Rozdział pisany pod wpływem utworu powyżej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Słyszałem.
- Bo miałeś.
- Uznam, że to był sygnał do opuszczenia pomieszczenia. Do zobaczenia.Poczekaliśmy, aż czarodziej wyjdzie i zaczęliśmy rozmowę.
- Aragornie...
- Hmm ?
- Martwię się.
- O co ? – zapytał i odsunął się ode mnie, żeby widzieć moją twarz.
- Ogólnie o to, co się dzieje w Śródziemiu. Od lat nie słyszało się, aby została wyrżnięta w pień cała wioska, zwłaszcza Dúnedainów. Sam doskonale wiesz, jak ukrywamy przed światem nasze domostwa. Martwi mnie też to, że Upiory Pierścienia wyruszyły, co oznacza również, że Sauron coś zaczyna knuć, i to nie mało. Boję się też o to, czy w razie wojny dam radę walczyć. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w walce każdy miecz się przydaje, a mnie co chwila coś spotyka. Między Vallarami i prawdą, to w ciągu ostatnich dwóch miesięcy więcej byłam poszkodowana niż nie. Boję się też o nas, bo mimo tego, że coś zaczyna kiełkować, w każdej chwili, ten kiełek może zostać wyrwany przez cokolwiek lub kogokolwiek.Mężczyzna w trakcie mojej wypowiedzi przyglądał mi się uważnie z zatroskaną miną, po czym się odezwał cicho.
- Wiesz co, coś Ci powiem, może inaczej widzimy nasz świat skomplikowany, z milionem wad, nie jest za późno, by to zauważyć. Mam też nadzieję, że jeśli dojdzie do wojny, to po naszej stronie zginie jak najmniej osób – powiedział, po czym ponownie mnie przytulił.
Tym razem na dłużej. Gdy otoczyły mnie ramiona Aragorna, czułam, jakbym znajdowała się w bezpiecznej odgrodzonej od wszystkiego strefie. Podświadomie porównałam ten uścisk do momentu, gdy Elladan przenosił mnie do sali uzdrowień. Zdecydowanie wolałam ten w wykonaniu Dúnadana, pomijając fakt, iż ręce miał bardziej umięśnione przez walkę mieczem, to w połączeniu z zapachem tworzyły swoistą mieszankę wybuchową. Nieświadomie zamruczałam, gdy zaciągnęłam się wonią mężczyzny.
- Irith... Spójrz na mnie, proszę...
- A po co ? – niechętnie uniosłam wzrok i spojrzałam na twarz mężczyzny.
- Proszę cię o jedno, nie mrucz, bo może to się nie skończyć przyzwoicie – sam mruknął z niewielkim uśmiechem na ustach.
- Mówiłeś coś o mruczeniu, a sam mruczysz i przy okazji przyjemnie wibrujesz – powiedziałam, po czym zasłoniłam usta dłonią – Ja nie powiedziałam tej drugiej części na głos, prawda ?
- Powiedziałaś.
- Cholera, ale wstyd – czułam, jak policzki zaczęły mnie palić ze wstydu i zażenowania.
- Czy ja wiem, czy jest czego się wstydzić ? – szepnął mi do ucha, wywołując u mnie dreszcze przyjemności, po czym zapytał z troską – Zimno Ci jest, że drżysz ?
- To nie z zimna – burknęłam pod nosem.
- Nie z zimna powiadasz ? – usłyszałam, czując ciepły oddech na szyi.
- Proszę, nie rób tak.
- Ale jak ? Że tak ? – spytał i dmuchnął jeszcze raz w okolice dość wrażliwego miejsca przy uchu.
- Właśnie tak – mruknęłam pod nosem.
- A czemu Ci tak nie robić ? – kolejne dmuchnięcie.
- Bo cię zatkam dość skutecznie.
- Tak ? A jak ?
- Właśnie tak ! – powiedziałam i wpiłam się w usta mężczyzny, wkładając w to zebrane emocje, które się we mnie skumulowały.Początkowo pocałunek był dość agresywny. W momencie, gdy zassałam dolną wargę Strażnika, usłyszałam gardłowy pomruk, po czym przejechałam końcem języka po wargach, kreśląc ich kształt. Czułam ciepły przyspieszony oddech Aragorna, który owiewał moją twarz, co było dość przyjemnym doznaniem. Następnym faktem, który zarejestrowałam były usta na szyi trochę poniżej ucha. Początkowo przypominało to bardziej muśnięcia niż pocałunki, jednakże dość mocno budowały napięcie. Gdy zacisnęłam palce na włosach mężczyzny, zauważyłam, że na chwilę przerwał pieszczotę, co wykorzystałam i po położeniu dłoni na jego klatce piersiowej, popchnęłam, żeby się położył. Początkowo ułożył się na pościeli, jednak na moment jeszcze wstał i po zdjęciu butów wrócił do poprzedniej pozycji. Usiadłam na nim, na wysokości bioder, składając pocałunki na linii żuchwy. Zarost, który ją pokrywał, naprzemiennie smyrał i drapał. Gdy chciałam się już skierować w inny rejon szyi, poczułam, że Aragorn majstruje przy moich włosach.
CZYTASZ
Irith (LOTR)
FanfictionIrith, potomkini Dúnedainów i Elfów z Lothlórien, po pewnym nieszczęśliwym wydarzeniu ucieka z rodzinnej wioski i wyrusza w podróż w poszukiwaniu swojego miejsca w Śródziemiu. Czy jej się to uda i kogo spotka na swojej drodze to się okaże. ~~~~~~~~~...