Rozdział 40

145 10 8
                                    

Jako iż Basia skończyła już swój dyżur zaoferowała mi pomoc nad zajęciem się chłopcem, oczywiście zgodziłam się nie mal natychmiast. Po chwili ujrzałam, że Britney wybiegła z bazy a po chwili wróciła z dość wysoką kobietą miała jasno brązowe włosy i ciemno zielone oczy, usmiechnęłam się lekko do kobiety chociaż zważając na to, że przyszła tu z Britney pewnie nie była nastawiona na mnie dobrze.

-to nasza nowa ratowniczka, Emma Wilson- powiedziała uradowana Britney. -Bedzie jeździć z naszym zespołem doktor Reiter-dodała oschle.

-Anna Reiter-Banach-wyciągnęłam dłoń do kobiety ta wpatrywała się we mnie uważnie ale po chwili też złapała moją dłoń. Nie wiem co knuła Britney, ale zdecydowanie nie podobało mi się to. Wiedziała o jakimś moim rzekomym sekrecie a ja zupełnie nie mogłam połączyć faktów, żeby dojść o co jej chodzi. Jednak olałam to stwierdziłam, że jedynie są to jakieś plotki Britney i tak naprawdę chciała mnie tylko nastraszyć- choć nawet nie wiem czym. Skierowałam się do przebieralni dopóki nie schowałam się w niej czułam na sobie cały czas wzrok nowej kobiety. Zmieniłam swój ubiór na strój lekarza karetki po czym wróciłam do socjalnego wkładając swoje ubranie do szafki. Podeszłam do chłopca i przytuliłam go od tyłu całując w skroń - jak się czujesz synek?-spytałam a po chwili byłam nie mal pewna, że usłyszałam jak nowa coś mruknęła nie wyraźnie i jakby łamiącym się głosem, spojrzałam na nią.

-wszystko w porządku?-przyglądałam się jej.

-tak tak-odpowiedziała nie co oschłym tonem. Uniosłam brwi i wróciłam wzrokiem na chłopca.

-ja w porządku -uśmiechnął się słodko a ja od razu odwzajemniłam uśmiech po chwili ktoś od tyłu się rzucił na mnie z uściskiem przez co lekko się zlękłam, ale delikatnie się odwróciłam i spojrzałam na Zosie.

-Zosia!!!-odwzajemniłam uścisk-a ty nie na studiach?-spytałam ciekawa.

-No jakoś tak wyszło, że udało mi się przyjechać. Przecież nie zostawię cię z tym wszystkim samej-powiedziała ściskając mnie w swoim uścisku.

-Oj Zosia dałabym radę, ale skoro jesteś to chodź skarbie pogadamy-chłopiec przytulił się do Zosi a dziewczyna wzięła go na ręce i usiadła z nim na kanapie. Dosiadłam się do nich.-No opowiadaj jak tam u ciebie? jak ci idzie na studiach? masz z czymś problem? może będę potrafiła pomóc.-zasypałam ją pytaniami, dziewczyna wyglądała na zmieszaną.

-Wiesz u mnie dużo się zmieniło... zbyt dużo do opowiadania.. -powiedziała lekko zlęknionym głosem.-a na studiach.. w porządku mam teraz anatomię staram się wszystko ogarnąć, ale medycyna jest dość trudna.

-Zosiu mi możesz wszystko powiedzieć. Dopóki nie mam wezwania.-pogłaskałam ją po plecach-po pracy chętnie ci pomogę z tym czego nie potrafisz-uśmiechnęłam się lekko.

-Dobrze powiem ci, ale proszę nie bądź zła i nie mów nic tacie bo mnie zabija-powiedziała ściskając w uścisku Wojtka.

-no dobrze, ale uważam, że Wiktor jako twój tata powinien wiedzieć co się dzieje u jego córki-powiedziałam lekko zmartwiona.

-wiem i dowie się w swoim czasie narazie muszę jakoś się do tego przełamać. Obiecaj, że nic mu narazie nie powiesz

-obiecuje-przyłożyłam dłoń do serca.

-no akurat Pani Reiter jest specjalistką w tajemnicach-powiedziała rozbawiona blondynka a ja zmierzyłam ją nie przyjemnym wzrokiem.

-Możesz mi powiedzieć o co ci znowu chodzi?-spytałam już mocno poddenerwowana.

-nie no o nic o nic -zaśmiała się a ja tylko przewróciłam oczami.

-nie zwracaj na nią uwagi jakieś bajeczki wymyśla. A więc co się dzieje Zosiu?-spytałam głosem dalej drżącym z zdenerwowania.

-Jestem w ciąży z Nowakiem...-powiedziała ze skruchą.

-w ciąży? z Nowakiem? -zapytałam w szoku aby się upewnić, że dobrze usłyszałam.

-tak-odpowiedziała unikając kontaktu wzrokowego.

-Nowy o tym wie?

-jeszcze nie.. ty jesteś pierwsza, która się o tym dowiedziała...-spuściła wzrok.

-musisz z nim porozmawiać Zosiu, ale ja się cieszę jestem w szoku, ale się cieszę -uśmiechnęłam się łagodnie.

-wiem porozmawiam z nim dzisiaj-powiedziała już dużo spokojniejsza.

-Pani doktor wezwanie-odezwała się nowa.

-Ide -wzięłam kurtkę z krzesła i tablet ze stołu po czym ruszyłam do karetki, wsiadłam na miejscu pasażera z przodu i zapięłam pasy czekając na resztę zespołu. Gdy wszyscy weszli odezwałam się. - ul. markotna 7 - spojrzałam w tablet.- duszności, ból w klatce piersiowej, omdlenie i zawroty głowy to może być zawał. Britney bomby i gaz do dechy- powiedziałam stanowczo. Po 10 minutach byliśmy na miejscu, wysiadłam z karetki. - Dziewczyny sprzęt i za mną weźcie od razu deskę ze sobą-Podeszłam do drzwi i zapukałam po chwili otworzyła mi wysoka brunetka jej ciemno brązowe oczy mieniły się łzami i były całe czerwone opuchnięte prawdopodobnie od długiego czasu.

-Anna Reiter pogotowie ratunkowe, gdzie jest poszkodowany?-spytałam.

-W salonie proszę za mną-szła łapiąc się za głowę. Szłam za nią przyglądając się jej.

-wszystko w porządku? dobrze się Pani czuje?

- trochę głowa mnie boli-weszła do salonu a ja zaraz za nią.

-Britney zajmij się Panią -rozkazałam- Emma idziesz ze mną do pacjenta.-podeszłam do leżącego na ziemi mężczyzny, ukucnęłam przy nim.- Rose parametry, cukier-delikatnie poklepałam go po poliku-Słyszy mnie Pan?-ten ledwo otworzył oczy i spojrzał na mnie zmieszany po czym nie mrawo pokiwał głową na tak.- Dobrze jak ma Pan na imię?-zaczęłam go badać.

-Po co Pani zadaje tak bezsensowne pytania? traci tylko Pani czas-zmierzyłam zimnym wzrokiem Emme.

-Sprawdzam świadomość pacjenta, ale skoro jesteś lepsza od lekarza to może mnie zastąpisz hm? ja chętnie posiedzę i popatrzę po za tym gdzie są parametry o które prosiłam?- powiedziałam oschle.

-Sama sobie to zrób jak to Pani powiedziała "ja chętnie posiedzę i popatrzę"-po tych słowach usiadła na kanapie uśmiechając się przesłodzonym uśmiechem.

-Britney co z Panią?!-wrzasnęłam wkurwiona.

-zwykłe przemęczenie i stres-podeszła do mnie, Britney o ile była na mnie cięta to na wezwaniach skupiała się na pacjencie a nie na dogryzkach. Po 15 minutach zabraliśmy mężczyznę do karetki.

-Rose za kierownicę-warknęłam na nią.

Gdy dojechaliśmy na miejsce zapowiadało się, że kolejny człowiek zepsuje mi nerwy. Dziewczyny wiozły nosze z pacjentem a ja podeszłam do Potockiego. Opisałam co się działo i co wykonaliśmy po czym chciałam już odchodzić, ale ten złapał mnie za nadgarstek przyciągając do siebie.

-Słyszałem, że Pan doktor siedzi za kratkami zresztą ty z tego co wiem też siedziałaś. Cóż takiego się wydarzyło?-zapytał jak zwykle chamsko się uśmiechając.

-nie twój interes a uwierz Wiktor wyjdzie bo nie jest winny, nic złego a to wszystko to jedna wielka pomyłka-powiedziałam odpychając go od siebie- a ty podajże masz pacjenta z zawałem zajmij się nim lepiej.-otrzepałam się i ruszyłam do bazy, gdzie weszłam do socjalnego- słuchaj Emma to co zrobiłaś jest karygodne rozumiem, że  możesz mnie nie lubić masz prawo, ale na wezwaniu skupiasz się na pacjencie to powinno być twoim priorytetem! -warknęłam zezłoszczona, że prawdopodobnie słuchać było mnie nawet na zewnątrz. Ta jednak nie wydała się być tym przejęta usiadła sobie na krześle rozciągając się na krześle z uśmieszkiem.

-Sory-mruknęła nie wyraźnie.

-Szacunek do osoby starszej też by się przydał

-Oj ups nie moja wina, że nie miał kto mnie tego nauczyć-wywróciła oczami lekceważąco.

------------------------------------

Hejoo
Anusia kryje sekret tylko jaki?
miłego dnia❤️

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz