Rozdział 12

483 20 35
                                    

~Anna~

Lecieliśmy samolotem jeszcze pare godzin, a ja byłam coraz bardziej zmęczona.

***

Po jakimś czasie wylądowaliśmy, na dworze było już bardzo ciemno ulice rozświetlały latarnie. Po chwili pod lotnisko podjechał duży czarny samochód, który stanął dosłownie przy nas. Mężczyzna otworzył drzwi zapraszając mnie gestem ręki.

- Wsiadaj Aniu- powiedział Stanisław z cwanym uśmieszkiem

- Stanisław kto to?- spytałam lekko przestraszona.

- Spokojnie to mój dobry kolega. Wsiadaj- powiedział nadzwyczaj spokojnie. Na jego prośbę wsiadłam do środka.

-Marcin jestem- mężczyzna wychylił się do tyłu za kierownicy.

-Anna- powiedziałam cicho.

-Stanisław dużo o tobie mówił.- powiedział uśmiechnięty.

-mhm możemy już jechać zmęczona jestem- powiedziałam zgodnie z prawdą.

-Marcin ruszaj- Stanisław popędził kolegę.

Po parunastu minutach drogi dojechaliśmy po czym razem z Stanisławem wyszliśmy z auta.

- Do zobaczenia Marcin!- wykrzyknął Stanisław

-Cześć!- odpowiedział mężczyzna z auta, po czym odjechał. Przed nami stał duży biały dom z czarnym dachem i dużym ogródkiem.

- to nasz dom?- spytałam niepewnie

- tak - uśmiechnął się.

Weszliśmy do środka a Mężczyzna zamknął za nami drzwi na klucz. Zdjęłam buty po czym chciałam iść już zobaczyć gdzie jest sypialnia, gdy poczułam, że mężczyzna przykuwa mnie nadgarstkami do ściany.

-ał! Stanisław to boli- powiedziałam cicho.

-Co to za akcja była na lotnisku?!- wykrzyknął

-ja... ja..przepraszam...- po moim poliku poleciała łza, myśląc że zaraz zostanę uderzona.

-Tym razem ci się upiekło, ale to ostatni raz kiedy ci daruje!- krzyknął po czym się uspokoił i zaczął zbliżać swoją twarz z chytrym uśmieszkiem. Po chwili złączył nasze usta w pocałunku, który był dla mnie strasznie obrzydliwy. Chwile później puścił mnie i zaprowadził do sypialni.

- Chce mieć osobne łóżko- powiedziałam spokojnie- inaczej będziesz spał na podłodze- powiedziałam z grymasem na twarzy

-nic ci się nie stanie jak będziesz spać ze mną- powiedział ze swoim ochydnym uśmieszkiem- po za tym ja tu rządze - stwierdził.

Zamilkłam, poszłam do toalety gdzie ubrałam się w piżamę i umyłam zęby po chwili wyszłam i wruciłam do sypialni kładąc się do łóżka.

-zaraz do ciebie wracam kochanie-mężczyzna wyszedł z sypialni a ja wzięłam telefon, włączyłam go pośpiesznie a na ekranie wyświetliło mi się mnóstwo nieodebranych telefonów, najwięcej od Wiktora i Zosi a reszta od kolegów i koleżanek z dawnej pracy. Gdy zobaczyłam jak zależy Wiktorze i Zosi na mnie momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy które szybko otarłam bo w tej samej chwili Stanisław wrucił do sypialni. Odłożyłam telefon na biurko i odwruciłam się do ściany rozmyślając nad sobą, Wiktorem i Zosią. Poczułam rękę Stanisława przytulającego się do mnie od tylu.

- nie wiesz jak bardzo za tym tęskniłem Aniu- powiedział całując mnie w plecy- tylko jeszcze byś mogła się odwrucić do mnie przodem- zaśmiał się głupawo.

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz