16

736 62 32
                                    

-Wszystko już jest gotowe. – powiedział Albedo. -Wystarczy jeszcze przynieść tutaj przemienionego.

-Lepiej będzie zrobić to na dole. – powiedziałem biorąc ze sobą największy nóż jaki znalazłem w kuchni.

-Pomogę ci. – powiedział Aether wstając z kanapy.

-W takim razie chodźmy.

-Uważajcie na siebie. – powiedziała Barbara biorąc kawałek batonika bo buzi.

Wyszedłem z Aetherem z mieszkania zjeżdżając windą na parter.

-Więc jaki jest plan? – zapytał chłopak.

-Wyjdę na zewnątrz po jednego przemienionego. Wejdziemy do budynku, a ty zamkniesz drzwi i przytrzymasz go od tyłu, a ja zrobię resztę. – powiedziałem wychodząc na zewnątrz.

Szedłem powoli chodnikiem szukając jakiegokolwiek przemienionego. Wyjrzałem zza budynku na główną ulicę, czując jak coś mnie łapie za nogę. Spojrzałem w dół widząc przemienioną kobietę bez nóg czołgającą się po ziemi.

-Przyda się w sam raz. – pomyślałem i wyrwałem się z uścisku kobiety.

Dotarcie do budynku zajęło nam zdecydowanie więcej czasu niż przewidywałem. W tym czasie zaczął również padać deszcz.

-Drzwi. – powiedziałem do Aethera wchodząc do środka.

-A, już zamykam. Wygląda obrzydliwie. – powiedział chłopak przyglądając się z zniesmaczoną miną kobiecie. - Pewnie coś strasznego musiało jej się przytrafić.

Nic nie odpowiadając położyłem nogę na plecach kobiety dociskając ją do podłogi następnie odcinając jej jedną dłoń.

-Weźmiesz ją? – zapytałem.

-W sensie?

-Podnieś ją. Muszę jej odciąć szczękę.

Chłopak niechętnie wziął przemienioną pod pachy podnosząc ją. Podczas odcinania kobiecie szczęki podwinąłem rękaw bluzy pozwalając jej się podrapać. Podczas chowania noża z mojej ręki zaczęła lecieć krew kapiąc o podłogę przy okazji coraz bardziej brudząc moje buty.

-Jesteś pewny, że tego chcesz? Nie będzie już później odwrotu.

Chłopak skinął głową podając mi kobietę podwijając rękaw bluzy. Przemieniona złapała Aethera za nadgarstek wbijając mu paznokcie w skórę.

Szybko oderwałem kobietę od chłopaka odkładając ją za drzwi wejściowe na chodnik.

-Wszystko w porządku? – zapytałem podchodząc do chłopaka biorąc jego nadgarstek w ręce przyglądając się jego ranom.

-Jak na razie tak.

-W takim razie powinniśmy już wracać. – powiedziałem wchodząc do windy z chłopakiem dalej trzymając go za rękę.

-A ty jak się czujesz?

-Dobrze. – skinąłem głową po chwili znowu czując ciepło będąc zdecydowanie zbyt blisko chłopaka.

-Jeśli coś się zacznie dziać to mi powiedz. – oznajmił chłopak zaczynając bawić się moimi palcami.

Zacząłem powoli przysuwać się do chłopaka czując jak serce zaczyna mi bić szybciej. Nagle drzwi windy się otworzyły, a my wyszliśmy na korytarz.

Po wejściu do mieszkania puściłem rękę chłopaka kierując się na balkon, żeby trochę zapanować nad emocjami.

-Co ja właśnie próbowałem zrobić? – zapytałem siebie w myślach.

Zombie // Xiao x Aether // OPISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz