– No opowiadaj w końcu jak było! – Ginny podskakiwała z ekscytacji.
Na miejsce swoich spotkań biegły, bo młoda Weasley nie mogła doczekać się relacji z balu.
– Było cudownie, śliczna sala, ludzie mieli takie piękne stroje, orkiestra grała wspaniałe utwory, a przekąski były niesamowicie smaczne. Nigdy takich nie jadłam. – Powiedziała siadając na drewnianym mostku.
– Poproszono cię do tańca? – Dziewczyna żwawo machała nogami.
– Tak. – Zarumieniła się lekko.
– Z kim? Nie każ mi czekać! – Machnęła rękami.
– Cóż... najpierw z Hrabim Snape'em.
– Naprawdę? – Wesley'ówna zrobiła wielkie oczy. – Jak było? W jakich okolicznościach cię poprosił? Widziałam, że w kościele spoglądał na ciebie.
– Rozmawiałam z Luną Lovegood i wtrąciła się nam Pansy Parkinson. Zaczęła być dla mnie niemiła, wtedy wkroczył Pan Snape i poprosił mnie do tańca. Żebyś widziała minę Parkinson, kiedy wyciągnęła rękę do Pana Snapa, a on ją ominął i poprosił mnie. – Obie zachichotały. – Tańczyło się cudownie, to było takie miłe uczucie. Ma takie ciepłe, silne i przyjemne dłonie. – Granger zatrzymała się na chwilę i przypomniała sobie tę chwilę. Cieszyła się, że ma takie wspomnienie, oczywiście wersja opowieści dla rodziców była prostsza.
– Proszę, opowiadaj dalej. – Zniecierpliwiła się młodsza.
– Potem do tańca poprosił mnie Vincent Crabbe. Nieprzyjemny tłusty chłopak. Tańczył okropnie, miał mokre ręce i trzymał je zdecydowanie za nisko. – Wzdrygnęła się nieprzyjemnie.
– A to świnia. – Skomentowała niepochlebnie marszcząc przy tym brwi.
– Mało tego, proponował mi nieprzyzwoite rzeczy w zamian za pieniądze. Jeszcze nie chciał mnie puścić, kiedy kończył się utwór. Chciałam odejść to przytrzymał mnie siłą.
– Co za brak manier. Jak się uwolniłaś?
– Z pomocą przyszedł mi... – Zawahała się chwilę, nie wiedziała, czy przyjaciółka nie będzie zazdrosna. – Dracon Malfoy.
– Na prawdę, co zrobił? – Rudowłosa była zdziwiona.
– Powiedział Crabbe'owi, że obiecałam mi ten taniec i wyciągnął mnie z jego łapsk. – Przełknęła nerwowo ślinę.
– Mówiłam Ci, że to dobry chłopak, a jak z nim Ci się tańczyło? – Poczuła lekkie uczucie zazdrości jednak na fakt, że ona nie mogła zatańczyć ze swoją sympatią, a nie, że przyjaciółką miała tą okazję.
– Miło, na pewno milej niż z Crabbe'em. Jednak to Pan Snape wypadł najlepiej. – Poczuła jak policzki zaczynają ją piec.
– A czy Dracon tańczył z kimś innym? – Ginny lekko się zarumieniła.
– Wybacz ale nie widziałam. – Posłała jej smutny uśmiech.
– Co działo się dalej?
– Ja... – Przełknęła nerwowo ślinę. – Kiedy tańczyłam z Panem Snape'em to zaproponował mi spotkanie w ogrodzie. – Brązowowłosa się zarumieniła.
– Naprawdę! – Ruda aż krzyknęła.
– Na początku nie chciałam iść ale obiecywał, że chciał by tylko porozmawiać. Właściwie nie wiem co mną kierowało ale zjawiłam się tam. – Zrozumiała jakie było to lekkomyślne z jej strony.
– Sama mnie ostrzegałaś. – Wypomniała jej młodsza koleżanka.
– Na miejscu chciałam się wycofać, ale było za późno.
CZYTASZ
Bo tak należy... HGxSS
Short StoryNasi bohaterowie urodzili się kilkaset lat szybciej, jak potoczyły się ich losy?