Rozdział V | część 3

26 4 0
                                    

-Widzę też, że składasz szybowiec?- pokazałem palcem w róg pokoju.

-Oczywiście. To chyba nic dziwnego, w końcu jestem Ostateczną Champion Szybowania, no nie?- Amber podeszła do niedokończonej konstrukcji- Bardzo tęsknie za szybowaniem... a niestety tu nie ma szybowców, więc robię go sama...

-A to bezpieczne? Jesteś pewna, że umiesz je dobrze złożyć?- zmartwiła się Eula.

-Pfff, no jasne! Do tego też mój talent się wlicza!

-A jak już je zrobisz, to skąd będziesz szybować?- zapytałem.

-Pewnie z latarnii morskiej, wydaje się to być dobrym miejscem.

-Na latarni morskiej bardzo wieje, nie zniesie cię na środek oceanu, albo prosto na ścianę jakiegoś budynku?- niebieskowłosa wciąż nie była przekonana.

-Eula, daj spokój! Trochę więcej zaufania do mnie!- Amber się trochę zirytowała.

-Jednak przecież są to czynniki, na które nie masz wpływu!

-Myślisz, że nie jestem na to przygotowana?!

Trochę się przestraszyłem, że dziewczyny zaczęły się na poważnie kłócić. Zastanawiałem się, co zrobić w takim wypadku, więc wymownie spojrzałem się w stronę Fischl, ale ona tak się zaczytała, że zupełnie nie zwracała uwagi na sytuację. Jednak... Amber i Eula patrzyły się na siebie piorunując się nawzajem wzrokiem przez jakiś czas, by chwilę później... zacząć się śmiać.

-Dobrze dobrze, wiem, że dasz sobie ze wszystkim radę- powiedziała Eula.

-Haha, Eula, zawsze musisz trochę poudawać moją mamę, czyż nie?- odpowiedziała Amber.

Odetchnąłem z ulgą, że nie nastał między nimi jakiś większy konflikt. Wygląda jednak na to, że z ich relacją trudno jest do tego dopuścić. Cieszyłem się też, że Amber faktycznie poprawił się humor. Oraz miałem ogromną nadzieję, że ta dwójka nigdy nie zostanie rozdzielona... jak Kazuha i Gorou dla przykładu... eh, nie wolno mi nawet o tym myśleć, bo jeszcze wykrakam.

-No dobra, to o czym teraz będziemy gadać?- Amber wygodnie rozsiadła się na swoim łóżku- Może poopowiadamy sobie, co robiliśmy za nim tu trafiliśmy, co? Ale tylko miłe rzeczy!

-Co ty robiłaś ja już mniej więcej wiem...- Eula usiadła obok niej.

-Ah, ale ja nie wiem- zająłem miejsce na krześle na przeciwko nich- co robiłyście?

-Oh, ja byłam zwiadowcą Rycerzy Fawoniusza!- zaczęła opowiadać szatynka- A Eula była kapitanem Kompanii Rozpoznawczej!

-To prawda- przytaknęła jej dziewczyna.

-Oh, to miałyście całkiem wysokie funkcje!- zdziwiłem się- I wygląda też na to, że pracowałyście razem. Znałyście się wcześniej?

-Prawdopodobnie tak...- westchnęła Amber- ale się nie pamiętamy... chyba. No wiesz, straciliśmy wspomnienia... ciekawe, czy kiedyś też byłyśmy przyjaciółkami...

-Mam tak samo z Fischl- popatrzyłem się w stronę dziewczyny, która wciąż nas nie słuchała (ale przynajmniej Oz zdawał się to robić)- byliśmy razem w Gildii Poszukiwaczy Przygód w Mondstadt i trochę nie chce mi się wierzyć, że wcześniej się nie znaliśmy...

-Być może cała nasza czwórka się znała, w końcu Mondstadt nie jest jakieś ogromne- zamyśliła się Eula- swoją drogą, to w późniejszym czasie, gdy wyjechała zastępczyni Arcymistrza, a sam Arcymistrz nie wrócił, to zostałam zastępczynią zastępczyni Arcymistrza Rycerzy Fawoniusza.

Genshinronpa 2: Welcome HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz