosze się położyć- kobieta posłusznie wykonała moje polecenie.
-Strasznie boli mnie brzuch- wymamrotała kobieta
-A nie wie Pani, że z takimi rzeczami to do lekarza?a nie dzwonić po karetke- powiedziałem spokojnie, lecz w środku wszystko się we mnie gotowało.-Piotrek parametry- rozkazałem po chwili.
-Sonia sprawdź cukier- dodałem.
-Doktorze parametry w normie- powiedział Piotrek.
-Cukier w normie-dodała Sonia.
Osłuchałem jeszcze pacjentke-nie widze powodu do hospitalizowania pacjentki-przestałem osłuchiwać kobiete- Sonia podaj lek przeciwbólowy i się zwijamy-rozkazałem- a Pani na przyszłość niech idzie do lekarza a nie dzwoni z błachostkami po karetke, teraz też bym radził jechać do lekarza.-stwierdziłem.
-nie możecie mnie zabrać?- powiedziała oburzona kobieta.
-nie, nie możemy. Piotrek, Sonia zwijamy się- wzieliśmy rzeczy i wyszliśmy z mieszkania kierując się w stronę karetki.
-22S wolny- skierowałem słowa do radyjka- weźcie weryfikujcie te zgłoszenia-zarządałem. Chwile potem ruszyliśmy do bazy, na miejscu wyszłem z karetki w strone bazy w środku usiadłem na kanapie rozmyślając o Lidce, której już tydzień w pracy nie było.
Z rozmyślań wyrwała mnie Anna.
-O czym tak myślisz?-zerknełołem na kobiete.
-A raczej o kim-westchnąłem.
-uuu czyżby o Lidce?-uśmiechneła się szeroko.
-tak właśnie o niej. Nie ma już jej tydzień co u niej się nie zdarza martwie się-spojrzałem na nią przygnębiony- może ty ją widziałaś lub wiesz co się z nią dzieje?-spojrzałem na nią z nadzieją.
-nie wiem doktorze-po chwili usłyszałem głos radyjka Anny-przepraszam mam wezwanie-uśmiechneła się delikatnie.
-poczekaj, może dałabyś rade podjechać do niej po dyżurze zobaczyć co z nią-spojrzałem na nią pełen nadzieji. Ta jednak złapała mnie za ramie i powiedziała
-myśle, że lepiej jak Pan tam pojedzie-uśmiechneła się szeroko po czym odeszła wykrzykując-24S wezwanie!-po chwili znikła za drzwiami a ja zostałem sam ze swoimi myślami no może nie sam bo było troche osób w bazie. Po chwili do bazy wszedł Wiktor.
-Cześć Dzieciaki- spojrzał niebezpiecznie na Nowego.
-Dzień dobry doktorze-odpowiedzieli mu chórem ratownicy.
-Cześć Artur-dopowiedział
-Cześć, cześć- odpowiedziałem lekko przynudzony a po chwili usłyszałem głos mojego radyjka.
-22S zgłoś się!-wyciągnąłem radyjko i przyłożyłem do ust.
-22S zgłaszam się, co mamy?-spytałem
-upadek z dużej wysokości. Ulica Kamińskiego 4.-usłyszałem.
-chwila to tam mieszka Lidka- spojrzałem na ratowników.-22S wezwanie!-wykrzyknąłem lekko przerażony.
-Artur ja wezme to wezwanie-po chwili mężczyzna wyjął radyjko-Ruda 21S biore to wezwanie z ulicy kamińskiego 4.-oznajmił-21S wezwanie!-wykrzyknął po czym podszedł do mnie i złapał mnie za ramie-może to nie Lidka. Wogule to lepiej jak pójdziesz do domu -po tych słowach odszedł.
Usiadłem na sofie chowając twarz w dłonie po chwili do bazy weszła Anna z swoim zespołem.
-wszystko wporządku Artur?-spojrzała na mnie podejrzliwie Anna.
-Lidka...-wymamrotałem.
-Co Lidka?! Co z nią?-poczułem jak siada koło mnie.
-miała...-urwałem nie mogłem zebrać myśli.
-miała???-kobieta położyła dłoń na moim ramieniu.
-miała wypadek.. znaczy nie wiadomo czy to ona, ale na jej ulicy-powiedziałem cicho.
-Artur.. jeszcze nic nie jest pewne-stwierdziła po czym dodała-Który zespół tam pojechał?
-21S-oznajmiłem
-no właśnie jeśli to ona to jest w dobrych rękach.-uśmiechneła się lekko
Od całej sytuacji mineła godzina a mnie zżerały nerwy, chodziłem z kąt do kąta.
-ej uspokój się wszystko będzie dobrze-powiedział Kuba.
W tym samym czasie wszedł Wiktor z Britney i Nowym.
Rzuciłem się na smutnego Wiktora.
-To Lidka?!-popatrzylem na milczącego Wiktora- no odpowiedz do cholery!!-warknąłem ale po chwili się uspokoiłem -przepraszam Wiktor-spojrzałem na niego smutnym wzrokiem
-Artur... To lidka..-umilkł.
-Co z nią?-spojrzałem na Wiktora
-Miała poważny upadek, wyglądało na to że chciała popełnić samobójstwo... Aktualnie jest na sali operacyjnej i nie jest wykluczone, że będzie w śpiączce. Jest silna da rade Artur-złapał mnie za ramie.
-musze tam iść-gdy już miałem wychodzić zatrzymał mnie głos Wiktora.
-A tak wogule co ty tak się zamartwiasz Lidką? Nigdy cię w takim stanie nie widziałem-zaśmiał się cicho.
-A to już nie twoja sprawa Wiktor-po tych słowach wyszedłem z bazy i popędziłem do szpitala w którym leżała Lidka.-------------------------------------------------
Hejo!
Wena mi gdzieś uciekła, więc zrobie w kilka faktów jutro a miejmy nadzieje że do wtorku wruci wena i wstawie kolejny rozdział<3
Dziękuje za wszystkie głosy na moją książkę! Wiele to dla mnie znaczy🧡
Miłego dnia kochani❤️
CZYTASZ
na zawsze?
Short StoryOpowieść opowiada o Kobiecie , która dużo przeszła ze swoim byłym... Po wielu latach poznała mężczyznę, którego pokochała ponad wszystko, ale czy były mąż dziewczyny nie zepsuje tego związku? Czy parze uda się przetrwać? Tego dowiecie się czytając...