Rozdział 33

199 12 2
                                    

Kolejnego dnia przyszłam do Wojtka na salę i usiadłam przy jego łóżku, ale po chwili przybiegła Zosia, spojrzałam na nią pytająco.

-mamo tata się uparł, żebyś do niego przyszła..-powiedziała z lekkim zawahaniem w głosie.

-posiedzisz z Wojtkiem?..-spytałam nie pewnie.

-jasne-odpowiedziała a ja nie pewnym krokiem poszłam na salę Wiktora, uchyliłam drzwi lekko i weszłam do sali. Mężczyzna spojrzał się na mnie i lekko się uśmiechnął tak bardzo pragnęłam podbiec do niego i go przytulić, ale wewnętrzny głos mnie od tego powstrzymywał miałam do niego okropny żal za to, że zawsze mówił, że jestem najpiękniejsza a gdy byłam w ciężkiej sytuacji to nagle z mojego wyglądu się naśmiewał i jeszcze ten tekst "sam nie wiem. żałuję wszystkiego co między mną a Anką zaszło" moje serce po prostu było rozdarte mimo że wiedziałam, że to głównie moja wina. Miałam ochotę uciec i już więcej nie mieć z nim kontaktu.

-Dzień dobry Aniu... podejdź proszę...-powiedział słabym ale błagalnym głosem. Nie chętnie podeszłam i spojrzałam na jego niebieskie oczy pozbawione dawnego blasku.

-dzień dobry jak się czujesz?-spytałam mimo wszystko.

-w porządku.. słyszałem, że to ty mi życie uratowałaś.. dziękuje

-nie ma o czym mówić, jestem lekarką to był mój obowiązek-powiedziałam spokojnym głosem.-przepraszam za wszystko co się wydarzyło kilka lat temu.. nie chciałam.. nie wiem może głupio brzmią te przeprosiny ale są szczere przepraszam

-już już  Aniu... wybaczyłem ci... to ja przepraszam za swoje zachowanie w stosunku do ciebie.. proszę wybacz mi zrobię wszystko by ci wynagrodzić...-jego niebieskie oczy były wpatrzone we mnie były przepełnione smutkiem i żalem.

-Wiesz... bolały mnie twoje słowa nawet nie wiesz jak bardzo.. z najważniejszej osoby stałam się dla ciebie śmieciem... traktowałeś mnie okropnie niereagowałeś na to jak wyzywała mnie twoja kochanka.. ale wiem, że i ja jestem temu winna ..-usiadłam na krawędzi jego łóżka.-ja wybaczam...-z całych sił wtuliłam się w jego silne ramiona, które skryły mnie w swoim objęciu. Mężczyzna milcząc delikatnie głaskał mnie po głowie a ja po prostu wybuchłam płaczem wtulając się w niego jeszcze mocniej. On nie uciszał, nie próbował mnie na siłę uspokajać trzymał mnie w objęciach i czekał cierpliwie aż się uspokoję.

Gdy tylko się uspokoiłam podniosłam się z niego i popatrzyłam na niego.
-dziękuje..-szepnęłam.

-no już cichutko-powiedział spokojnym głosem. Do sali wszedł Michał a ja speszona popatrzyłam w ziemię.

-pójdę już- powiedziałam nie co spięta, wstałam i ruszyłam do wyjścia.

-Aniu poczekaj..-odezwał się zakłopotany Michał. Stanęłam i popatrzyłam się na niego z lekkim żalem.

-Przepraszam.. nie powinienem na ciebie tak naskoczyć, ale sama rozumiesz...-podrapał się po karku.

-tak rozumiem po prostu uważasz mnie za potwora, która mogłaby skrzywdzić człowieka rozumiem- odwróciłam się napięcie i już miałam wychodzić.

-tak właśnie tak.. znaczy nie! chodziło mi że po tym co mu zarobiłaś kilka lat temu to pomyślałem, że chciałaś się na nim zemścić, że znalazł sobie lepszą..-stanęłam zmurowana.

-że co?-popatrzyłam na niego.

-Michał dość! co ty wgl wygadujesz co?!-odezwał się do tąd milczący Wiktor.

-przepraszam.. Wiktor ty będziesz mógł wyjść za tydzień a ty Aniu jutro...-speszony mężczyzna oznajmił.

-Wojtek?-spytałam roztrzęsiona.

na zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz