Nie wiedziałam, ile trwałam zawieszona w mrokach nieświadomości, jednak to czy otworzyłam oczy, czy miałam je zamknięte, nie stanowiło zbytniej różnicy przez otaczające nas ciemności. Musiała być późna nocna godzina, gdyż niemal wszyscy oddychali równomiernie zatopieni w głębokim śnie. Jedynie Aragorn czuwał. Stał przy wejściu, oparty prawym barkiem o szeroką krawędź konara. Na tyle dobrze znałam jego mowę ciała, iż potrafiłam stwierdzić, czy jego zagłębienie się myślach było na tyle głębokie, że przestał zauważać sygnały z otoczenia. Tym razem jednak stało się inaczej niż przewidywałam. Chwilę po tym jak ściągnęłam z siebie gruby, wełniany koc, opadł on na ziemię z cichym szmerem, co zwróciło uwagę mężczyzny.
– Jak się czujesz? – zapytał, podchodząc bliżej.
– Dziwnie... – szepnęłam, przecierając ostrożnie kąciki oczu – Wiesz... Mam wrażenie, jakbym w głowie miała pustkę...
– A czemuż to?
Aragorn usiadł tuż obok mnie, by chwilę później otoczyć mnie ramieniem w talii.
– Rozmawiałam z Galadrielą... – gdy nabierałam głębszy oddech w płuca, zaczął on drżeć od powracających emocji – Ja...
– Spokojnie, jestem przy tobie – szepnął, przytulając mnie nie za mocno – Jeśli nie chcesz, nie musisz mówić... Zrozumiem to.
– Nie o to chodzi – zawiesiłam głos, by przełknąć nerwowo ślinę – Działo się tam tyle, że nie wiem, od czego zacząć i...
Zacisnęłam powieki, gdy emocje zaczęły przejmować nade mną kontrolę. Wcześniej obudzone demony dały o sobie znać dużo wcześniej niż zwykle. Mur, jaki wytworzyłam wokół siebie, podczas spotkania z Panią Światła nadwyrężył się na tyle, że by teraz całkiem pęknąć i wypuścić schowane w głębi umysłu najbardziej bolesne wspomnienia.
– Chcesz się napić? – pytanie wypełnione troską, zabrzmiało mi w uszach.
– Chętnie – szepnęłam, odsuwając się – Aragornie...
– Tak?
Mężczyzna spojrzał w moim kierunku, trzymając dłoniach niewielki kubeczek wykonany z jasnego drewna oraz dzbanek, wypełniony wodą.
– Wyjdziemy na zewnątrz? – odezwałam się jeszcze ciszej niż wcześniej.
– Owiń się tylko kocem, osłabiona jesteś.
– Nie jest najgorzej – mruknęłam, po chwili jednak poczułam dreszcz przechodzący po plecach, gdy tylko zawiał niewielki wiatr.
– Czyżby? – uniósł jeden z kącików ust, podając mi wodę – Pij spokojnie, dość chłodna jest.
– Poradzę sobie...
– W to nie wątpię, jednak i tak wolę o ciebie zadbać.
– O czy myślałeś? – spytałam po wypiciu niemal połowy kubka.
– Kiedy?
– Zanim wstałam...
– O niczym ważnym... – skrzywił się, by następnie odwrócić wzrok.
– Widziałam przecież. Odpowiedz mi proszę szczerze...
– Zastanawiałem się, jaką trasę obrać, gdy będziemy musieli stąd wyjechać. Na razie jedyną rozsądną wydaje się spłynięcie w dół Anduiny do Wodospadów Rauros, jednak... – zamilkł na moment, kręcąc głową, by po chwili wstać i wyjść z kryjówki.
Nie czekając, ruszyłam za nim, biorąc koc ze sobą. Aragorn stał przy źródełku, wpatrując się w taflę wody. Gdy położyłam dłoń na jego ramieniu, zauważyłam, że od razu się spiął, zaciskając powieki.
CZYTASZ
Irith (LOTR)
FanfictionIrith, potomkini Dúnedainów i Elfów z Lothlórien, po pewnym nieszczęśliwym wydarzeniu ucieka z rodzinnej wioski i wyrusza w podróż w poszukiwaniu swojego miejsca w Śródziemiu. Czy jej się to uda i kogo spotka na swojej drodze to się okaże. ~~~~~~~~~...