Rozdział 11

467 22 27
                                    

~Wiktor~

Wróciłem z wezwania i jedyne co chciałem w tym momencie zrobić to przytulić Anie. Weszłem do bazy przypatrując się gdzie jest Ania czy wogule jest w bazie czy na wezwaniu odrazu zauważyłem Britney i Nowego, którzy jakby nigdy nic siedzieli na kanapie. Jeździli z Anią więc szybko narzuciłem pytanie.

- dzieciaki widzieliście Anne?- oparłem się o blat

- no właśnie nie, jeździmy zespołem P- oznajmili a po chwili dopowiedzieli- przez większość czasu z nami jeździła, ale nagle Doktor Góra oznajmił, że jeździmy zespołem P a później ogłosi czemu tak jest.. powiedział że w szczególności czeka na Doktora.

- ale jak to? Jeśli nie ma jej tutaj to prawdopodobnie poszła do domu. Zosia jest już w domu. Ale najpierw zadzwonię do Ani- wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Ani jednak ona nie odbierała lekko poddenerwowany zadzwoniłem do Zosi która chwile potem odebrała.

- Cześć kochanie jest może Ania w domu?- spytałem pośpiesznie

-Cześć tato nie, nie ma Ani w domu a coś się stało?

-nie wiem nie odbiera telefonu i nie ma jej na bazie

- kurcze daj znać jak będziesz coś wiedzieć- powiedziała zaniepokojonym głosem

-dobrze ja muszę kończyć pa Zosiu

- pa- po tych słowach rozłączyłem się.

Do bazy wszedł Artur i reszta ekipy.

-muszę wam coś powiedzieć... Wiktor proszę usiądź- usiadłem jak kazał

-coś poważnego?- spytałem lekko poddenerwowany.

-jak się domyślacie chodzi o Anne... Anna zrezygnowała z pracy. Nie wiem czemu podjęła taką decyzje. - siedziałem przez chwile wryty lecz po chwili z nerwów wstałem i chodziłem po bazie jak opętany.

- Czemu to zrobiła? Coś musiało się stać ona nigdy by nie zrezygnowała z tej pracy- chodziłem coraz szybciej po bazie

-Doktorze nie chce Pana bardziej denerwować ale..- spojrzałem na Basię zabijającym wzrokiem.- może niech lepiej ktoś inny mu to powie- dziewczyna oparła się o blat

- mów. Zaczęłaś to skończ- spojrzałem na nią

- chodzi o to, że Potocki też zrezygnował z pracy. Wydaje mi się, że to jest ze sobą powiązane- patrzyłem jeszcze bardziej wryty w Baśke

-Ale czemu to zrobiła!?- podszedłem do szafki i kopnąłem ją z całej siły, byłem tak zdenerwowany, że nie wiedziałem co robię.

-Wiktor! Bazę nam zruinujesz.. dam ci wolne na dzisiaj i jak chcesz na jutro żebyś doszedł do siebie

- nie, nie proszę, jutro chce normalnie funkcjonować

-Doktorze niech Pan usiądzie i trochę oddetchnie- powiedział Piotrek kładąc rękę na moim ramieniu

- to nie możliwe że Anka z własnej woli zrezygnowała z pracy- stwierdziła Martyna

- wiem Martyna. Coś tu śmierdzi- podszedłem ponownie do szafki- wezmę ciuchy i idę do domu muszę ochłonąć może Anka jest w domu i wyjaśni mi czemu zrezygnowała i czemu w tym samym dniu co Potocki

- obawiam się, że nie ma jej w domu..- stwierdziła Britney

Otworzyłem szafkę a po chwili rzuciła mi się w oczy koperta którą chwile później wyciągnąłem i usiadłem na krześle.

- To od Anki..- oznajmiłem

Otworzyłem kopertę i wyciągnąłem list odrazu go czytając.

Cześć Wiktor

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz