Rozdział 42

143 11 4
                                    

-ja tam do niej pójdę to przeze mnie tam stoi.. porozmawiam z nią...-oznajmiłam i skierowałam się na schody.
-no chodź chodź ! porozmawiamy sobie milutko!-śmiała się oschle mimo wszystko szłam dalej wiedząc, że może skończyć się to różnie. A jej oschły śmiech mógł wskazywać wszystko.

Weszłam na samą górę i w pewnej odległości stałam od niej.
-Emma daj mi to wyjaśnić ... naprawdę nie chciałam cię tam zostawiać, ale nie miałam wyjścia -powiedziałam drżącym głosem.-odejdź od tej krawędzi...-dodałam.
-Wiesz co? ja nie chcę twoich wyjaśnień ! ale wiesz co chce? pewna rzecz w zupełności mi by wystarczyła-powiedziała z kpiącym uśmiechem.-Bo co mi dadzą twoje wyjaśnienia? nic. Nagle od tak nie staniesz się z powrotem moją matką a ja przez tyle lat cierpiałam z braku rodziny, ale...-zaśmiała się- ten pokaz wynagradza mi wszystkie stracone lata-zaczęła zbliżać się do mnie niebezpiecznie, więc zaczęłam się cofać w popłochu. Moje serce biło szybko ze strachu bo nie wiedziałam co ma w planach zrobić, jednak mimo wszystko starałam się zachować spokój. Słyszałam jak z dołu Martyna krzyczy, żebym wytrzymała bo zaraz będzie policja i drugi zespół a najlepiej, żebym stamtąd uciekła. Jednak nie dałam za wygraną, gdy tylko się jak kolwiek uspokoiłam zaczęłam.
-ja wiem, że te wyjaśnienia nic nie dadzą .. nie cofnę czasu nie zwrócę ci matki czy straconych dni..-przerwałam na chwilę, gdy zobaczyłam, że bierze do ręki butle z benzyną, przełknęłam cicho ślinę.-Ale chce żebyś wiedziała, że naprawdę nie było to celowe..-nie dane mi było dokończyć bo dziewczyna zaczęła swoje.
-Hm.. chyba wybiorę opcje po prostu podpalenia cię -zaśmiała się oschle. Nawet nie wiem kiedy a po poliku spłynęła mi łza.
-Słuchaj.. Wtedy moim chłopakiem był Potocki.. Stanisław Potocki tak ten lekarz z soru chorowałam wtedy na raka... on mi bardzo pomógł.. był przy mnie, kiedy tego potrzebowałam.. niestety, wszystko to było jednym wielkim wykreowanym światem, gdy tylko udało mi się zwalczyć chorobę ...-w tym czasie, gdy ja starałam się wyjaśnić ona zaczęła oblewać moje całe ciało benzyną.-.. on zaczął mnie szantażować robił mi masę okropnych rzeczy gwałty, bicie, zamykanie i wiele więcej.. I właśnie wtedy zagroził mi, że jeśli nie będę spełniać wymogów jego klientów to zabije moją rodzinę i tak właśnie zmuszał mnie do tego abym była prostytutką..-przerwałam bo ta właśnie oblewała mi twarz na jej twarzy nie widać było żadnego współczucia, ale nie tego oczekiwałam przecież ona sama została przeze mnie źle potraktowana. Gdy tylko wylała na moją twarz benzynę i przeszła do dalszych części ciała ja zaczęłam dalej mimo że moje oczy były już pełne łez, wspomnienia z tych lat wróciły i od zawsze było mi ciężko o tym rozmawiać.-wtedy nastała wpadka z jednym z klientów .. zaszłam w ciążę .. cholernie się tego bałam bo miałam wtedy zaledwie 15 lat byłam młoda... nie wiedziałam co mam zrobić z dzieckiem w sensie, że z tobą wiedziałam, że ja sobie nie poradzę a ty będziesz miała okropne życie u boku Potockiego razem z rodzicami, gdy tylko się o tym dowiedzieli zadecydowaliśmy, że oddamy cię do domu dziecka... mieliśmy już dużo problemów na głowie bo nie mogliśmy się pozbyć Stanisława z mojego życia tak naprawdę od niego uwolniłam się dopiero kilka lat temu..  i to Wiktor mnie od niego uwolnił... Emma zrozum, że robiłam to dla twojego bezpieczeństwa...-powiedziałam ze skruchą.
-ta ta nie interesuje mnie to -odpowiedziała z kpiącym uśmiechem odpalając zapalniczkę. Zabiło mi mocniej serce na ten gest, byłam pokryta cała benzyną, zamknęłam oczy modląc się aby się opamiętała.-Wiesz co w sumie wolałabym widzieć mniej brutalną śmierć-zaczęła mnie pchać do krawędzi wieżowca. Kątem oka zauważyłam, że na dole zdążyli rozstawić kartony.  Starałam się bronić odpychając ją od siebie i krzycząc, żeby miała chodź trochę litości jednak ta nie reagowała.
-Anka trzymaj się proszę! -Krzyknął mężczyzna a ja rozpoznałam, że to Wiktor-Błagam Emma zaraz będzie tu policja chyba nie chcesz siedzieć w więzieniu za zabójstwo?-odezwał się do dziewczyny.
-teraz mi to już wszystko jedno - i zephnęła mnie a ja z krzykiem wpadłam na kartony. Słyszałam w okół siebie głosy, żebym otworzyła oczy i żebym ich nie zostawiała a nawet krzyczeli, że ta wariatka chciała mnie podpalić bo polała mnie benzyną, ale chwilę potem odleciałam nie pamiętam zupełnie nic co się działo dalej. Otworzyłam oczy, gdy byłam w jakimś dużym pomieszczeniu było tu jasno i jak po chwili się zorientowałam byłam w szpitalu, obok mnie siedział na krześle Wiktor. Blado się do niego uśmiechnęłam widząc, że na moim całym ciele są bandaże i gipsy. Brunet chwycił moją dłoń i delikatnie kreślił na niej kółka.
-Jak się czujesz?-zapytał z wyraźnym niepokojem w głosie.
-Bywało lepiej-wychrypiałam.-Zabrali ją?-spytałam.
-miałaś wielkie szczęście, że w ogóle przeżyłaś Aniu... Lekarze rozkładali ręce mówiąc, że w sumie to nie wiadomo czy wszystko pójdzie pomyślnie i czy ty w ogóle przeżyjesz ...-Powiedział a w jego głosie od razu można było wyczuć, że zbiera mu się na płacz. -Zabrali ją i całe szczęście niech tam gnije za to co ci zrobiła
-Wiktor sama nie byłam lepsza... to ja ją zostawiłam w domu dziecka, gdy była dzieckiem i to noworodkiem..robiła to pod wpływem emocji..-powiedziałam spokojnie.
-Anka prawie cię zabiła a ty ją jeszcze bronisz?-spytał z niedowierzaniem.-to nie twoja wina, że ten psychol do tego wszystkiego cię zmuszał.
-no dobrze już spokojnie..nie denerwuj się przepraszam..-powiedziałam ze skruchą.
-jest okej nie denerwuje się i nie przepraszaj.-oznajmił po czym przysunął moją dłoń do swoich ust i składał na niej delikatne pocałunki na ten gest usmiechnęłam się delikatnie co widziałam, że i na jego ustach pojawił się uśmiech.
-A Zosia i Wojtek?-spytałam.
-Zosia zabrała Wojtka do domu siedzą już pewnie pod kołdrą i oglądają filmy-Zaśmiał się na co ja się uśmiechnęłam.
-to może pójdziemy w ich ślady i też coś obejrzymy?-zaproponowałam.-położysz się obok mnie i obejrzymy coś na telefonie-dodałam posyłając mu błagalny uśmiech.
-no niech będzie - pomógł mi się delikatnie odsunąć i położył się obok mnie podając mi telefon do ręki -wybierz co chciałabyś oglądać -wybrałam jakąś komedie i tak oglądaliśmy wtuleni w siebie aż nie zasnęliśmy.

------------------------

Witam ponownie
happy end?
miłego dnia

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz