Ostatni raz

17.6K 261 260
                                    

Brak obecności mojego chłopaka w naszym mieszkaniu to standard. Zdążyłam sie przyzwyczaić do tego już kilka miesięcy temu, gdy codziennie siedziałam w 4 pustych ścianach. Wracanie do domu nad ranem i wychodzenie do studia, gdy ja nie zdążyłam jeszcze wyjść z pracy było codziennością. Jednak gdy brunet kolejny raz zapomniał o naszej randce miałam tego dość. Wybraliśmy sobie jeden dzień w tygodniu, którym była środa na wspólne spędzenie czasu. Jeździliśmy na spacery, nad morze, chodziliśmy na randki i staraliśmy sie żyć jak normalni ludzie. Od niedawna jednak każdy trzeci dzień tygodnia denerwował mnie najbardziej.

— Serio Michał? — odparłam bez sił, gdy zdążyłam tylko przekroczyć próg Nobocoto. Chłopak siedział na kanapie paląc jointa, a przy komputerze znajdował sie Janusz, który pewnie był tu od 72 godzin, bez przerwy miksując muzykę.

— Cześć słońce — podszedł, by złożyć mi buziaka na ustach, jednak nie pozwoliłam mu na to. Było mi cholernie przykro i nie miałam ochoty, by gdziekolwiek mnie dotykał — Co sie stało? — spytał analizując moją twarz. Nie zdziwiło mnie to, że kolejny raz zapomniał.

— To ja pójdę zapalić — rzucił szybko Walczuk i opuścił pomieszczenie. Zawsze palił w studiu, więc na jego wymówkę przewróciłam oczami.

— Wiesz jaki dziś dzień? — powiedziałam troche głośniej czując, że na mojej twarzy pojawiły sie wypieki od zdenerwowania — Mam dość Michał, mam po prostu dość. Nie pamietam nawet kiedy ostatni raz spędziliśmy troche czasu sam na sam.

— Wiesz jak wygląda moje życie, mała — syknął i opadł na kanapę — Sam chciałbym mieć więcej czasu i uwierz, że gdybym mógł to byłbym częściej przy Tobie.

Na początku te słowa na mnie działały, jednak po czasie przestały miec dla mnie wartość. Mówił tak zawsze, a ja jak głupia przez tyle czasu mu
wierzyłam.

— Albo jesteś w studio, albo w biurze, albo chlejesz na mieście z jakimiś dupami — krzyknęłam na niego i przetarłam twarz — A jak masz wolny wieczór to siedzisz z Wygusiem czy Szczepanem.

— To dziwne, że spotykam sie z przyjaciółmi? —syknął zaciągając sie blantem — Zreszta kurwa, cały czas jesteś zazdrosna, a nawet nie daje Ci powodów.

Chłopak często imprezował. Doprowadzał sie do takich stanów, ze nie miał nad sobą żadnej kontroli. Nie kontynuowałam jednak tego tematu, bo wiedziałam, że nie ma to sensu. Szczególnie nie w takich w emocjach, w jakich byłam.

— Studiuje, pracuje w tym jebanym kasynie po 10h dziennie, spotykam sie z przyjaciółmi i zawsze znajduję czas dla Ciebie, bo Cie kocham — zrobiłam krótka przerwę — Ale coraz częściej trudniej mi  uwierzyć w to, że Ty kochasz mnie — poczułam łzy, które napływały mi do oczu.

— To może nie wiem, zacznij spotykać sie z jakimś architektem, skoro ja jestem tym złym — zgasił używkę o popielniczkę, poprawiając swoją bluze.

— To może Ty zacznij umawiać sie z jakąś suką , z którą dzisiaj znowu bedziesz siedział najebany?— krzyknęłam, gdy po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

— Wiesz ile dup chciałoby być na Twoim miejscu? — zrobił krótką przerwę — Kurwa każda, a Ty nie doceniasz tego co masz, bo jesteś egoistką — rzucił oschle.

To co powiedział nawet mnie nie dotknęło. Michał rzucał słowa na wiatr. Podczas kłótni mówił mi nieprzyjemne rzeczy za które następnego dnia przeraszał. Jednak miał troche racji i chcąc nie chcąc musiałam sie z tym zgodzić. Kiedy zaczynałam z nim być, dla każdego bylam zwykłą dziewczyną chodzącą do Batorego. Z czasem jednak przypięto mi łatkę dziewczyny rapera. Nienawidziłam wzroku innych ludzi, którzy patrzyli na mnie z nienawiścią. Mimo, że na samym początku staraliśmy sie nie upubliczniać naszego związku, było to nierealne, a moja twarz często pojawiała sie przeróżnych portalach plotkarskich.

— Ciekawe czy te dziewczyny każdego wieczoru odbierałaby Cie najebanego z imprezy — mówiłam coraz bardziej łamiącym sie głosem — Albo czy byłby z Tobą, gdybyś wypłakiwał sie im mówiąc, że nienawidzisz takiego życia.

To co powiedziałam bardzo go zdenerwowało. Wiedziałam, że nie lubił, gdy mówiłam o takich sytuacjach. Bolało go to. Ale nie żałowałam. Musiałam wytknąć mu jego błędy.

— Nie pierdol — syknął tylko wyciągając z kieszeni paczkę Cameli.

Podczas kłótni potrafił wypalić pół paczki papierosów. Zaczynał od blanta, a później palił papieros po papierosie. Nie miał nad tym żadnej kontroli.

— Chce po prostu, żeby było między nami jak dawniej — powiedziałam żałośnie, nie mając już siły.

— Jak masz mi wszystko wypominać na każdym kroku, to może nie powinnismy być razem — rzucił, szybko żałując swoich słów — Przepraszam, wiesz ze tak nie myślę.

Michał wstał z kanapy i podszedł do mnie. Otarł kciukiem jedną z łez, a ja nie poruszyłam sie nawet o milimetr. Ciągle miałam w głowie te jedno zdanie, które od niego usłyszałam. Do mojego gardła podchodziła żółć i myślałam, że zaraz zwymiotuje.

— Może nie powinniśmy — wypowiedziałam ledwie słyszalnie po krótkiej chwili, gdy brunet wciąż sie we mnie wpatrywał. Skierowałam sie do wyjścia, jednak nie mogąc sie powstrzymać ostatni raz odwróciłam sie w jego stronę i spojrzałam w jego brązowe oczy. Tym razem jednak wyglądały inaczej niż zwykle. Nie widać było w nich błysku, a jedynie ciemną pustkę. Te słowa widocznie go zaszkoczyly.

Szybko pociągnęłam za klamkę i opuściłam we łzach miejsce, które we dwójkę kochaliśmy. Na początku potrafiliśmy siedzieć tu godzinami. Zamawiałam jedzenie, gdy Michał wchodził do kabiny, paliliśmy blanty, a na koniec dnia uprawialiśmy seks w jednym z pomieszczenień. To nie była jednak rzeczywistość, a wspomnienia które siedziały w mojej głowie już od kilku miesięcy.

— Czekaj Laura — krzyknął Walczuk, siedzący na schodach przy obskurnym budynku w jego ukochanym miejscu.

Od momentu poznania chłopaka zastanawiałam sie czemu tak bardzo kocha Żoliborz. Nienawidziłam tej dzielnicy. Wiele razy sama bałam sie w ogóle tamtędy przechodzić. Jednak Janusz zawsze mnie zadziwiał, mimo że znałam go już ponad trzy lata. Był niekonwencjonalny i musiałam przyznać, że nie jednej dziewczynie sie to podobało.

— Nie pytaj — powiedziałam we łzach, wysilając sie na sztuczny uśmiech. Chłopak podniósł sie zamierzając udać sie w moja stronę — Dam sobie radę. Musze pobyć sama.

********
Pierwszy rozdział, mam nadzieje ze przypadnie wam do gustu

*MUSIALAM JE POPRAWIĆ!!!*

Kiss Cam | MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz