XVIII

1.6K 91 7
                                    

– Porozmawiajmy Draco. – Zaczęła głowa rodziny Malfoy'ów przy śniadaniu.

– Słucham. – Podniósł wzrok na niego. – O co chodzi ojcze?

– W weekend odbędą się twoje zaręczyny. – Powiedział bez ceregieli krojąc szynkę.

– Słucham? Z kim? – Oburzył się i odsunął talerz od siebie.

– Nie tym tonem. – Upomniał go ostro. – Z Panną Parkinson. – Dodał spokojniej.

– Nie zgadzam się. – Założył ręce po sobie.

– Nie będziesz dyrygował, już wszystko ustalone. – Skarcił go wzrokiem.

– To oburzające. – Syknął, wstał od stołu i wyszedł z jadalni.

Matka tylko wzdrygnęła się na dźwięk trzaskających drzwi, a Lucjusz pokręcił głową.

~×~

– Ginny! – Zawołała Molly do córki. – Masz gościa!

Rudowłosa podbiegła zaciekawiona do drzwi. Pomyślała, że to może Hermiona, bardzo na to liczyła.

– Dzień Dobry Panno Ginewro. – Ciemnowłosy chłopak stał przy drzwiach w mundurze, w oczy rzuciła się jego blizna.

– Dzień Dobry. – Powiedziała rozczarowana jego widokiem.

– Pan Potter pragnął z tobą porozmawiać jeszcze przed ślubem, wrócił niedawno z wojska. – Powiedziała matka, widząc jej zaskoczenie.

– W rzeczy samej, można? – Chłopak się uśmiechnął.

– Dobrze. – Posmutniała. – Zapraszam na ogród.

Wyszli na zewnątrz i usiedli na małym tarasie, a matka zajęła się ogródkiem nieopodal, aby mieć na nich oko.

– Jest panna bardzo urodziwa. – Zaczął po długiej ciszy zaciskając ręce na kolanach.

– Dziękuję. – Ten komplement nawet nie sprawił jej przyjemności. – Przykro mi z powodu rodziców. Wujostwo chyba nie jest najlepszym przykładem rodziny zastępczej. – Postanowiła jakoś pociągnąć rozmowę, a nóż znajdą nić porozumienia.

– W rzeczy samej, mam jednak pamiątki po nich oraz dom w którym zamieszkamy. Spodoba się Pannie. – Poprawił okulary.

– Skoro tak Pan mówi. – Spojrzała na ogród ale rodzicielka pochłonęła się pracą.

– Niedawno poznałem mojego ojca chrzestnego, to dobry człowiek. Pomógł mi uporządkować sprawy rodzinne.

– Cóż, to miłe. – Mruknęła.

– Słyszałem, że potrafi Panna czytać. – Ciągnął.

– Tak, czy przeszkadza to Panu? – Westchnęła i spojrzała na niego z lekkim grymasem.

– Nie, to miła cecha. Będziemy mieli tematy do rozmów. – Lekko się speszył jednak nie na tyle aby nie kontynuować rozmowy.

Rozmawiali jeszcze chwilę. Harry był zachwycony swoją narzeczoną, niestety nie można było powiedzieć tego w drugą stronę. Kiedy musiał iść ucieszyła się, mimo, że uznała go za miłego w myślach i tak miała kogoś innego.

W szkole jej tego nie ułatwiali. Dowiedziała się tam o zaręczynach Pancy i Draco. Poczuła ogromne ukłucie w sercu, bolało ją to, że to nie może być ona. A najbardziej bolał ją fakt, że dziewczyna jest taka parszywa i była pewna, że blondyn będzie nieszczęśliwy. Mimo, że nie mogła za niego wyjść, chciała żeby chociaż zaznał szczęścia. Pani McGonagall widziała przygnębienie rudowłosej i starała się ją wspierać ile mogła, tym bardziej że Luna przerwała naukę bo do jej ślubu zostało raptem parę dni.

Bo tak należy... HGxSSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz