Rozdział 5

671 20 0
                                    

~Anna~

Nastał następny dzień obudziło mnie słońce przebijające się przez rolety szpitalne spojrzałam na Wiktora, który spał jak zabity z opartą głową o mój brzuch, poczorchałam go po włosach po czym cicho się zaśmiałam.

-mm wstałaś już?-powiedział zaspanym głosem
-jak widać-zaśmiałam się a ten złączył nasze usta w czyłym i delikatnym pocałunku. Gdy już się od siebie "odczepiliśmy" spoważniałam.
-Wiktor powinieneś iść do domu odpocząć. Całą noc spałeś na siedząco z opartą głową o mnie, przecież długo tak nie uciągniesz. Zosia na ciebie czeka i napewno się o ciebie martwi.-położyłam dłoń na jego poliku zaczynając delikatnie głaskać kciukiem.
-I zostawić cię? O nie chyba ci się śni. Zosia da sobie rade. Po za tym jestem wypoczęty- w tym samym czasie weszedł lekarz

-Dzień dobry, widze, że pacjentka ma się dobrze i już nie potrzebuje aparatury. Odepniemy już Panią z tego, ale w szpitalu Pani zostanie co najmniej tydzień- po tych słowach poodpinał to co było już zbędne.
-Wskazane jest również wyjście na powietrze przed szpital ale tylko na wózku nie chcemy ryzykować że Pani zasłabnie tym bardziej, że wzieła Pani dużo mocnych leków i nie wiemy ile zdążyło się wchłonąć-dodał po czym wyszedł i przyprowadził wózek - Wiktor pomagaj jej-uśmiechnął się i zmierzał do wyjścia.
-Oczywiście- uśmiechnął się.
Do Wiktora zadzwonił telefon po chwili było wiadomo kto dzwoni to była Zosia. Krzyczała do Telefonu więc nie było ciężko usłuszeć o czym rozmawiali.

-Tato, słyszałam że z Anią wszystko w porządku z czego bardzo się cieszę, ale ty potrzebujesz odpoczynku.-usłyszałam po czym się wtrąciłam

-Zosia ma racje Wiktor posłuchaj jej i jedź do domu.-uśmiechnełam się

-Zosiu jestem wypoczęty a ktoś musi zostać z Anką-odrzekł

-Tato.. zróbmy tak ja przyjade i posiedze z Anią a ty pojedziesz do domu wypocząć

-Zośka zrozum że chce być przy niej

-Czyli co ja już nie ważna?!- po tych słowach rozłączyła się

-Cholera jasna!-na sali rozbiegł się krzyk Wiktora

-Spokojnie-złapałam go za dłoń.

-to nie tak miało zabrzmieć-stwierdził smutno

-daj mi do niej numer telefonu- wyciągnełam telefon po czym wbiłam numer Zosi i do niej zadzwoniłam. Odebrała za trzecim razem.

-Dzień dobry z kim rozmawiam?-usłyszałam w słuchawce.

-Cześć Zosiu to ja Anna Reiter- odpowiedziałam na pytanie

-mhm

-Zosia, ty dla taty jesteś najważniejszą osobą w życiu i to się nie zmieni.. przepraszam jeśli odczułaś to inaczej- oznajmiłam smutnym głosem.

-Ania.. to.. ja.. przepraszam.. byłam zazdrosna, że tata spędza więcej czasu z tobą. Mogę do was przyjechać?

-Pewnie przy okazji spowrotem weźmiesz tatę do domu- uśmiechnełam się w strone Wiktora a ten tylko przekręcił oczami-czekamy na ciebie Zosiu- po moich słowach Zosia się rozłączyła.
-Dobrze wiesz że zostane tu z tobą i nigdzie się nie rusze- uśmiechnął się.
-uparty jak osioł- zaśmiałam się.
Po 30minutach dojechała do nas Zosia.
-cześć Zosiu-podparłam się łokciami o łóżko i uśmiechnełam się do dziewczyny.
-Dzień Dobry Aniu. Mam coś dla ciebie i taty-z plecaka wyciągneła dwa pojemniki w nich jedzenie.-to dla ciebie Aniu powinnaś coś zjeść-podała mi pudełko.
-Dziękuje ci- uśmiechnełam się.
-A to dla ciebie uparty tato-zaśmiała się i podała pudełko Wiktorowi.
-Dzieki Zosiu- razem zaczeliśmy zajadać przygotowane jedzenie.
-Mm Zosia a ty jadłaś?-popatrzyłam na nią podejrzliwie.
-Tak spokojnie-uśmiechneła się
-okej trzymam cię za słowo- mrugnełam
-Smakuje wam?- spojrzałam na nią z serdecznym uśmiechem.
-Mi bardzo smakuje dziękuje- odłożyłam na stoliczek puste pudełko.
-Bardzo dobre- dopowiedział Wiktor
-Tato a zostawisz nas same? Chciałabym porozmawiać z Anią- spojrzała błagalnym wzrokiem na Wiktora.
-no dobrze tylko się nie pozabijajcie-na te słowa obie zaczeliśmy się śmiać
-chyba nie będzie aż tak źle-spojrzałam z uśmiechem na dziewczyne.
-no mam nadzieję mam was na oku-zaśmiał się i wyszedł z sali.
-Aniu ja ci bardzo dziękuję, że odmieniłaś życie Taty wkońcu jest naprawdę szczęśliwy i kocha cię ponad wszystko. I również przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie..mam nadzieję że mi wybaczysz- uśmiechnełam się do niej łagodnie z zaszklonymi oczami ze wzruszenia.
-Cieszę się, że mnie zaakceptowałaś i oczywiście, że ci wybaczam. To co może pójdziemy do tej kawiarenki obok szpitala tak na zgode? Ja funduje- uśmiechnełam się
-A ty nie powinnaś leżeć w łóżku?-popatrzyła na mnie wścibsko
-dostałam pozwolenie na wychodzenie na powietrze na terenie szpitala a kawiarenka prawie się zalicza-zaśmiałam się po czym dodałam- tylko musisz mi pomóc przenieść się na wózek, nie mam jeszcze wystarczająco siły żeby chodzić na własnych nogach- uśmiechnełam się a dziewczyna pomogła mi wejść na wózek po czym wiozła mnie w strone wyjścia.
-Gdzie wy się wybieracie?-zatrzymał nas Wiktor.
- do kawiarenki tej tu blisko na zgode-uśmiechnełam się do Zosi- chodź z nami- zaproponowałam.
Po chwili całą trójką byliśmy w kawiarence, gdzie złożyłam zamówienie i zapłaciłam po czym usiedliśmy do stołu. Czas mijał nam bardzo szybko na miłej rozmowie o wszystkim a zarazem o niczym, kiedy Zośka musiała już wracać zostałam z Wiktorem sam na sam w kawiarence.
-Anka wytłumacz mi to, że każdy wypadek gdzie lądujesz w szpitalu ma to zwiącek z Stanisławem- po tych słowach zbladłam a moje oczy były zaszklone.
-Anka co jest?-spytał się brunet.
-Jest coś o czym nie wiesz..-urwałam
-o czym?-poptrzył na mnie swoim czarującym wzrokiem.
-nie jestem gotowa żebym ci o tym powiedziała.. prosze zrozum mnie- otarłam łze, która poleciała mi po poliku.
-rozumiem..-uśmiechnął się i mnie przytulił.
-możesz mnie zawieść na sale?-spytałam drżącym głosem.
Chwile po tym mężczyzna zawiuzł mnie na sale i pomógł mi wejść na łóżko.
-Wiktor idź do domu, Zośka na ciebie czeka a ty jesteś przemęczony powinieneś odpocząć-zasugerowałam-zrób to dla mnie i dla Zosi-dodałam.
-Dobrze niech ci tak będzie-uśmiechnął się i złączył nasze usta w czuły pocałunek a po chwili wyszedł z sali, ja w tym czasie wziełam książke i zaczełam ją  czytać. Gdy skończyłam czytać nastała już godzina 23:30, odłożyłam książke i w tej samej chwili dostałam wiadomość od nikogo innego jak Wiktor.

"Kocham cię mocno<3 dobranoc miłych snów. 
                                      Twój Wiktor"

Po przeczytaniu wiadomości na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech i szybko odpisałam na wiadomość.

"Też  cię bardzo mocno kocham<3  dobranoc. Miłych snów.
                                          Twoja Ania"

Odłożyłam telefon i zasnełam.

------------------------------------------------------

Hejka<3
Kolejna część książki
Jak wam się podoba? 
Dziękuje za każdą gwiazdke!❤️
Miłego dnia💕

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz