Rozdział 15

481 16 18
                                    

~Anna~

Obudziłam się w objęciach Wiktora, byłam tak szczęśliwa, że mam go przy sobie. Po chwili wyszłam z objęć tak aby go nie obudzić, założyłam na siebie długi sweter i wyszłam na taras wpatrując się w nie określony punkt. Po nie długim czasie po czułam ręce oplatające mnie od tyłu i głowę opartą o moje ramie.

-No masz. Uciekłaś mi-powiedział a później dopowiedział- o czym tak myślisz?-pocałował mnie w ramie

-O nas.. -powiedziałam cicho

-o nas?-spytał nie pewnie

-no tak... Wiktor ja nie wiem czy ty chcesz być z kimś takim jak ja..-odwróciłam się w jego stronę.-nie lepiej jakbyś znalazł sobie kogoś lepszego?

-Skarbie ty jesteś idealna nikogo innego nie pokocham tak jak ciebie-pocałował mnie delikatnie co ja odwzajemniłam.

-to ja nam może zrobie śniadanie-uśmiechnęłam się

-dobrze w takim razie ja nas spakuje i posprzątam mieszkanie bo dzisiaj za nie długo wraca mój dobry przyjaciel i musimy je mu oddać w czystości. -uśmiechnął się a po chwili razem weszliśmy do środka ja poszłam do kuchni, gdzie wyciągnęłam z lodówki jajka po chwili przygotowałam jajecznicę. Do tego zrobiłam dwie kawy, jajecznicę rozdzieliłam na dwa talerze i wszystko położyłam na stół razem z kawami.

-Kochanie śniadanie!-krzyknęłam

-już idę pakuje ostatnie rzeczy!-wykrzyknął.

Usiadłam do stołu a chwile potem dosiadł się do mnie mężczyzna uśmiechając się od ucha do ucha.

-Co ci tak wesoło?-posłałam mu uśmiech

-Bo mam przy sobie moją najwspanialszą kobietę-uśmiechnął się

-dobra, dobra jedz bo ci wystygnie-powiedziałam zjadając swoją porcję.

-mmm... dobre...-mówił z pełnymi ustami

-jak pies je to nie szczeka- zaśmiałam się

-bla bla bla-po skończonym posiłku razem z mężczyzną sprzątnęliśmy ze stołu.-Za około godzinę przyjedzie mój kolega i ja będę musiał mu oddać mieszkanie, wylot mamy za dwie godziny dlatego pomyślałem, że przez tą godzinę przejdziemy się do sklepów wybierzesz sobie co chcesz a ja ci to kupię-złapał mnie w pasie przyciągając do siebie. Po chwili poczułam jego usta na swoich ramionach, dekolcie po czym wrócił do twarzy i złączył nasze usta w czułym pocałunku.

-Kochanie nie musisz mi nic kupować wystarczy, że jesteś przy mnie- tym razem to ja połączyłam nasze usta w pocałunku.

-Ale ja chce -powiedział jak tylko się od siebie oderwaliśmy. -chodź zapakujemy walizki do auta bo jeszcze nie zdążymy-złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę sypialni.

-idę przecież nie ciągnij mnie tak-zaśmiałam się

-a co jeśli mi uciekniesz?- spojrzał na mnie

-no coś ty od ciebie?-zatrzymałam go.

-raz już to zrobiłaś..-posmutniał a ja objęłam rękami jego twarz i spojrzałam mu w oczy.

-Wiesz, że musiałam ciebie i Zosię chronić-powiedziałam chwile potem

-ale nic mi nie powiedziałaś pomógł bym ci i nie doszło by do tego-patrzył na mnie swoimi niebieskimi oczami.

-zajmijmy się pakowaniem walizek do samochodu-powiedziałam zrezygnowana i odeszłam w stronę sypialni.-nie chciałam cię narażać..-powiedziałam z za pleców po chwili dobiegł do mnie mężczyzna.

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz