Aether Pov
Jadąc w stronę Busan przejechaliśmy przez wioskę nie widząc dookoła ani jednej żywej duszy.
-Ciekawe co się stało z tamtym chłopakiem. – powiedziałem spoglądając na dom, w którym się przedtem zatrzymywaliśmy.
-No mogę się założyć, że już go tam nie ma. – powiedziała Barbara.
-Pewnie tak... - westchnąłem opierając głowę o szybę.
-Masz ze sobą mapę? – zapytał mnie Xiao wyjeżdżając z wioski.
-Braliście mapę? – zapytałem odwracając się do Barbary i Albedo.
-Tak, powinna gdzieś być bo ją pakowałam. Już szukam. – powiedziała dziewczyna nurkując w torbie. -Znalazłam! O, cukierki. Chcecie?
-Ja chętnie. – oznajmiłem biorąc od dziewczyny kilka cukierków oraz mapę, którą podałem Xiao.
-Będziemy musieli się zatrzymać na następnej stacji jaka będzie. – powiedział chłopak.
Przez kolejne kilkanaście minut jechaliśmy w ciszy wypatrując jakiejś stacji benzynowej. Oparłem się o siedzenie przyglądając się Xiao. Kiedy chłopak się zorientował, że na niego patrzę, jego policzki lekko się zarumieniły co spowodowało u mnie lekki uśmiech.
Wjechaliśmy właśnie w las, gdzie ostatni raz widzieliśmy się z resztą. Odetchnąłem z ulgą wiedząc, że niedługo się spotkamy.
Zamknąłem oczy chcąc, aby czas jechania do Busan minął mi zdecydowanie szybciej.
-Tam jest! – słysząc głos Barbary podskoczyłem gwałtownie w miejscu otwierając oczy.
-Mogłaś trochę ciszej. Obudziłaś Aethera. – powiedział Albedo.
-A tak. – dziewczyna zaśmiała się nerwowo. – Przepraszam.
Wyjrzałem za okno widząc, że jesteśmy w kompletnie innym miejscu.
-Długo spałem? – zapytałem ziewając.
-Trochę. – odpowiedział Xiao. – Zaraz się zatrzymamy na chwilę.
-W takim razie ja pójdę do sklepu. Zawsze są tam jakieś dobre rzeczy. – powiedziałem.
-Zajmę się samochodem. – powiedziała stanowczo Barbara. – Chcę się na coś przydać.
-Pomogę ci. – westchnął Albedo.
Po wjechaniu na stację wyszedłem z samochodu zabierając ze sobą latarkę oraz broń następnie wchodząc do sklepu.
Włączyłem latarkę sprawdzając każdą półkę w poszukiwaniu czegoś dobrego do zjedzenia.
Słysząc za sobą kroki odwróciłem się szybko ściskając mocniej nóż w dłoni.
-To tylko ja. – powiedział Xiao.
-Nie strasz mnie tak. – westchnąłem chowając nóż do kieszeni. – Nie jesteś z Albedo i Barbarą?
-Barbara mnie wygoniła mówiąc, że sama sobie poradzi. – powiedział chłopak na co ja się zaśmiałem. – Czego szukasz?
-Sprawdzam co tutaj mają.
-Na pewno sporo alkoholu. – powiedział Xiao świecąc latarką na szklane butelki.
-Już wiem. – powiedziałem sięgając po swoje ulubione pocky oraz batony. – A ty coś bierzesz?
-Zobaczę.
Podszedłem do blatu siadając na niego otwierając jedną z paczek pocky o smaku bananowym.
-Już chyba wziąłem wszystko. – powiedział chłopak stając obok mnie.
-Chcesz jednego? – zapytałem podając chłopakowi paczkę pocky.
Xiao tylko odłożył opakowanie na blat biorąc do buzi drugi koniec paluszka, który trzymałem w ustach. Z każdą kolejną chwilą zbliżania się do siebie moje serce zaczęło przyśpieszać, dopóki nasze usta się nie spotkały.
Chłopak zaczął całować mnie coraz intensywniej, a ja tylko próbowałem nadążyć za jego tempem. Wzdrygnąłem się czując jak lodowate dłonie Xiao wchodzą pod moją bluzę.
Odsunąłem się od chłopaka, czując jak zaczyna mi brakować powietrza.
-Masz zimne ręce. – powiedziałem biorąc dłonie chłopaka w swoje próbując je ogrzać.
Xiao bez odpowiadania mi zabrał swoje ręce następnie przytulając się do mnie mocno.
-Uroczy... - pomyślałem, czując jak stado motyli w moim brzuchu zaczyna szaleć jeszcze bardziej przez dotyk chłopaka.
-Jak twoje ramię?
-Już mnie nie boli. – odpowiedziałem.
-I tak jakby coś się działo to mów. – powiedział chłopak, a ja tylko wtuliłem się w chłopaka kładąc swoją głowę na tą jego.
Spędziliśmy jeszcze kilka minut będąc w siebie wtuleni, dopóki się nie zorientowałem, że już dość długo tutaj jesteśmy.
-Powinniśmy już chyba iść. – powiedziałem a Xiao niechętnie oderwał się ode mnie pomagając mi zejść z blatu.
Wziąłem ze sobą jedzenie następnie wychodząc na zewnątrz.
-I jak? – zapytałem widząc dumnie stojącą Barbarę obok auta.
-Zrobiłam wszystko sama.
-To nie-
-Zamknij się. – powiedziała dziewczyna przeszkadzając Albedo.
Zaśmiałem się tylko następnie wchodząc do samochodu.
-A jakieś podziękowania? – powiedziała oburzona dziewczyna zajmując swoje miejsce.
-Dziękujemy ci bardzo. Gdyby nie ty nie bylibyśmy wstanie dojechać do Busan, - mruknął Albedo otwierając zeszyt rysując w nim coś.
Po wyruszeniu w dalszą podróż miałem w głowie tylko wspólnie spędzoną chwile razem z Xiao w sklepie.
-Czyli naprawdę się w nim zakochałem. – powiedziałem sobie w myślach wiedząc, że wmawianie sobie czegoś innego w tej kwestii nic nie pomoże. – Czy to oznacza, że Xiao też mnie lubi? Może powinienem mu powiedzieć o swoich uczuciach do niego... tylko kiedy, skoro będąc w Busan raczej każdy zajmie się swoimi sprawami.
-Co zrobicie jako pierwsze po przyjeździe do miasta? – zapytała Barbara.
-Czy ona czyta mi w myślach? – pomyślałem patrząc się podejrzanie na dziewczynę.
-Spędzę pewnie dużo czasu z Klee. Stęskniłem się bardzo za nią. – powiedział Albedo.
-Ja będę chciała spędzić czas z nami wszystkimi. Chcę im opowiedzieć o wszystkim co nas spotkało. – powiedziała dziewczyna uśmiechając się lekko.
-Ja w końcu spotkam się z siostrą i... chciałbym spędzić z kimś więcej czasu. – powiedziałem kątem oka patrząc się na chłopaka siedzącego obok mnie, który również się na mnie spojrzał.
-A ty Xiao? – zapytała dziewczyna.
-Na pewno załatwię sprawy z jedną osobą. – powiedział chłopak, a ja od razu wiedziałem, że chodzi mu o Saehyuna.
-Też to widzicie? – powiedziała Barbara wyglądając za okno patrząc się w górę. – To helikopter. Chyba jesteśmy niedaleko.
CZYTASZ
Zombie // Xiao x Aether // OPIS
FanfictionTW!!! JEŚLI JESTEŚ OSOBĄ O SŁABYCH NERWACH, CZYTASZ TO TYLKO I WŁĄCZNIE NA SWOJĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (kiedyś tutaj będzie opis) W tym ff mogą pojawić się różne niesmaczne rzeczy np: krew, odcięte kończyny itp itd