Rozdział 10

456 18 16
                                    

Wruciłam późnym wieczorem do domu z mętlikiem w głowie, zdjełam buty i poszłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie kawę i usiadłam do stołu gdzie zaczęłam wypijać przygotowaną ciecz wpatrując się w jeden punkt domu. Po chwili poczułam oplatające mnie ramiona Wiktora.

-Co tak późno wróciłaś?- pocałował mnie w polik- nie za późno na kawę? - na te słowa jedynie wzruszyłam ramionami.

-Co się stało?-usiadł koło mnie a ja sztucznie się uśmiechnęłam.

-nic się nie stało- popiłam kawy po czym spojrzałam na mężczyznę.- tak bardzo Cię kocham..- powiedziałam cicho a moje oczy się zaszkliły a ja robiłam wszystko żeby nie wypuścić żadnej łzy.

-dobrze wiesz, że ja ciebie też kocham- uśmiechnął się i złączył nasze usta w czułym pocałunku. Po chwili odsunął się kawałek po czym wziął mnie na ręce i zaniusł do sypialni.

-przebierz się w piżamę- oznajmił stawiając mnie na podłodze.

Wzięłam piżamę z szafki i poszłam do łazienki, gdzie przebrałam się w piżamę. Wyszłam z toalety i weszłam do sypialni gdzie Wiktor ustawiał komputer.

- a ty co?- zaśmiałam się cicho

- no chyba nie myślisz, że o tej porze pójdziemy spać- zaśmiał się- to co horror, komedia czy komedia romantyczna.- spytał pośpiesznie.

Po chwili namysłu odpowiedziałam- Komedia romantyczna- uśmiechnęłam się blado. Na myśl, że to może być ostatni wspólny wieczór, łza napłynęła mi do oka, ale szybko ją wytarłam.

-Dla ciebie wszystko- włącza komedie i kładzie się do łóżka a ja koło niego lekko się wtulając. Mężczyzna objął mnie ramieniem i tak oglądaliśmy.

***

Po obejrzeniu kilku filmów położyliśmy się do spania, wtuliłam się w klatę mężczyzny tak aby nie widział twarzy a on przytulił mnie. Rozmyślałam jaką decyzje podjąć a do moich oczów napłynęły łzy, których tym razem nie powstrzymywałam. - tak bardzo nie chce cię stracić..-powiedziałam szeptem tak że mężczyzna nie usłyszał, zasnęłam wtulona w mężczyznę.

***

Wstałam o 6:00 czując jakieś zapachy z kuchni, wyszłam sprytnie z objęć mężczyzny i ruszyłam do kuchni. Przy patelni zauważyłam Zosię podeszłam do niej tak żeby się nie przestraszyła.

-Cześć Zosiu co tam szykujesz?- uśmiechnęłam się.

-Cześć Aniu robię dla nas wszystkich naleśniki. Wiem, że wcześnie zaczynacie dyżur i nie zdążylibyście nic sobie zrobić do jedzenia- uśmiechnęła się szeroko.

-Racja. Pomóc ci?- spytałam uśmiechnięta

- nie dziękuje dam sobie radę - oznajmiła

- w to nie wątpię-mrugnęłam i poszłam do sypialni obudzić Wiktora. Usiadłam na łóżku koło mężczyzny pochylając się nad jego twarzą, złączyłam nasze usta a on po chwili to odwzajemnił.

- takie pobudki to ja mogę mieć codziennie- uśmiechnął się.

-mhm. Wstawaj Zosia robi śniadanie i zaraz będzie gotowe a tobie nie długo zaczyna się dyżur wsumie tak samo jak mi- oznajmiłam.

-wstanę jak mi dasz całusa- oparł głowę o rękę i spojrzał na mnie swoim wzrokiem z uśmiechem na twarzy.

-ha ha ha- powiedziałam ironicznie robiąc głupawą minę. Po chwili znowu złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku.- teraz wstaniesz?- spytałam wstając z łóżka. Podeszłam do szafy gdzie wzięłam ciuchy.

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz