Niestety, po ostatnich wydarzeniach musiałam wrócić do normalnego życia. Nie mogłam zaniedbywać pracy, nie chciałam załatwiać zwolnienia, by unikać innych osób. Co prawda z rana tak bardzo bolał mnie żołądek ze stresu, że zdarzyłam zwymiotować, jednak musiałam dać rade. Tadek zapewniał mnie, że nikt poza gombao i Jankiem nie wie co wydarzyło sie na imprezie, dzięki czemu mogłam uniknac niemiłych spojrzeń i komentarzy. A przynajmniej miałam taka nadzieje...
Razem z Kacprem zostaliśmy troche dluzej w biurze, by dopiąć sprawy związane z wyjazdem chlopakow do Plocka. Nie spieszyło mi sie do domu, którego właściwie juz nie miałam. Pomieszkiwałam u Tadeo i musiałam powoli zacząć myśleć o znalezieniu jakiegoś lokum.
-10 stycznia właściciel przekaże klucze- powiedziałam doSzymana, gdy tylko skończyłam połączenie z mężczyzną- W ogole myslalam, że możemy porozmawiać z Nowciaxem czy nie chciałby jechac.
-Dobry pomysł- zgodził sie ze mna Kacper, obserwując mnie dokładnie- Moge zadać Ci pytanie?- spytał po krótkiej chwili. Bałam sie, że w koncu nadejdzie taki moment. Mogłam jedynie łudzić sie, że Janek nie powie o naszym pocałunku swojemu najlepszemu przyjacielowi. Byłam jednak na to przygotowana, dlatego kiwnęła głowa, chcąc mieć juz to za sobą- Czujesz cos do niego?- wypuściłam głośno powietrze, by moja głowa nie wybuchła od natłoku myśli.
-Nie Kacper- powiedziałam ciszej, poprawiając sie na krześle- Nie wiem czemu to zrobiłam. Nie odpowiem Ci, bo sama chciałabym wiedzieć wiecej- odpowiedziałam zgodnie z prawda- Mam w głowie taki pierdolnik.
-Nie da sie Ciebie nie lubić Laura i jesteś naprawdę zajebista osoba- uśmiechnął sie delikatnie- Ale ranisz ich obu- wiedziałam ze ma racje. Zdawalam sobie sprawę, że Pasula nie traktuje mnie wyłącznie przyjacielsko, a narobiłam mu nadziei. Zdradziłam Michała i zniszczyłam przyjaźń całej naszej trójki- Nie nadajesz sie do związku. Zdradzasz swojego chłopaka ze swoim przyjacielem.
-Do jutra- wstałam poddenerowana z krzesła, chcąc zakończyć ta rozmowę.
Nikt nie musiał mnie umoralniac. Miałam świadomość co zrobiłam, a komentarze innych nie pomagały.
-Powiedziałaś w ogole Michalowi co Janek powiedział Ci na jego koncercie?- spytał spokojnie, nie chcąc odpuścić. Pokręciłam głowa, stojąc na środku biura jak słup soli. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa i nie mogłam ruszyć sie chociażby o krok. Tak samo było z moim głosem, a nawet oddechem- Janek jest moim najlepszym przyjacielem od gimnazjum i wiesz co? Szkoda mi go, że zakochał sie akurat w Tobie.
-Co mam Ci kurwa Szyman powiedzieć? Myślisz, że jestem dumna z siebie?- odparlam sarkastycznie z gula w gardle. Łzy podchodziły mi do oczu, na myśl jak bardzo pojebana osoba jestem.
-Kochacie sie z Michałem- powiedział do mnie wstając od komputera- Ale we dwójkę jesteście zbyt zepsuci emocjonalnie, żeby cos stworzyć.
********
Stukałam nerwowo w kierownice swojego czarnego samochodu. Było ciezko, a dzień sie nawet nie skończył. Wypuscilam głośno powietrze, gdy drzwi od samochodu sie otworzyły. Chłopak bez słowa usiadł na miejscu pasażera, a ja przymknęłam oczy, by chociaz troche sie odstresować. Nadszedł czas na konfrontacje, ale czy byłam na nią gotowa?Blondyn wygladal na tak samo zmieszanego jak ja. Żadne z nas nie mogło wydusić sie z siebie słowa. Ani razu na siebie nie popatrzyliśmy i chyba nawet nie mielismy takiego zamiaru. Z odlegosci mogłam usłyszeć głośne bicie serca, nie wiedząc do kogo ono należało.
-Pamiętasz jak pierwszy raz przyszłaś z Michałem do studia?- spytał Janek, gdy atmosfera między nami była już nie do zniesienia.
Stresowałam sie jak nigdy. Nie miałam problemu z poznawaniem nowych ludzi, na codzień byłam raczej towarzyska i szybko wpasowywalam sie w towarzystwo. Gdy pomyślałam, że za niecałe 30 sekund mam poznać osoby, których slucham od lat, moj żołądek robił dziwne akrobacje.
CZYTASZ
Kiss Cam | Mata
Fanfiction- Jeśli masz mi wszystko wypominać na każdym kroku, to może nie powinniśmy być razem - rzucił brunet, maksymalnie wpatrując sie w moje niebieskie oczy. - Może nie powinniśmy - odpowiedziałam, gdy pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Wtedy jes...