Rozdział 22

299 13 10
                                    

*Narrator*

Kilka dni później małżeństwo wróciło z podróży poślubnej niestety w domu doszło do sporej awantury gdzie każdy powiedział o słowo za dużo.  W pracy starali siebie unikać co zauważyła reszta zespołu, Wiktor codziennie starał się przepraszać kobietę z kwiatami lecz Anna nie chciała przyjąć przeprosin słowa bruneta mocno ją zabolały...

~Anna~

Siedziałam na kanapie i popijałam poranną kawę po chwili w drzwiach ujrzałam Wiktora wzięłam bluzę i wyszłam jak najszybciej z bazy usiadłam przed bazą na ławce nie chciałam rozmawiać z Wiktorem bojąc się że pod wpływem emocji albo ja albo on znowu powiemy coś przykrego. Kilka minut później podeszła do mnie Martyna.

-Cześć Aniu można?- spytała z uśmiechem

-Cześć Martynka jasne siadaj-posłałam jej leciutki uśmiech. Kobieta usiadła obok mnie i delikatnie pogłaskała mnie po plecach.

-Aniu wiesz, że możesz mi zaufać i się wygadać... co się stało, że unikacie się z Wiktorem?.. byliście nierozłączni- spojrzałam na kobietę z bólem w oczach.

-Po podróży poślubnej doszło do awantury obydwoje powiedzieliśmy za dużo ale słowa Wiktora bardzo mnie zraniły... zaczął mówić o moim związku z Stanisławem obwiniając mnie o wszystko...- spojrzałam na nią a ona mnie przytuliła-ale nie ważne mów jak tam u ciebie? Jak z Piotrkiem?-Uśmiechnęłam się

-Po staremu sprzeczki ale i tak się kochamy. Anka musisz porozmawiać z Wiktorem na spokojnie on napewno nie chciał tego powiedzieć..-Spojrzałam na kobietę.

-Chyba masz racje... ale nie jestem w stanie z nim rozmawiać boje się że znowu coś powiem czego nie powinnam...-Posmutniałam patrząc przed siebie. Po chwili ujrzałam przed sobą Wiktora-o nie...-powiedziałam cicho

-To ja was zostawię samych-kobieta wstała i ruszyła do bazy

-Nie!-Krzyknęłam ale było już za późno nie słyszała mnie westchnęłam i spojrzałam na mojego męża, który usiadł obok mnie.

-Aniu cholernie cię przepraszam wiesz dobrze że tak nie myślę... emocje wzięły górę nie potrafiłem się powstrzymać... naprawdę bardzo tego żałuje proszę wybacz mi...-patrzyłam na niego brakowało mi go mimo wszystko. Przytuliłam go mocno.

-Ja też przepraszam też nie powinnam nie których słów powiedzieć- powiedziałam spokojnie tuląc go. -Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie

-ja też nie wyobrażam sobie życia bez ciebie- mężczyzna przytulił mnie i pocałował w głowę.

*pięć miesięcy później*

~Narrator~

Minęło pięć miesięcy od awantury małżeństwa między czasie były między nimi małe sprzeczki lecz tego dnia Wiktor przesadził powiedział coś czego nie powinien na co Anna z płaczem wybiegła z domu.

~Anna~

Chodziłam  ulicami Warszawy zdążyłam już trochę ochłonąć ale nie miałam zamiaru wracać do domu. Weszłam do pobliskiego parku i usiadłam przygnębiona na ławce między drzewami. Patrzyłam na pobliski plac zabaw gdzie biegały dzieci i szczęśliwe bawiły się na placu. Patrzyłam również na przechodzące przede mną pary które idąc przytulały się do siebie i co jakiś czas składały sobie pocałunki łzy przez to napływały mi do oczu. Nie zauważyłam nawet, że ktoś się do mnie dosiadł.

-Co tak piękna kobieta robi sama w parku?-Spytał wysoki brunet na co się wystraszyłam bo byłam pewna że nikogo przy mnie nie ma.

-można by powiedzieć, że rozmyślam nad swoim życiem-uśmiechnęłam się sztucznie.

-Nie sądzisz, że lepiej się rozmyśla w kogoś towarzystwie? -spytał uśmiechnięty brunet a ja patrzyłam na niego.

-Umm...-Nie bardzo wiedziałam co mu odpowiedzieć.

-Gdzie moje maniery... Olgierd- wyciągnął do mnie dłoń a ja delikatnie ją ścisnęłam.

-Anna-uśmiechnęłam się leciutko.

-Może chciałabyś ze mną zjeść obiad? Przejdziemy się do pobliskiej restauracji co ty na to?-Spojrzałam na niego nie wiedziałam czy się zgodzić spodobał mi się mężczyzna ale nadal bardzo mocno kochałam Wiktora. Postanowiłam oderwać się od rzeczywistości.

-Pewnie czemu by nie-Uśmiechnęłam się.

-ale za nim obiad bo myślę, że na obiad jeszcze za wcześnie to może przejdziemy się po parku?-pokiwałam głową na tak po czym razem z mężczyzną wstaliśmy z ławki i zaczęliśmy spacerować po parku.

-Gdzie pracujesz?-spytałam po dłuższej ciszy

-pracuje jako policjant a ty?-szłam z mężczyzną rozglądając się w okół.

-Jako lekarz pogotowia ratunkowego-Powiedziałam z uśmiechem patrząc na dzieciaki bawiące się na placu zaczął mi dzwonić non stop telefon spojrzałam na ekran to był Wiktor nie miałam ochoty od niego odbierać odrzuciłam połączenie ale ten cały czas dzwonił.

-Odbierz- powiedział spokojnie mężczyzna

-wiesz jakoś nie mam ochoty akurat tego telefonu odbierać- mężczyzna objął mnie ręką na co się wzdrygnęłam.

-Coś nie tak?-spytał po chwili

-Nie wszystko okej-powiedziałam zakłopotana po chwili poszliśmy do restauracji gdzie razem zjedliśmy obiad a podczas niego żartowaliśmy, śmialiśmy się i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Po godzinie mieliśmy już się rozchodzić telefon uparcie dzwonił jednak nie miałam zamiaru go odbierać.

-To co mam nadzieje że się jeszcze spotkamy jak chcesz możesz jutro przed pracą do mnie wpaść o a to mój numer-Dostałam od mężczyzny wizytówkę po czym dałam mu też swój numer po tym przytuliliśmy się na pożegnanie i rozeszliśmy. Byłam zmuszona wrócić do domu bo wszystkie rzeczy tam zostały po chwili doszłam do domu i weszłam do domu.

-Gdzie ty do cholery łazisz?! Dzwoniłem do ciebie martwiłem się że coś ci się stało!-Przywitał mnie krzyk mężczyzny.

-Dla ciebie to było chyba lepiej! A najlepiej jakbym nie wróciła!! Zachowujesz się jak jakiś idiota!!-krzyczałam z nerwów na niego.

-Co ty do cholery jasnej gadasz?! Pojebało cię?! Ty też kurwa nie jesteś bez winy.- krzyczał coraz głośniej.

-Mnie pojebało? To chyba ciebie coś pojebało nie wiem co się z tobą dzieje, ale stajesz się coraz gorszy! Nie chce z tobą rozmawiać- wzięłam koc i poduszkę po czym poszłam z tym do salonu. Przebrałam się i położyłam na kanapie po chwili zasnęłam ze spływającymi po polikach łzami.

——————————————————————

Hejka👋🏻
Jest i kolejny rozdział
Jak myślicie Olgierd namiesza w małżeństwie Anny i Wiktora? Anna wybaczy po raz kolejny Wiktorowi?🙀
Miłego dnia💗

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz