Rozdział 19

797 23 18
                                    

~Anna~

Po godzinie spaceru razem z Zosią wróciliśmy do mieszkania. Dziewczyna była cały czas uśmiechnięta i tajemnicza co lekko mnie dziwiło. Podeszłam do kuchni i zrobiłam sobie mocną kawę i przy włączonej telewizji zaczęłam pić przygotowaną ciecz. Po godzinie  usłyszałam dzwonek do drzwi miałam już wstawać gdy do drzwi dobiegła Zosia.

-Ja otworzę!-powiedziała uradowana a ja byłam zdziwiona entuzjazmem dziewczyny mijały już pięć minut a dziewczyna nadal stała w drzwiach wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi.

-Kto przyszedł Zośka?-to co tam zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie.-Zośka! To twoja sprawka prawda?!-uniosłam się gdy widziałam w drzwiach mężczyznę ubranego w garnitur z wielkim bukietem kwiatów.

-Pamiętaj co ci mówiłam...-dziewczyna wyszeptała do Wiktora ale ja to wszystko doskonale słyszałam-Przepraszam Aniu ale ja muszę coś pilnego załatwić -po tych słowach zostawiła nas samych. A ja spojrzałam się na niego z lekkim grymasem na twarzy.

-Aniu... te kwiaty są dla ciebie..-zaczął nie pewnie podając mi bukiet który wzięłam w dłonie obejrzałam go był duży składał się z czerwonych róż obwiązany czerwoną wstążką. Pachniały cudownie ruszyłam z nimi w stronę kuchni z zamiarem włożenia ich do wazonu.

-No chodź nie będziesz stał w progu. -powiedziałam przez ramie po czym w kuchni włożyłam kwiaty do wazonu z wodą. -Dziękuje nie trzeba było... są piękne -powiedziałam gdy mężczyzna podszedł do mnie.

-Aniu nie trzeba było ale ja chciałem... może przejdziemy się po plaży brzegiem morza albo po prostu posiedzimy na piasku... najwyższy czas ze sobą szczerze porozmawiać a nie udawać, że to już naprawdę koniec..-powiedział patrząc mi się cały czas w oczy.

-Tak masz całkowitą racje... miałam w planach to zrobić po powrocie do Warszawy.. przygotować się na tą rozmowę lecz ktoś tu lubi mieszać w moich planach...-Spojrzałam mu w oczy- Chcesz się czegoś napić?-Spytałam po chwili.

-Nie dzięki... wolałbym porozmawiać na plaży tam gdzie za ścian nie podsłuchują- spojrzał karcąco na wyłaniającą się postać Zosi za ściany. Spojrzałam się na dziewczynę.

-Zośka!-spojrzałam na nią ze złością- po pierwsze nie podsłuchuj a po drugie mamy poważnie do porozmawiania-powiedziałam ostro

-już się boje- dziewczyna wywróciła oczami i zniknęła w swoim pokoju.

-Cała Zośka...-powiedział spokojnie mężczyzna-to jak?-spojrzał na mnie błagalnie.

-Dobrze... poczekaj chwilkę-poszłam na korytarz do drzwi gdzie założyłam buty i bluzę-daj mi jeszcze chwilkę...-byłam zestresowana tą rozmową mimo wszystko nadal go kochałam. Podeszłam do mojego taty, który był w salonie i przytuliłam go mocno.

-Tato... Dziękuje za twoje wsparcie.. wzięłam twoje słowa do serca... ale nadal nie wiem co zrobić...kocham go a jednocześnie nie nawidzę..-wyszeptałam aby Wiktor nie usłyszał. Mężczyzna jedynie przytulił mnie mocno.

-Każda decyzja będzie dobra ale pomyśl czy jeżeli by mu na tobie nie zależało przyjechał by tutaj tyle kilometrów tylko po to żeby z tobą porozmawiać?-Spojrzał na mnie znacząco a ja lekko się uśmiechnęłam i ruszyłam w stronę Wiktora.

-Możemy iść..-powiedziałam spokojnie po czym wyszliśmy razem z mieszkania i ruszyliśmy w stronę plaży. Przez całą drogę żaden z nas nie pisnął ani słowem szliśmy cicho wpatrując się przed siebie. Po nie długim czasie siedzieliśmy na piasku na plaży nadal nikt z nas się nie odezwał z nerwów zaczęłam przesypywać piasek z ręki do ręki. -To co będziemy tak cały czas milczeć?-spytałam po chwili.

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz