– Był prosić o twoją rękę. – Ojciec odchrząknął.
– Słucham? Nie. – Uśmiechnęła się. – To niemożliwe. Niby dlaczego miałby chcieć wybrać mnie? – W jej głowie kołatało się teraz milion myśli.
– Twierdzi, że jesteś kobietą, która spełnia jego wymagania. Fakt, że nie urodziłaś się w arystokratycznej rodzinie mu nie przeszkadza. – Westchnęła Jean i zacisnęła splecione dłonie.
– Chciałby z tobą porozmawiać, zapowiedział się na dziś wieczór, jeśli zdąży wrócić. Jeśli nie to znajdzie odrobinę czasu jutro z rana. – Perry podrapał się po brodzie, nie wiedząc właściwie co czuje.
– Oczywiście wyraziliśmy zgodę. – Kobieta położyła dłoń na ręce ślubnego. – To wspaniała wiadomość, będziesz prowadziła dostatniejsze życie niż my. Nigdy nie braknie Ci jedzenia, czystych ubrań, nie będziesz musiała ciężko pracować. – Zachwycała się.
– A czy nigdy nie zabraknie mi ciepła uczuć? – Zagryzła usta.
Rodzice spojrzeli po sobie.
– Wszyscy wiedzą, że sędzia raczej nie pała otwartością do ludzi, ale musisz sobie z tym poradzić. – Wspomniała gospodyni.
– Czasami uczucia i to co myślimy o kimś innym trzeba odsunąć na boczny tor. – Perry odsunął się lekko od stołu. – Sama rozumiesz, że to lepsze rozwiązanie niż na przykład Ronald Weasley.
– Och Hermiono, miłość nie spada z nieba, nikt z kandydatów ci nie odpowiada. Trzeba wybrać lepsze zło, a Sędzia jest spełnieniem naszych oczekiwań. – Mruknęła starsza z kobiet.
~×~
Lucjusz razem z Severusem siodłali konie, żeby wyruszyć na polowanie. Była to ich ulubiona formą spędzania czasu wolnego, mimo że nie było go za wiele.
– Wiem Severusie, że sam podżegałem cię do małżeństwa. – Blondyn wrzucał siodło na grzbiet konia. – Ale jest tyle kobiet z dobrych partii, czemu akurat ona? To prostaczka. – Otrzepał dłonie i rzucił spojrzenie towarzyszowi.
– Prostaczki to te kobiety, którym zależy tylko na moim majątku. – Sędzia zapinał sprzączki od ogłowia. – Nie chce żony tylko do towarzystwa w łóżku, ale również, żeby móc z nią porozmawiać w innych porach na sensowne tematy.
– Opamiętaj się. – Burknął arystokrata. – To nieprzyzwoite. Nie licz, że zostanę drużbą na tym godnym pożałowania weselu.
– Cenie sobie twoje zdanie, jednak tę kwestię zostaw mi. A co z tą narzeczoną Dracona? – Założył ręce na biodra i zwrócił się bezpośrednio do rozmówcy.
– Pochorowała się. Musieliśmy zerwać umowę, nie ma pewności czy dziewczyna z tego wyjdzie, a nawet jeśli to będzie zbyt słaba aby później wydać na świat dzieci Draco. – Poprawił włosy które zaczęły niesfornie opadać na policzki blondyna.
Młody chłopak, który właśnie przechodził obok upuścił siodło słysząc ostatnie słowa. Zarumienił się i pospiesznie zebrał osprzęt.
– Dracon nie widzi w tym problemu? – Rzekł ciemnowłosy, zabezpieczył wodze i czekał na towarzyszy opierając się o pobliską ścianę.
– Jest zbyt młody, żeby to zrozumieć. Mamy na oku już inną pannę.
Junior poszedł do swojego wierzchowca pospiesznie zarzucając na niego siodło.
– A myślałeś kiedyś co by było dobre dla niego? – Ściszył głos. – Pamiętasz jak to było z tobą? – Uniósł brew pytająco.
– Opamiętałem się w porę.
CZYTASZ
Bo tak należy... HGxSS
Short StoryNasi bohaterowie urodzili się kilkaset lat szybciej, jak potoczyły się ich losy?