Postanowiliśmy go zwińszować wizytą u Amber i zapytaniem się, jak się czuje. Była, jak myśleliśmy, w swoim domku. Niestety nas wygoniła mówiąc, że chce być sama, a po jej tonie słychać było wyraźnie, że wciąż płacze. Mam nadzieję tylko, że od tego całego dzisiejszego szlochania i krzyczenia na nic się nie rozchoruje. W każdym razie, gdy pomysł odwiedzenia Amber nie wypalił, to poszliśmy do Raiden, by jej się spytać, jak się czuje z zaistniałą sytuacją. Też była u siebie w domku i tym razem na szczęście nie zostaliśmy wygonieni.
-Jak się czuje z obecną sytuacją? A jak mam się czuć?- chyba trochę i tak ją zdenerwowaliśmy tym pytaniem.
-Chcesz o tym pogadać?- ja starałem się emanować spokojem.
-Eh... przepraszam za ton. Po prostu ta sytuacja jest beznadziejna, Eula przepadła, i im więcej o tym myślę, tym bardziej zdaje sobie sprawę, jaka ta sytuacja niesie konsekwencje! A przecież wszystko mogło być dobrze! Jestem zła!
-Na kogo?- nie rozumiałem.
-Na was, oczywiście! Gdybyście nie grali w tą durną grę, i nie zobaczyli tego walonego zdjęcia, to Eula nadal by tu z nami była! I wszystko byłoby jak powinno, i bylibyśmy coraz bliżej i bliżej do pokonania masterminda...
-Chwila! Sądzisz, że bezpośrednią przyczyną jest gra i zdjęcie?
-No a co niby? Ten zbieg okoliczności jest zbyt mało prawdopodobny!
-Naprawdę...?
-Naruszyliście coś, czego ruszać najwyraźniej nie powinniście! Gdyby nie to, Eula może mogłaby być z nami przez całą wieczność...
-Wieczność?
-Wieczność jest tutaj zbyt krucha! Naprawdę jestem tym zdenerwowana, wystraszona, smutna i mam już dosyć!
-Może faktycznie potrzebujesz o tym pogadać?
-NIE! Idźcie już sobie!
Trzasnęła drzwiami. Czyli koniec końców też i tutaj zostaliśmy wygonieni... nie miałem pojęcia, że Ei może nosić w sobie takie emocje, ale można się było tego spodziewać. Dyktatorka czy nie, to wciąż człowiek i ma uczucia, których widać nakumulowało się tak dużo, że nie jest już w stanie ich dłużej zatrzymać w sobie... Martwi mnie tylko, że może wyniknąć z tego jakieś nieszczęście...
-Tak więc... cóż uczynimy teraz, w obliczu tych nieprzychylnych zdarzeń?- zapytała Fischl.
-Myślę, że... chyba najlepiej pójść spać- westchnąłem.
-Owszem, pora sennego spoczynku już nadeszła, aczkolwiek myślałam, iż dziś długo nie będziesz jej celebrował...
-Nie, pójdę już spać. Trochę... opadłem z sił. Dobranoc.
-Masz moje pełne zrozumienie. Odpoczywaj spokojnie.
Na szczęście, pożegnała się ze mną bez pretensji o to, że nie posiedzę dłużej. Czy moje zmęczenie wynika z dźwigania złego nastroju i emocji innych? Być może...
*****
Nadzieja na to, że dzisiejszy dzień będzie choć trochę lepszy prysła od razu, gdy Ei nie pojawiła się wcale na śniadaniu. Sytuacja z Eulą sprawiła, że faktycznie bardzo z nią źle, chociaż na początku nie wydawało się wcale, że tak będzie. Zdawała się chociaż w połowie nakręcać na teorie jak Kazuha, jednak jak widać był to tylko sposób na to, by nie pokazywać swoich prawidzwych odczuć. A skoro już o samuraju mowa... on też jakiś dzisiaj niewyraźny. Czyżby jemu też wytrzymałość już przeszła?
CZYTASZ
Genshinronpa 2: Welcome Hope
FanfictionUczniowie chcący rozpocząć edukację w Akademii Szczytu Nadziei, niespodziewanie lądują na tajemniczej wyspie. Wakacyjny raj, jakim zdaje się ona z początku być, niestety wcale nie istnieje, a życie bohaterów zmienia się w istne piekło. Jest to drug...