Po pogrzebie Severusa Hermiona zamknęła się w sobie, nie chciała z nikim rozmawiać, ani z Ginny, ani z Lupinem, z którym teraz mieszkała, ani z nikim innym.
– Moja droga pora najwyższa podjąć jakieś kroki, mężczyźni pytają o ciebie. Ogłoszę nasze zaręczyny. – Zaczął Lupin przy śniadaniu czytając gazetę jak miał to w zwyczaju Snape.
– Jak Pan uważa. – Patrzyła w pusty talerz.
Mimo, że od pogrzebu minęły niecałe trzy tygodnie Remus miał nadzieje, że gdy przyspieszy, Hermiona trochę się otworzy. Doceniał jej inteligencję i piękno, a samotność doskwierała mu już zbyt długo.
– Czy możemy wyjść po obiedzie na spacer? Dzień jest dzisiaj piękny, spadł świeży śnieg. – Spojrzał na nią znad lektury.
– Jak Pan uważa.
Mężczyzna westchnął głośno, wstał od stolika i uklęknął na jedno kolano przed narzeczoną. Złapał jej dłonie i lekko ścisnął.
– Chciałbym nauczyć cię czegoś nowego. Interesowałaś się kiedyś łaciną? Jest szczególnie przydatna przy zielarstwie oraz medycynie. – Zaproponował próbując złapać jej spojrzenie.
– Dobrze. – Spojrzała mu w oczy i poczuła ukłucie w sercu, że to nigdy nie będzie spojrzenie Severusa.
– Wiem, że Ci ciężko, mnie też bardzo bolała strata żony, ale teraz musimy nauczyć się żyć razem, Severus tego oczekiwał.
– Tak, ma Pan rację. Muszę słuchać jego poleceń. – Słowa z jej ust płynęły bez cienia wątpliwości. Miała wrażenie, że jest pod taflą wody, a kiedy w końcu się wynurzy ujrzy Severusa, który poda jej dłoń, pogłaszcze po policzku i powie, że wszystko będzie dobrze.
Remus się uśmiechnął, bardzo chciał, żeby Hermiona go zaakceptowała i w końcu doszli do jakiegoś kompromisu.
~×~
Wesele nie było huczne, mimo iż kościół był wypełniony po brzegi. Przyjęcie było skromne i krótkie. Ginny z przykrością patrzyła na przyjaciółkę, bardzo jej współczuła straty.
– Pora się położyć. – Remus szepnął Hermionie na ucho, kiedy żegnała ostatnich gości.
Po ciele przeszedł ją dreszcz, a gardło się zacisnęło. Pamiętała doskonałe, jakie uczucia towarzyszyły jej po pierwszym ślubie. Tym razem było gorzej.
– Czy mogę jeszcze wyjść na ogród? – Czuła jak do jej oczu nabierają łzy. – Zaraz do ciebie dołączę.
– Oczywiście, rozumiem, że masz potrzebę porozmawiać. Zaczekam w sypialni. – Uścisnął jej ramię i skierował na schody. Hermiona odprowadziła wzrokiem męża i wyszła za dom. Pobiegła do grobu Snape'a i upadła na kolana głośno płacząc.
– Severusie, dlaczego mi to zrobiłeś?! – Oparła dłonie o pomnik i mocno zacisnęła. – Jak mam żyć z kimś innym skoro w sercu było miejsce tylko dla ciebie?! – Poczuła parę kropel mokrego śniegu na plecach, nie przejęła się jednak tym. – Severusie wróć do mnie. – Oparła policzek o marmur i skuliła się w kłębek. Zamknęła oczy i liczyła, że wspomnienia na chwilę oderwą ją od rzeczywistości. Usilnie starała przypomnieć sobie jego twarz, głos i dotyk.
Kiedy zaczęła odpływać w błogą nieświadomość poczuła uścisk na ramionach i niepewnie otworzyła oczy.
Remus założył jej na plecy swój płaszcz i pomógł wstać.
– Chodź Hermiono, Severus by niechcial, żebyś złapała zapalenie płuc. Przyjdziesz tu jutro. – Oplótł ją ramieniem i odprowadził do domu.
Posadził na łóżku, zabrał płaszcz i zaczął osuszać ręcznikiem. Przemokła do suchej nitki od ulewy, która pojawiła się zaraz po śniegu.
– Jesteś taka piękna. – Położył dłoń na jej policzku i ciepło się uśmiechnął.
Hermiona patrzyła z przerażeniem na niego.
– Nie bój się mnie, nie skrzywdzę cię. Musisz jednak zrozumieć, że tak to już w małżeństwie jest. Nie zrobię nic innego czego nie zaznałaś w pierwszym małżeństwie. – Zabrał kosmyk włosów z jej policzka. Odpiął pospiesznie koszulę i zdjął buty. – Suknia jest mokra. – Zauważył. – Rozchorujesz się. – Złapał za guziki i rozpiął mokry materiał zostawiając ją w samej bieliźnie. – Masz takie piękne ciało. – Mruknął blisko jej ust. Podniósł ją i położył na łóżku na wznak. Zdjął spodnie i w bieliźnie dołączył do żony. Uklęknął nad nią, między kolanami miał jej uda. Nachylił się do jej szyi i złożył delikatny pocałunek.
Kobieta się spięła jeszcze bardziej i miała ochotę zawyć.
– Dlaczego czuje jakbym zdradzała Severusa? – Szepnęła cicho.
– To normalne. – Odpowiedział patrząc jej w oczy. – Z czasem to minie, masz bardzo wysoki poziom moralności. Jestem twoim mężem i w żadnym wypadku nie robisz nic złego. – Przywarł swoim ciałem do jej, jedną ręką zsuwał swoją bieliznę, a drugą próbował odpinać guziki z górnej części ubioru kobiety. – To nic złego. – Mocno ją pocałował, na co dziewczyna zamknęła oczy z całych sił i zacisnęła pięści na pościeli.
~×~
Lupin już dawno spał, a Hermiona leżała sztywno. Jeszcze nigdy nie czuła się tak okropnie mimo, że Remus był delikatny. Nie dobrze jej się robiło na myśl o własnym ciele. Łzy płynęły jej po policzkach nie przerwanie, od kiedy Remus położył na niej rękę. Rozumiała, że tego wymaga małżeństwo, ale nie rozumiała, dlaczego jej z tym tak źle. Z Severusem po pierwszej nocy była szczęśliwa, a teraz chciałaby umrzeć. Umrzeć i do niego dołączyć. Ta myśl odbijała się echem w jej głowie, sięgnęła ręką po sztylet od Severusa i go delikatnie pogłaskała. Uśmiechnęła się delikatnie czując chłód metalu. To był prezent do niego, wtedy myślała, że po ataku Riddle'a nic gorszego ich nie spotka. Jednak los się z niej zaśmiał i pokazał, że jeszcze nie zna życia. Położyła się na plecach i po długich rozmyślaniach zasnęła.
~×~
– Jak się czujesz Hermiono? – Ginny Zapytała patrząc nie pewnie na przyjaciółkę. – Nie widziałyśmy się prawie trzy miesiące. Tylko mimochodem na ślubie.
– Tak, zgadza się. Strata Severusa bardzo mnie dotknęła i nadal boli jednak chciał, abym żyła, robię to tylko dla niego. – Złapała za ucho filiżanki.
– Czy Pan Lupin jest dobrym mężem? – Zapytała cicho bojąc się reakcji przyjaciółki.
– To dobry mężczyzna, uczy mnie łaciny, pozwolił mi czytać książki od medycyny, sam mi je przyniósł. – Uśmiechnęła się lekko, ale był to sztuczny uśmiech. Mimo iż uważała go szczerze za dobrego mężczyznę i nauczyciela nie potrafiła pomyśleć o nim dobrze jak o mężu, mimo że się starał. Powtarzał cały czas, że potrzebuję czasu, oraz że minie. Trwało to jednak prawie półtora miesiąca. Zdecydowanie za krótko.
– Draco również bardzo odczuł stratę, był bardzo wycofany jednak parę tygodni pozwoliło mu powoli wrócić do siebie
– Myślę Ginny, że jestem przy nadziei. – Powiedziała bez ogródek, nie była to ani smutna, ani radosna nowina.
Przyjaciółka parsknęła herbatą i pospiesznie wytarła usta.
– T-tak szybko? Możliwe, że to dziecko Severusa? – Przełknęła głośno ślinę.
– Zdecydowanie nie. Kobiece dni po pogrzebie pojawiły się jeszcze dwa razy, po ślubie już nie, a powinny nadejść dwa tygodnie temu. Bardzo żałuję, że nie jest to dziecko Severusa.
– Och Hermiono nie wiem co powiedzieć. – Zacisnęła nieelegancko ręce na kolanach.
Starsza z kobiet uśmiechnęła się blado.
– Z Severusem byliśmy małżeństwem pół roku i nic, z Remusem po połowie miesiąca. Może Bóg tak to zaplanował. – Westchnęła i położyła dłonie na brzuchu. – Jeżeli będzie to chłopiec to dam mu na imię Severus. Opowiem temu dziecku wszystko o moim pierwszym mężu jak będzie już w odpowiednim wieku. – Spojrzała w niebo. – O pierwszym któremu oddałam całe serce. Może, kiedy dziecko pojawi się na świecie zapomnę o tym bólu. Może pozwoli mi wypłynąć spod tej tafli
– Jakiej tafli? – Ginny się zaniepokoiła.
– To tylko taka przenośnia, nie martw się. – Uśmiechnęła się do pani Malfoy pokrzepiająco.
CZYTASZ
Bo tak należy... HGxSS
Short StoryNasi bohaterowie urodzili się kilkaset lat szybciej, jak potoczyły się ich losy?