Co chwila przekręcałam sie na łóżko nie mogąc zasnąć. Cały alkohol zszedł ze mnie od razu po opuszczenia mieszkania. Pan z taksówki caly czas mnie zagadywał, czego wtedy potrzebowałam. Dzisiejszy dzień był intensywny pod każdym względem. Nie bylo mi przykro, nawet nie byłam tym wszystkim zaskoczona. Przez jakiś czas było zbyt spokojnie, a ja łudziłam się, że tak już pozostanie.
Byłam po prostu zawiedziona. Osoba, która tyle dla mnie znaczyła, z która spędziłam kilka ostatnich lat, olala mnie kompletnie. Najważniejszy dzien w jego życiu wolał spedzic z jakas idiotka niż z własna dziewczyna. Nie porozmawialiśmy nawet o samym koncercie, nie znałam jego przemyśleń na temat tego wszystkiego co sie wydarzyło.
Może miał racje, że z tamta dziewczyna tylko rozmawiał, ale jakie miało to dla mnie znaczenie? Nie zatrzymał mnie gdy opuszczałam mieszkanie. Nie interesowało go co ze sobą zrobię.
Zasmialam sie pod nosem, gdy przypomniałam sobie jak jeszcze kilka godzin temu blondyn przez 40 tys ludzi specjalnie dla mnie śpiewał „Szafir". Może wydał tą piosenkę dla wyświetleń czy większego rozgłosu. W koncu „Kiss Cam" dobijało 50mln wyświetleń na youtubie i było hitem tego lata.
Zawiodłam sie na całym gombao. Nikt z nich nie zwrócił Michalowi uwagi, sami świetnie sie bawili, mając mnie w dupie. Żaden z nich do mnie nie napisał, nie zadzownil. Tego samego nie mogłam powiedzieć o Januszu czy Adrianie, a przecież to nie z nimi byłam tak blisko.
Moj chłopak kompletnie sobie nie radził i jedynym wyjściem w tej sytuacji było udanie sie do specjalisty. Wydanie 2 płyt bardzo go zmieniło i nie poznawałam juz przekochanego chłopaka z którym spędziłam całe liceum. Myslal, ze alkohol czy marihuana mu pomagały, jednak było odwrotnie. To wtedy wychodziły z niego wszystkie skryte emocje.
******
Nad ranem obudził mnie dźwięk dochodzący z korytarza. Ktos głośno pukał do drzwi, a ja domyślałam sie kto to może być. Leniwie otworzyłam oczy i przeklenelam pod nosem osobe, która wybudziła mnie ze snu. Przetarłam oczy i udałam sie w stronę korytarza. Otworzyłam drzwi, a przed sobą zobaczyłam chłopaka, który nie wygladal za dobrze. W innym przypadku od razu wypytalabym sie co sie stało i 3 razy upewnilabym sie czy ma pewno dobrze sie czuje, jednak dziś miałam to gdzies. Jego kac, czy przeziębienie kompletnie mi zwisało. Potęgowało tylko moja satysfakcję, ponieważ odczuwał skutki wczorajszego wieczoru. Popatrzył sie mnie błagalnym wzrokiem stojąc w progu jak zbity pies. Chyba miał obawy, czy w ogole wpuszczę go do środka, jednak nie byłam na tyle niedojrzała, by stosować zagrywki z 5 klasy. Odsunęłam sie i udałam sie w stronę sypialni, by ponownie położyć sie spac. Wyjęłam z szafy druga kołdrę i poduszke i wróciłam do salonu rzucając je na kanapę.-Nie pamietam połowy z wczoraj- wypowiedział te słowa prawie nieslyszalnie siadając na łóżku.
Zatopił twarz w dłoniach, głośno wypuszczając powietrze. Zauważyłam jak bardzo jest zestresowany. Cały czas trzęsła mu sie noga. Miał wyrzuty sumienia, jednak nie robiło to na mnie wrazenia . Mógł przede mna plakac, jednak moje nastawienie wciąż by sie nie zmieniło. Zasmialam sie ironicznie na jego słowa. Cała jego osoba była mi dziś tak bardzo obojętna.
-To jest twój największy problem- dodałam idąc do sypialni zamykając za sobą drzwi.
Chlopak odpuścił, wiedzial, że potrzebowałam czasu. Nie chciałam robić mu wyrzutów, dyskutować z nim. To by pomogło, ale tylko na krotki czas. Pozniej wszystko wróciłoby do normy. W koncu tak samo było w przypadku naszego pierwszego rozstania.
*******
Uczyłam sie do następnego egzaminu siedząc w ciszy. Z salonu nie było słychać żadnych odgłosów, łudziłam sie czy chłopak w ogole jest w mieszkaniu. Przejrzałam powiadomienia, najwiecej było wiadomości, ktore wysłali mi chłopacy. Im także było głupio, jednak nie miałam ochoty na konwersacje z nimi. Musiałam ochłonąć, a dopiero pozniej porozmawiać z każdym z nich osobna.Nie wiem co mnie natchnęło ale w wyszukiwarkę wpisałam najlepszych psychologow i terapeutów w Warszawie. Michał musiał sie leczyć, bo inaczej nigdy we dwójkę nie stworzymy zdrowej relacji. Umówiłam go na wizytę następnego dnia, mając nadzieje ze chłopak zgodzi sie tam udać. Juz wcześniej chodził do pana psychologa ,jednak jakiś czas temu zrezygnował tłumacząc sie tym ze juz tego nie potrzebuje. Michal znalazł tez pozniej wpisy na jednej ze stron, na których mężczyzna go obrażał.
-Moge?- lekko otworzył drzwi i stanął w progu z tacka jedzenia.
Był to jego typowy sposób na przeprosiny. Wiedział, że kwiatów bym nie zniosła, wiec za każdym robił mi parówki, kanapki, herbatę, bo tylko tyle potrafił.
-Po co?- zasmialam sie ironicznie, gdy ten usiadł na drugim koncu łóżka, stawiajac obok siebie przygotowane jedzenie- Przecież możesz mieć każda. Każda chciałaby, żeby Mata ją wyruchal- zarecytowalam jego ostatnie słowa, odkładając zeszyt leżący obok mnie.
Spojrzałam na niego, widząc pustkę w jego brązowych oczach. Wygladal okropnie i mogłam domyślać, że tak samo sie czuł. Nie odpowiadał mi, nie potrafił nawet na mnie spojrzeć, wiec spuścił wzrok w podloge.
-Nie moge na siebie patrzeć po tym co wczoraj zrobiłem- wydusił z siebie, a na mojej twarzy pojawił sie ironiczny usmiech.
-Ja na Ciebie tez nie moge patrzeć- parsknąłam śmiechem- Traktujesz mnie jak szmatę.
-Nagrałem dla Ciebie „Szafir" i „Kiss Cam"- rzucił po chwili cicho próbując sie bronić, a ja kolejny raz sie zasmialam.
-Ty siebie słyszysz?- zapytałam retorycznie- Przypierdalasz sie do mnie o Beteo, śpiewasz mi jakaś piosenkę, a pozniej wyzywasz na imprezie i co mam Ci teraz bić brawa i mówić jak bardzo jesteś cudowny?- nie odpowiedział nic, a jego oczy sie zaszklily. Nie było mi go szkoda, czułam do niego odrazę i nie wiem co musiałby zrobić, żeby to sie zmieniło- Nie ośmieszaj sie człowieku naprawdę- dodałam.
-Nie myśle tak. Doskonale o tym wiesz- powiedział cicho ocierając łze- Kocham Cie i nie chce nikogo innego.
-Wielki pan raper mnie kocha- rzuciłam ironicznie, śmiejąc sie pod nosem- Posuwales ją? Mam nadzieje, że tak w koncu byś sie rozerwał. A ja powinnam to zrozumiec- syknelam do niego.
-Nie- odpowiedział szybko- Nigdy bym tego nie zrobił.
-Szkoda- rzuciłam do niego- Wtedy miałabym idealny powod, żeby Cie zostawić- odwrócił głowę w moja stronę, spoglądając na mnie. Nigdy nie widziałam go w tak złym stanie. Jego oczy były całe zaczerwienione, podpuchnięte, a twarz miał blada jak kartka papieru- Jutro na 14 masz psychologa- poinformowałam i wstałam z łóżka zostawiajac go samego.
Nałożyłam buty, wracając jeszcze do pokoju po telefon, który tam zostawiłam. Blondyn leżał na łóżku, a nogi zwisały mu na podloge. Patrzył sie w sufit miarowo oddychając.
-Wyprowadzisz sie?- zapytał z gula gardle.
-Nie- odpowiedziałam mu zgodnie z prawda- Ide do Miski.
Mimo, że pol nocy zastanawiałam sie nad tym, czy jest sens to dalej ciągnąć, musiałam mu pomoc. Potrzebował wsparcia i beze mnie, by sobie nie poradził. Może robiłam to z litości, by chłopak nie osiągnął jeszcze większego dna? Nie znałam odpowiedzi na to pytanie, ale czułam że robię to co powinnam.
-Dziękuje- odpowiedział łamiącym sie głosem, gdy wychodziłam z pokoju- I przepraszam.
-Bede o 21- krzyknęłam do niego i opuściłam mieszkanie.
*********
Ciezko było mi napisać ten rozdział, ale mam nadzieje ze wam sie spodoba. Postaram sie jak najbszyciej wstawić nowy. Przez to ze siedzę na kwarantannie, mam zbyt dużo wolnego czasu hahah

CZYTASZ
Kiss Cam | Mata
Fiksyen Peminat- Jeśli masz mi wszystko wypominać na każdym kroku, to może nie powinniśmy być razem - rzucił brunet, maksymalnie wpatrując sie w moje niebieskie oczy. - Może nie powinniśmy - odpowiedziałam, gdy pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Wtedy jes...