Pójście na kolacje z Fischl oznacza tyle, że nie będziesz spać do późna, bo będzie snuć mniej lub bardziej odleciane historie, dopóki sama się nie zmęczy. Jednak chyba aż tak bardzo mi to nie przeszkadza, nawet lubię spędzać z nią czas. Marudzę tylko dlatego, że dzisiaj rano zostałem obudzony bardzo wcześnie, jeszcze przed orzeczeniem. I to bardzo brutalnie. Drzwiami mojego domku wleciała petarda, a wyleciała oknem. Mi jakimś cudem nic się nie stało, ale jak można się domyślić, te dwa wyloty już nie miały tyle szczęścia. A poza tym, mam dużo sprzątania. Z początku to chyba najbardziej byłem w szoku.
-Bennett! Żyjesz?!- usłyszałem krzyk Yoimiyi zaraz po tym, a ona sama też z szybkością petardy, wleciała mi do pokoju.
-Co to... było...?- wydukałem.
-O matko, kamień z serca, że nic ci nie zrobiłam- wyraźnie odetchnęła, gdy zobaczyła mnie w dobrym stanie- właśnie zrobiłam fajerwerki, ale jedna mi trochę uciekła, i trafiła w twój dom... Przepraszam!
No tak, akurat w mój dom... typowe.
-Uhh... kto tak hałasuje od rana...?- Diona, wyraźnie zaspana, wyszła ze swojego domku- Dajcie spać idioci, do orzeczenia jeszcze godzina...
-Chciałam wam wszystkim zrobić pobudkę z hukiem! Dosłownie!- Yoimiya widocznie była zadowolona ze swojego pomysłu- W sumie jedna fajerwerka w bok to jeszcze nie koniec świata... dobra, to wypuszczam resztę!
Nawet nie zdążyłem krzyknąć, by tego nie robiła, bo już podpaliła całą resztę, którą miała. Tak więc, pozostało mi tylko odskoczyć na bok i zasłonić się rękami. Jednak gdy nie słyszałem, by coś znowu trafiło w mój dom lub we mnie, to postanowiłem jednak zobaczyć, co dokładnie się dzieje. Już żadna fajerwerka nie poleciała źle, tylko prosto do góry. Były bardzo piękne- w kształcie kwiatów, nawet nie wiedziałem, że fajerwerki mogą mieć takie wymyślne kształty. Do tego, nigdy nie ogładałem fajerwerek na pół-ciemnym niebie, bo słońce dopiero wschodziło. To też robiło ciekawy efekt, i te fajerwerki kolorystycznie bardzo pasowały do swojego "tła", i wszystko zdecydowanie kojarzyło się z dobrym i radosnym porankiem. Yoimiya zdecydowanie wie, co robi, no ale w końcu to jest jej ostateczny talent. Nie przewidziała jednak jednego- nasi koledzy nie spodziewali się hałasu jak ten, więc trochę się wystraszyli.
-Ktoś w nas strzela?! Co się dzieje?!- ze swojego domku wybiegła spanikowana Noelle.
Jednak chwilę potem spojrzała w górę, i też zachwyt szybko stał się większy niż lęk. Mniej więcej w podobny sposób wyglądały wszystkie osoby, które wychodziły. Jednak martwiłem się o Yanfei. Wyglądała, jakby nie spała całą noc i była wyraźnie przybita. A gdy zobaczyła fajerwerki... zdaje mi się, że zaczęła płakać, ale chyba nie miałem tego widzieć, bo zaraz wytarła sobie oczy.
-Wow! Yoimiya! Sama zrobiłaś te fajerwerki?!- Amber była oczarowana.
-Tak! Ja je zrobiłam! Cieszę się, że wam się podoba!
-Nie wiedziałam, że potrafisz zrobić nawet konkretne wzory!- mówiła Mona- A umiałabyś zrobić w kształcie konkretnych konstelacji? Wypuszczone w nocy mogłyby robić fajny efekt!
-Um... jeśli tylko bym wiedziała, jak wyglądają...
-Narysuje ci, okej?
Thoma też nie był w najlepszej kondycji. Chociaż nie podejrzewałem go o bezsenność ani płacz, to jednak emanowała od niego bardzo melancholijna aura. Bez dwóch zdań był smutny, i tylko wzdychając, oglądał ten krótki pokaz. Podejrzewam, że może było mu szkoda, że Ayaka nie może tego zobaczyć...?
A Yoimiya, w towarzystwie komplementujących ją ludzi z każdej strony, wybrała się już na śniadanie. Ja smutno popatrzyłem na mój domek. Cóż, nie pocieszyłem się tymi naprawionymi drzwiami zbyt długo, ale przynajmniej są całe, a przynajmniej tak mi się zdawało. Jednak, gdy spowrotem je wstawiłem, zobaczyłem, że jednak zamek jest poważnie uszkodzony, i raczej, o ile się go całkiem nie wymieni, to nie nadaje się do użytku. Czyli znowu to samo... ale co mam jeszcze zrobić z tym oknem? Może pójdę do marketu, i znajdę jakąś płachtę, lub zasłonkę? Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Nie spodziewałem się jednak, że spotkam tam Kazuhę.
CZYTASZ
Genshinronpa 2: Welcome Hope
FanficUczniowie chcący rozpocząć edukację w Akademii Szczytu Nadziei, niespodziewanie lądują na tajemniczej wyspie. Wakacyjny raj, jakim zdaje się ona z początku być, niestety wcale nie istnieje, a życie bohaterów zmienia się w istne piekło. Jest to drug...