X

1.5K 99 14
                                    

– No opowiadaj w końcu jak było! – Ginny podskakiwała z ekscytacji.

Na miejsce swoich spotkań biegły, bo młoda Weasley nie mogła doczekać się relacji z balu.

– Było cudownie, śliczna sala, ludzie mieli takie piękne stroje, orkiestra grała wspaniałe utwory, a przekąski były niesamowicie smaczne. Nigdy takich nie jadłam. – Powiedziała siadając na drewnianym mostku.

– Poproszono cię do tańca? – Dziewczyna żwawo machała nogami.

– Tak. – Zarumieniła się lekko.

– Z kim? Nie każ mi czekać! – Machnęła rękami.

– Cóż... najpierw z Hrabim Snape'em.

– Naprawdę? – Wesley'ówna zrobiła wielkie oczy. – Jak było? W jakich okolicznościach cię poprosił? Widziałam, że w kościele spoglądał na ciebie.

– Rozmawiałam z Luną Lovegood i wtrąciła się nam Pansy Parkinson. Zaczęła być dla mnie niemiła, wtedy wkroczył Pan Snape i poprosił mnie do tańca. Żebyś widziała minę Parkinson, kiedy wyciągnęła rękę do Pana Snapa, a on ją ominął i poprosił mnie. – Obie zachichotały. – Tańczyło się cudownie, to było takie miłe uczucie. Ma takie ciepłe, silne i przyjemne dłonie. – Granger zatrzymała się na chwilę i przypomniała sobie tę chwilę. Cieszyła się, że ma takie wspomnienie, oczywiście wersja opowieści dla rodziców była prostsza.

– Proszę, opowiadaj dalej. – Zniecierpliwiła się młodsza.

– Potem do tańca poprosił mnie Vincent Crabbe. Nieprzyjemny tłusty chłopak. Tańczył okropnie, miał mokre ręce i trzymał je zdecydowanie za nisko. – Wzdrygnęła się nieprzyjemnie.

– A to świnia. – Skomentowała niepochlebnie marszcząc przy tym brwi.

– Mało tego, proponował mi nieprzyzwoite rzeczy w zamian za pieniądze. Jeszcze nie chciał mnie puścić, kiedy kończył się utwór. Chciałam odejść to przytrzymał mnie siłą.

– Co za brak manier. Jak się uwolniłaś?

– Z pomocą przyszedł mi... – Zawahała się chwilę, nie wiedziała, czy przyjaciółka nie będzie zazdrosna. – Dracon Malfoy.

– Na prawdę, co zrobił? – Rudowłosa była zdziwiona.

– Powiedział Crabbe'owi, że obiecałam mi ten taniec i wyciągnął mnie z jego łapsk. – Przełknęła nerwowo ślinę.

– Mówiłam Ci, że to dobry chłopak, a jak z nim Ci się tańczyło? – Poczuła lekkie uczucie zazdrości jednak na fakt, że ona nie mogła zatańczyć ze swoją sympatią, a nie, że przyjaciółką miała tą okazję.

– Miło, na pewno milej niż z Crabbe'em. Jednak to Pan Snape wypadł najlepiej. – Poczuła jak policzki zaczynają ją piec.

– A czy Dracon tańczył z kimś innym? – Ginny lekko się zarumieniła.

– Wybacz ale nie widziałam. – Posłała jej smutny uśmiech.

– Co działo się dalej?

– Ja... – Przełknęła nerwowo ślinę. – Kiedy tańczyłam z Panem Snape'em to zaproponował mi spotkanie w ogrodzie. – Brązowowłosa się zarumieniła.

– Naprawdę! – Ruda aż krzyknęła.

– Na początku nie chciałam iść ale obiecywał, że chciał by tylko porozmawiać. Właściwie nie wiem co mną kierowało ale zjawiłam się tam. – Zrozumiała jakie było to lekkomyślne z jej strony.

– Sama mnie ostrzegałaś. – Wypomniała jej młodsza koleżanka.

– Na miejscu chciałam się wycofać, ale było za późno.

Bo tak należy... HGxSSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz