Obudziłem się przecierając powieki rękoma. Wstałem z łóźka udając się do salonu gdzie była już Lumine.
-Powinniśmy się pośpieszyć dopóki nie ma nikogo pod blokiem.
Poszedłem się szybko ogarnąć w międzyczasie pakując jeszcze rzeczy o których zapomniałem wczoraj.
-Weź jeszcze to. - Lumine podała mi latarkę, baterie oraz materiałową bransoletkę, która jest w jej ulubionych kolorach. - Mam taką samą. - uśmiechnęła się pokazując swój nadgarstek.
Wróciłem jeszcze szybko do pokoju zabierając najważniejszą rzecz o której zapomniałem.
Oboje stanęliśmy przy drzwiach wiedząc, że prawdopodobnie już nie wrócimy do naszego mieszkania.
-Aether, zanim wyjdziemy. - zaczęła dziewczyna, a w jej oczach zaczęły się zbierać łzy. - Jeśli coś nam się stanie, to uciekaj i nie zwracaj na mnie uwagi.
-Siostro... nie pozwolę, żeby coś ci się stało, a jeśli się rozdzielimy to nie ważne co się będzie dziać, odnajdę cię. - powiedziałem ocierając łzy z jej policzków następnie przytulając się do niej.
Po dojściu do siebie wyszliśmy z mieszkania. Pokazałem Lumine, że powinna być cicho, na co ona skinęła głową. Szliśmy powoli patrząc pod nogi. Zapach stęchlizny dalej unosił się w powietrzu powodując u nas mdłości.
Kiedy znaleźliśmy się obok schodów, spojrzałem w dół sprawdzając czy ktoś tam jest.Zacząłem schodzić na dół ciągle się rozglądając. Będąc coraz dalej od mieszkania czułem się bardziej zestresowany. Odwróciłem się sprawdzając czy Lumine idzie za mną. Dziewczyna się wzdrygnęła pewnie myśląc, że coś jest na dole.
Kiedy znaleźliśmy się przy wyjściu zatrzymaliśmy się na chwilę.
-Gotowa? - zapytałem, a Lumine skinęła głową.
Po wyjściu na zewnątrz dało się wyczuć klimat jak z horroru. Widok porozbijanych aut i krwi znajdującej się nawet na ścianach budynków był przerażający. Dookoła znajdowało się tylko kilka chorych osób, które z łatwością ominęliśmy.
Szliśmy przez park przechodząc obok ręki, którą widzieliśmy kiedy to wszystko się zaczęło.
-Najpierw pójdźmy w stronę szkoły. Może tam ktoś będzie. - szepnąłem.
-Nie mieliśmy iść najpierw do galerii? - pokręciłem przecząco głową. - Aether. Mieliśmy iść tam najpierw, taki był plan.
-Naprawdę w takiej sytuacji chcesz się trzymać planu?
-Wiesz ile w szkole ich może być? Zdajesz sobie z tego spra-
-Uważaj! - krzyknąłem widząc za Lumine jednego z przemienionych.
Dziewczyna odsunęła się gwałtownie w bok, a ja wbiłem mu nóż prosto w głowę. Kiedy mężczyzna zsunął się na ziemię, ja wyciągnąłem nóź przecierając go o skrawek koszuli. Niestety mój krzyk zwrócił chyba zbyt dużą uwagę, bo po chwili wszyscy zaczęli biec w naszą stronę.
Złapałem Lumine za rękę i zaczęliśmy biec jak najszybciej.
-Odwrócę ich uwagę, a ty biegnij dalej.
-Chyba oszalałeś.
-Obiecałem ci, że nieważne co się będzie działo i tak cię odnajdę. Zaufaj mi Lumine.
Dziewczyna nie patrząc na mnie odbiegła w lewo, a ja zwracając uwagę wszystkich przemienionych zacząłem biec w prawo. Dokładnie w stronę szkoły.
Pomimo dość ciężkiego plecaka nie poddawałem się. Widząc, że pod szkołą nie ma nikogo ruszyłem wprost do wejścia.
Przebiegając przez próg drzwi skierowałem się na wyższe piętro wchodząc do pierwszej lepszej klasy zamykając za sobą drzwi przytrzymując je. Słysząc masę kroków zbliżających się w moją stronę, zsunąłem się na podłogę.
Dźwięk uderzeń do drzwi utwierdzał mnie tylko w przekonaniu, że to prawdopodobnie może być mój koniec.
Zamknąłem oczy, zastanawiając się czy Lumine udało się gdzieś schować. Siedziałem tak, dopóki nie usłyszałem dźwięku strzałów. Wzdrygnąłem się, następnie tylko czekając, aż to wszystko minie.
Kiedy zrobiło się cicho, drzwi obok się otworzyły, a do środka weszła dziewczyna w krótkich granatowych włosach z grzywką.
-Jesteś ranny? - zapytała podchodząc do mnie.
-Nie. Raczej nie.
-Nie pogryzły cię prawda? - pokręciłem tylko głową.
-Dziękuje za pomoc. - powiedziałem.
-Nie spodziewałam się, że przeżyjesz. Bardzo wiele ich miałeś za sobą.
-Widziałaś mnie?
-Tak. Razem z grupą akurat siedzieliśmy na dachu, aż nie zauważyliśmy jak biegniesz. O właśnie! Chodź, przedstawię cię reszcie.
Dziewczyna wyszła z klasy zostawiając mnie w tyle. Wstałem szybko i podbiegłem doganiając ją. Weszliśmy na dach, gdzie znajdowało się kilka innych osób.
-Xiangling mówiłam ci, że to ryzykowne a i tak robisz wszystko po swojemu. - powiedziała dziewczyna z opaską na oku.
-Ale nic mi się nie stało. W dodatku go uratowałam.
-I tak nie możesz swojego życia narażać tak bardzo, a przynajmniej nie dla osoby, której nie znamy.
-Daj spokój Beidou. Niech ten blondyn lepiej powie jakim cudem udało mu się wejść do szkoły - powiedział czerwono włosy chłopak.
-Normalnie. Wejście było otwarte. - powiedziałem.
-Ups... - zaśmiała się nerwowo dziewczyna siedząca na krawędzi dachu. - zapomniałam je zastawić ławkami.
-Czy ty wiesz, że narażasz nasze życie?! - krzyknęła brązowowłosa dziewczyna.
-Możecie przestać się kłócić chociaż ten jeden raz? - zapytała cicho dziewczyna z dwoma kucykami podchodząc do mnie. - Przepraszam najmocniej za nich. Xiangling, zechcesz nas może przedstawić?
-A no tak, ta z opaską na oku to Beidou. Głównie to ona wydaje tutaj rozkazy. Na początku może się wydawać chamska, ale jak ją poznasz bardziej, potrafi być naprawdę wspaniała. Ten w czerwonych włosach to Diluc. Jest z nas najsilniejszy dlatego nas osłania jeśli mamy walczyć. Tam na krawędzi dachu siedzi Yoimiya. Jest trochę zwariowana, ale naprawdę dobrze strzela z łuku. Ta w kucykach to Barbara. Jeśli się gdzieś zranisz to idź od razu do niej, a tam na drugim końcu dachu jest jeszcze Xiao. Zbyt często z nami nie gada, ale bardzo dobrze walczy.
-A to jest Xiangling. Odpowiada tutaj głównie za robienie jedzenia. Naprawdę potrafi zrobić coś z niczego. - powiedziała Barbara. - A ty jak się nazywasz?
-Aether.
-Witamy w drużynie, Aether. - powiedziała Beidou.
CZYTASZ
Zombie // Xiao x Aether // OPIS
FanfictionTW!!! JEŚLI JESTEŚ OSOBĄ O SŁABYCH NERWACH, CZYTASZ TO TYLKO I WŁĄCZNIE NA SWOJĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (kiedyś tutaj będzie opis) W tym ff mogą pojawić się różne niesmaczne rzeczy np: krew, odcięte kończyny itp itd