Rozdział 23

271 15 3
                                    

~Anna~

Następnego dnia wstałam wzięłam z sypialni ciuchy i w łazience szybko się przebrałam i pomalowałam po chwili wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni gdzie zrobiłam śniadanie dla siebie i Wiktora. Gdy było już gotowe wzięłam talerz z jego jedzeniem i herbatę po czym przyniosłam mu do sypialni i położyłam na szafce nocnej po stronie Wiktora.

-a ty sypialni nie masz że poszłaś do salonu spać?-Powiedział z wyrzutem mężczyzna

-Ty wiesz dlaczego poszłam do salonu Wiktor nie udawaj że nie wiesz-Powiedziałam z wyrzutem

-Najlepiej zrzucać winę na mężczyznę bo w sobie nie widzisz winy-Powiedział oburzony

-Człowieku możesz mi w prost powiedzieć o co ci chodzi? Bo nie rozumiem-spojrzałam na niego już lekko zirytowana jego zachowaniem.

-Dobrze wiesz o co chodzi.-Powiedział coraz bardziej wściekły

-Nie no dobra to już przechodzi moje granice wytrzymałości dość jak się opamiętasz to wiesz gdzie mieszkałam kiedyś- wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować po chwili poczułam silny uścisk na nadgarstku co mnie zabolało. -Ał... Wiktor to boli puść...-Powiedziałam z bólem w głosie.

-Anka co ty wyprawiasz co? Posprzeczamy się i już odrazu się pakujesz?-powiedział bardzo wściekły co po nim to było widać

-Wiktor ty stajesz się potworem nie umiesz już normalnie rozmawiać...-patrzyłam na niego smutno.

-Że niby ja staje się potworem?!-Krzyknął i mnie puścił

-No właśnie o to chodzi...-dokończyłam się pakować a do sypialni wbiegła Zosia.

-Co tu się dzieje?-spojrzała na nas a gdy zobaczyła mnie spakowaną popłynęły jej łzy podeszłam i przytuliłam ją mocno.

-Spytaj się Anny co się stało.. kto mnie o wszystko oskarża- usłyszałam głos mężczyzny.

-Że co słucham?! Raczej to ty mnie o wszystko oskarżasz-Spojrzałam surowo na Wiktora a po chwili na Zosię -Zosiu kochanie wiesz gdzie mieszkałam jesteś u mnie zawsze mile widziana -Pocałowałam ją w czoło a potem spojrzałam na Wiktora-Chyba tego nam nie zakażesz... Pa pa Zosiu- wzięłam walizkę z najpotrzebniejszymi rzeczami po czym wyszłam z domu i wsiadłam do auta ruszając do mojego starego mieszkania. Gdy dojechałam wzięłam walizkę i wyciągnęłam kluczyki do domu otworzyłam drzwi domu i weszłam do środka drzwi upiornie zaskrzypiały przez długie nie użytkowanie a w domu panował mrok światła jak i prąd i piec wszystko było powyłączane przez to że nie płaciłam za to gdy mieszkałam u Wiktora. Westchnęłam bo w mieszkaniu było też bardzo zimno odłożyłam walizkę wyciągając kurtkę którą szybko założyłam była jesień prawie zima na dworze również nie było ciepło. Po chwili otworzyłam żaluzje we wszystkich oknach żeby wpuścić do domu trochę światła wtedy zobaczyłam, że wszystkie meble są zakryte foliami chroniącymi przed kurzem zaczęłam to powoli ogarniać zdejmując po koleji z każdego mebla folię. Gdy skończyłam zabrałam się za porządki które zajęły mi mniej więcej godzinę i pół. Gdy tylko skończyłam podeszłam do kominka i rozpaliłam w nim ogień po chwili wzięłam kołdrę i położyłam przy kominku razem z poduszkami sama usiadłam na skrawku pościeli a resztą przykryłam się ogrzewając przy kominku. Po chwili zadzwonił do mnie telefon to był Olo odebrałam szybko.

-Cześć Aniu- mężczyzna mówił spokojnym i łagodnym głosem.

-Cześć Olo co tam?-spytałam wstając z miejsca w którym wcześniej siedziałam sprzątnęłam pościel nadal trzymając telefon w dłoni.

-Wpadłabyś na chwilę do mnie do pracy?

-Jasne tylko po drodze załatwię pare spraw i przyjdę- po tych słowach pożegnaliśmy się po czym rozłączyliśmy się a ja ogarnęłam swoje włosy po czym ubrałam buty i wyszłam z domu zamykając go na klucz po drodze na komisariat pozałatwiałam zapłaty i inne sprawy które były dość ważne po czym weszłam na komisariat gdzie na sobie poczułam że wszyscy policjanci mnie obserwują po chwili podeszła do mnie jedna policjantka dość wysoka brunetka z włosami do ramion.

-Dzień dobry w czymś mogę pomóc?-spytała z lekkim uśmiechem.

-Dzień dobry szukam Olgierda- posłałam jej łagodny uśmiech.

-Olgierda... tak jest chyba akurat w terenie zaraz powinien wrócić jak chce Pani to może na niego poczekać tak po za tym jestem Łucja-uśmiechnęła się podając mi dłoń na co ja delikatnie ją ścisnęłam

-Anna

-Chodź chcesz kawy?-spytała łagodnym głosem

-Poproszę- uśmiechnęłam się i razem wypiliśmy kawę rozmawiając o wszystkim po nie długim czasie przyjechał Olgierd i podszedł do mnie. -A ty co? Zapraszasz mnie a potem zwiewasz?-zaśmiałam się i przytuliłam go na powitanie.

-No przepraszam taka praca...-spojrzał mi w oczy.

-Oj Olo przecież żartuje co tam chciałeś?-popatrzył mi w oczy jeszcze głębiej.

-Chciałem cię zaprosić dzisiaj na kolacje zgodzisz się?

-Tak zgodzę się -zaśmiałam się a on zbliżył twarz do mojej i pocałował mnie w usta wiedziałam że źle robię odwzajemniłam pocałunek. Po chwili się oderwałam łapiąc powietrze

Boże co ja zrobiłam...

Powiedziałam sobie w myślach po czym spojrzałam na Olgierda.

-Wyślij mi na wiadomościach adres to wpadnę... a teraz lecę zaraz mam dyżur- powiedziałam cicho po czym wyszłam z komisariatu po czym poszłam do bazy gdzie na miejscu ubrałam się w strój lekarza i weszłam do socjalnego gdzie siedział już Wiktor.

-Ania błagam wybacz mi nie wiem co we mnie wstąpiło, ale naprawdę bardzo przepraszam...-Powiedział głosem jakby miał się zaraz rozpłakać -Nie mogę cię stracić...

Podeszłam do niego bliżej źle się czułam z tym co zrobiłam ale mimo wszystko przytuliłam mocno Wiktora.
-Kocham cię, ale potrzebuje czasu jeśli chodzi o powrót do domu bo boję się, że po raz kolejny zrobisz to samo... mogę wiedzieć o co ci wtedy chodziło?

-Bo... po prostu poczułem się zazdrosny... coraz mniej czasu spędzamy blisko siebie...-Powiedział cicho

-Oj.. trzeba było tak odrazu skarbie zapraszam cię dzisiaj do siebie na noc- puściłam mu oczko- wspólna noc z mężem i wspólnie spędzony czas co ty na to?-uśmiechnęłam się

-jestem za kochanie- pocałował mnie w usta a ja delikatnie to odwzajemniłam.

*Kilka godzin później u Olgierda*

Czułam się z tym wszystkim źle co się właśnie dzieje w okół mnie lecz u Olgierda nie pokazywałam tego. Zjedliśmy razem kolację śmiejąc się i wygłupiając a co jakiś czas się całowaliśmy.  Po godzinie pożegnaliśmy się wróciłam do domu gdzie po chwili przyjechał Wiktor przywitaliśmy się tuląc się i całując jako iż nie chciałam zdradzać, że byłam u Olgierda którego on nawet nie zna to zjadłam z nim kolacje tyle że bardzo mało. Wiktor wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni gdzie ściągnął ze mnie ubrania a ja nie zostając mu dłużna również zdjęłam z niego ciuchy. Po kilkunastu minutach całowania się nasze ciała się połączyły.

—————————————————

Hejka👋🏻
Jest i kolejny rozdział💞
Anka rozrabia... do czego to doprowadzi?🫣
Miłego dnia❤️

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz