Patrząc dziś rano na ludzi odnoszę wrażenie, że tej nocy nikt nie spał. Aż źle się poczułem z tym, że ja wyspałem się dobrze... To oczywiście nie tak, że nie martwię się o Eulę, tylko po prostu, można powiedzieć, że chyba się już przyzwyczaiłem do spania mimo takich sytuacji. Jakkolwiek chłodno to nie brzmi...
Tym razem wszyscy usiedliśmy przy jednym stoliku. Chwilowy kryzys sprawił, że najwyraźniej zapomnieli o strachu w stosunku do Raiden, albo może stwierdzili, że jest on nieuzasadniony, co byłoby w sumie lepszą opcją, bo rozwiązałoby problem na dobre. Jednak dla Ei taki stan rzeczy był zupełnie obojętny- też zdawało się, że wszystkie jej myśli krążą w okół Euli i nie może się ich pozbyć. Z jakiegoś powodu ona zdaje się być najbardziej wstrząśnięta, nie licząc Amber.-To wszystko przeze mnie...- szlochała Amber- gdybym tylko nie zagrała w tą głupią grę, Eula nigdy by nie zniknęła...
-Nie rzecz takich oszczerstw w stosunku do samej siebie...- Fischl próbowała ją uspokoić.
-Dlaczego sądzisz, że to przez tą grę?- zdziwiła się Yanfei.
-No bo Eula zaginęła w momencie, w którym zobaczyliśmy zdjęcie jej martwego ciała, które nie powinno istnieć...- wyjaśniła szatynka.
-To bardzo dziwny, ale wciąż zbieg okoliczności... raczej.
-A co jeśli nie?- Kazuha skrzyżował ręce- i może powinniśmy brać za wskazówkę to, co powiedziała nam Monopaimon.
-ALE PRZECIEŻ EULA TO ISTNIEJĄCA OSOBA!- ten wątek chyba wyjątkowo wkurzał Amber.
-Napewno? A co jeśli...
-Kazuha, nie denerwuj jej- zatrzymałem go- już wystarczy jej emocji.
-Ale...
-Odezwiesz się, jak będziesz miał do powiedzenia coś sensownego i popartego argumentami, dobrze?
Westchnął zirytowany, ale już więcej się nie odezwał. Tymczasem Yanfei wzięła w dłonie Gryzeldę- mysz, o której już zdążyłem zapomnieć, chociaż pewnie cały czas siedzi po prostu pod czapką dziewczyny.
-Mamy do sprawdzenia jeszcze dwa miejsca- stwierdziła różowowłosa, spoglądając na towarzyszkę.
-Jakie?- zdziwiłem się.
-Ruiny na drugiej wyspie i zamek na czwartej wyspie.
-Ale tam się nie da wejść!- przypomniała Amber.
-My nie możemy, ale Gryzelda może.
Nie wiedzieliśmy trochę, jak to skomentować. Ten pomysł wydawał się conajmniej dziki.
-Dobrze rozumiem...- analizowała Raiden- ...że jesteś w stanie sprawić, by ta mysz przeszukała za nas te miejsca...
-Tak...- przytaknęła Yanfei.
-...i żeby do ciebie wróciła...
-Tak...
-...i żeby poinformowała nas o wynikach swoich poszukiwań...
-Owszem! Gryzelda nie jest jakąś tam myszą! Jest bardzo inteligentna i przede wszystkim jest moją przyjaciółką!
-No... dobrze, nie mam więcej pytań...
-I to naprawdę zadziała...?- Amber wciąż nie była pewna.
-Spróbujmy, niech Gryzelda pokaże, na co ją stać!- próbowałem wnieść do atmosfery odrobinę entuzjazmu.
-Cieszę się, że się rozumiemy!- prawnik widać to podłapała- To do ruin!
I pobiegliśmy do ruin najszybciej jak potrafiliśmy. Jednak wciąż troszkę baliśmy się podchodzić bliżej ze wzgląd na to zamontowane działko, ale w tej sytuacji i tak nie było to konieczne. Yanfei położyła Gryzeldę na ziemi, a ta od razu pobiegła w stronę budynku i wślizgnęła się do środka dzięki małej szparce w ścianie. Szczerze mówiąc zwątpiłem, bo wyglądało to trochę tak, jakby ona po prostu jej zwiała. Jednak spróbuję zaufać mojej przyjaciółce. Staliśmy w miejscu jakiś czas czekając na naszego zwiadowcę. Chyba po wszyscy zaczynali mieć duże wątpliwości co do tego, czy wróci, i zastanawiali się już, kto z nas uświadomi Yanfei tą rzeczywistość. Ale nagle zobaczyliśmy, że gryzoń jednak wraca. Od razu wskoczyła też dziewczynie na ręce.
CZYTASZ
Genshinronpa 2: Welcome Hope
FanfictionUczniowie chcący rozpocząć edukację w Akademii Szczytu Nadziei, niespodziewanie lądują na tajemniczej wyspie. Wakacyjny raj, jakim zdaje się ona z początku być, niestety wcale nie istnieje, a życie bohaterów zmienia się w istne piekło. Jest to drug...