Rozdział 22

271 22 0
                                    

Rozdział pisany pod wpływem utworu powyżej
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Dziękuję Ci – powiedziałam cicho, kładąc głowę na udach mężczyzny i zerkając na niego, dodałam – Za wszystko, co dla mnie robisz, wiem, że jest ci ciężko, bo jestem, jaka jestem, ale czuję, że dzięki tobie jestem w stanie chociaż trochę się zmienić na lepsze.

Widziałam jak, Estel patrzy na mnie uważnie, by po chwili położył dłoń na moich włosach, głaszcząc pieszczotliwie. Nie w pełni świadomie westchnęłam na ten gest. Zwróciłam uwagę, że Strażnik delikatnie się uśmiecha z czułością wymalowaną na twarzy. Zauważyłam też, że w jego oczach pojawia się uczucie, którego jeszcze nie potrafiłam rozróżnić. Mimo dość wczesnej pory poczułam, że dopada mnie senność, po przekręceniu się na bok, podciągnięciu nóg do piersi i wtuleniu się bardziej w mężczyznę dość szybko usnęłam. Przez znużenie nie rejestrując faktu, że Aragorn przykrywa mnie kocem, który leżał schowany za drzewem. Podczas drzemania miałam dziwny sen, który nie do końca był snem, ale również nie był wizją. Otóż ponownie ukazało mi się Białe Miasto, ale na ostatnim jego poziomie znajdowały się tłumy, co prawda nie widziałam dokładnie twarzy tam zgromadzonych, ale dało się wyczuć podniosłą atmosferę. Przy głównym budynku stało kilka osób, których również nie mogłam ich rozpoznać. W pewnym momencie usłyszałam cichy męski śpiew, który wydawał mi się znajomy, ale jednocześnie tak obcy, lecz niestety nie mogłam dłużej się w niego wsłuchiwać, bo poczułam delikatny dotyk na policzku i ciepły szept.

- Irith obudź się, musimy wracać.
- Czemu ? - zapytałam zaspanym głosem, nie otwierając jeszcze oczu.
- Niedługo ruszamy z Frodo na wyprawę.
- Która jest godzina ?
- Około 17, a Rivendell opuszczamy po zmroku, czyli za jakieś dwie godziny.
- Estelu...
- Tak ?
- Powiem ci coś, pierwszy raz poczułam się w jakimś miejscu jakbym była w domu. Mimo przeciwności, jakie mnie tu spotkały, to właśnie jest to miejsce, do którego chciałabym wracać. W Fornoście trzymała mnie tylko drużyna, tutaj mam wrażenie, jakby trzymało mnie coś więcej, możliwe, że to atmosfera, która tu panuje albo ludzie tu mieszkający, albo...
- Hmm ?
- Albo to, że w końcu odnalazłam, kogoś z kim mogę dzielić cząstkę siebie i wtedy każde miejsce może się takie wydawać, nawet jeśli to jest najczarniejsza i najstraszniejsza dziura, to wtedy zawsze znajdzie się nawet najmniejsze światełko w tunelu.
- Irith...
- Hmm ?
- Dziękuję ci, że jesteśmy w tym razem — powiedział cicho, składając pocałunek na moich wargach.

Oparłam się na łokciach, żeby było nam wygodniej i pogłębiliśmy pocałunek. Czułam ciepłe usta mężczyzny na swoich i bijący od nich żar. Tym jednym pocałunkiem chcieliśmy przekazać sobie wszystko, czego nie powiedzieliśmy, ale mieliśmy ukryte gdzieś głęboko w zakamarkach swoich serc. Gdy oderwaliśmy się na chwilę, żeby złapać oddech, dało się wyczuć budujące się napięcie między nami.

- Ar...
- Wiem, to niestety ostatni spokojny moment na długie i ciężkie chwile, jakie nas czekają.
- I pomyśleć, że historia ponownie zatoczyła koło.
- W jakim sensie ? - zapytał zaciekawiony Strażnik.
- Za młodu też byliśmy nierozłączni i zdarzało się nam myśleć tak samo, później rozdzieliły nas miejsca zamieszkania i pewne sprawy, a teraz ponownie czuję się jak nastolatka, tylko z większym bagażem doświadczeń.
- Mam podobnie. Najchętniej zostałbym jeszcze trochę w tym miejscu, ale musimy już iść. Frodo na nas liczy, a podejrzewam, że nie chcesz sprawić satysfakcji Boromirowi tym, że się nie pojawimy.
- Dla jego wściekłej miny warto zrezygnować z takiego miejsca — powiedziałam z wrednym uśmieszkiem.
- Czyżby znowu diabełek wychodził ?!
- Ja?! Diabełkiem?! Skądże znowu ! - odpowiedziałam niewinnym tonem i wstałam z miejsca — Jeśli mamy iść to chodźmy, bo dojdzie do tego, że naprawdę się spóźnimy, a jedynie Gandalf może przyjść, kiedy mu się podoba i nikt nie będzie miał do tego pretensji.
- Pójdę, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim ?
- Że dasz całusa na rozpęd.
- I z kogo diabełek wychodzi ?! - uśmiechnęłam się i nachyliłam się do pocałunku.

Irith (LOTR)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz