Aether Pov
-Czy możecie mi wytłumaczyć, dlaczego cali jesteście we krwi? I dlaczego ludzie o was mówią? – zapytała dziewczyna stając przed nami.
-Przepraszam... - powiedziałem cicho.
-Twój organizm nie jest w dobrym stanie, a i tak robisz co ci się podoba. A ty Xiao miałeś go zabrać tylko do siostry. Naprawdę się na was zawiodłam – powiedziała dziewczyna wchodząc do budynku.
-Myślisz, że trochę przesadziliśmy? – zapytałem.
-Może – powiedział Xiao. – Chociaż gdybyśmy nie wyszli z miasta, nie wiadomo co by się działo dalej.
Po wejściu do mieszkania zastaliśmy ciszę. Nikt się nie odzywał ani słowem, dopóki Beidou nie zaczęła mówić.
-Musimy pojechać po coś do jedzenia. Wszystko oddają osobom, które dopiero przyjechały.
-Nic nie dostałaś? – Xiangling skierowała pytanie do Barbary, która pokręciła głową.
-W takim razie sami musimy o siebie zadbać – powiedziała Beidou wstając z miejsca.
-Ja pojadę na pewno – powiedział Albedo. – Mogę się przydać skoro przemienieni mnie nie będą atakować. Tak samo Xiao i Aether.
-Nie pozwolę im pojechać – oznajmiła Barbara. – Wyszli dzisiaj z miasta po to, żeby walczyć z przemienionymi. Aether dalej jest w ciężkim stanie.
-Idziemy tylko po jedzenie. Nie musimy z nikim walczyć. W dodatku pójdzie kilka osób – powiedział Xiao.
-Weźmiemy tylko jedzenie i wrócimy – powiedziała Beidou.
-W takim razie jadę z wami.
-Też pojadę. Tak w razie czego – oznajmił Diluc biorąc ze sobą potrzebne rzeczy.
Żegnając się z resztą wyszliśmy za zewnątrz udając się do dwóch różnych aut. Na całe szczęście zostaliśmy wypuszczeni na zewnątrz pod pretekstem sprawdzenia okolicy.
Oparłem się o szybę zaczynając myśleć o różnych rzeczach, dopóki moje powieki nie stały się ciężkie.
-Aether? – słysząc głos Xiao otworzyłem oczy widząc przed sobą tylko sufit.
Podniosłem się do pozycji siedzącej rozglądając się dookoła. Na łóżku obok leżałem wtulony w Xiao, który odgarniał właśnie moje włosy z twarzy.
Wstałem z podłogi następnie wychodząc z pokoju.
-Niedługo powinna się obudzić. – słysząc głos dochodzący z dołu, zszedłem piętro niżej po schodach widząc Barbarę, Diluca i Albedo siedzących razem przy stole.
Podszedłem do kanapy, gdzie leżała Beidou. Przyjrzałem się dziewczynie, widząc zakrwawiony bandaż owinięty dookoła jej ramienia.
-Co jeśli się nie obudzi? – zapytał Diluc.
-Nie ma takiej opcji nawet – zaczął Albedo, któremu nie było dane dokończyć zdania przez Xiao schodzącego razem ze mną na dół po schodach.
Przyglądając się sobie, zauważyłem na szyi kilka malinek, które próbowałem zakryć włosami.
Otworzyłem szeroko oczy czując jak moja twarz robi się cała czerwona, a serce zaczyna mi bić dwa razy szybciej.
-Ktoś podjechał pod dom – powiedział Xiao, na co reszta się zerwała z miejsc wychodząc przed dom.
Po wyjściu na zewnątrz dookoła zauważyłem las, w którym obecnie się znajdowaliśmy. Spojrzałem w stronę samochodu, z którego wysiadła cała zakrwawiona Yoimiya, która po zobaczeniu nas zalała się łzami.
-Co się stało? – podbiegła do dziewczyny Barbara łapiąc ją za ramiona.
-Dostali się do środka...
-Gdzie jest reszta? – zapytał Albedo, a Yoimiya spojrzała się na niego ze smutkiem w oczach.
-Nie udało im się... tylko ja przeżyłam. Było ich tam zbyt wielu... zaatakowali nas z każdej strony...
Czując nagłe zawroty głowy zamknąłem oczy zaczynając brać głębokie wdechy.
Po jakimś czasie ponownie otworzyłem oczy widząc przed sobą tylko przemienionych. Zacząłem się przez nich przechodzić próbując zobaczyć cokolwiek innego.
Wszedłem do pierwszego lepszego budynku idąc po schodach na samą górę, aż do momentu wyjścia na dach.
Podszedłem do krawędzi wyglądając na dół. Na chodnikach i ulicach znajdowało się zdecydowanie za dużo przemienionych, a lejącą się krew było można zobaczyć z każdej możliwej strony.
-Skoro tylko Yoimiyi udało się uciec... to oznacza, że Lumine...
Widząc jak obraz zaczyna mi się zamazywać przed oczami, a policzki stają się coraz bardziej mokre, z każdą kolejną sekundą chciałem się po prostu obudzić.
-Aether! – słysząc krzyk Barbary próbujący mnie obudzić, otworzyłem natychmiastowo oczy podnosząc się.
-Musimy zawracać – powiedziałem stanowczym głosem.
Xiao zjechał lekko na pobocze a za nim Diluc, który wysiadł z samochodu razem z innymi.
-Co się stało? – zapytała Beidou.
-Miałem kolejny sen – powiedziałem ocierając policzki rękawem bluzy.
-Kolejny sen... - powiedział cicho Albedo zastanawiając się nad czymś. – Co w nim było?
-Byliśmy w jakimś domku w lesie... Beidou była nieprzytomna, a później podjechała do nas Yoimiya mówiąc, że przemienieni zaatakowali miasto i tylko jej udało się uciec... Byłem też w mieście widząc ich wszystkich jak chodzili po ulicach...
-Wracamy – powiedział Xiao, jednak Beidou mu szybko przerwała.
-Czekaj jak to byłam nieprzytomna?
-Nie uważasz, że to nieodpowiedni moment na dopytywanie się o takie rzeczy? – zapytała Barbara.
-No tak, przepraszam. Lepiej już jedźmy – powiedziała dziewczyna wracając do samochodu.
W drodze powrotnej opowiedziałem dokładnie wszystko co widziałem we śnie, pomijając sceny ze mną i Xiao.
-Straszne jest to jak bardzo ten sen się zmienił od poprzedniego razu... - westchnęła Barbara.
-Trzeci raz wszystko się sprowadza do najgorszego – powiedziałem wpatrując się w drogę przed sobą.
-Czy to oznacza, że Xiao i Albedo również będą mieli drugi sen? – zapytała dziewczyna, na co wzruszyłem tylko ramionami.
Po wróceniu do miasta od razu ruszyłem w stronę mieszkania Lumine. Po wejściu do budynku i wjechaniu na górę podszedłem do drzwi pukając w nie kilka razy.
-W końcu się pojawiłeś Aether – otworzyła mi drzwi siostra następnie się do mnie przytulając. – Co ci się stało?
-Nie ma na to teraz czasu. Musimy się stąd wynosić.
-O czym ty mówisz?
-Do miasta zbliża się ogromna grupa przemienionych, jeszcze większa niż w tamtej aptece. Jeśli nie uciekniemy to...
-Jak udało ci się stąd wyjść i jakim cudem nie pogryzły cię? Było ich tam wielu – powiedziała Jean dołączając do rozmowy.
-Długa historia. W każdym bądź razie musimy znaleźć jakieś inne bezpieczne miejsce. Helikoptery tylko szybciej ich tutaj przyciągną.
-Myślicie, że mówi prawdę? – zapytała Eula.
-Mój brat taki nie jest... - powiedziała Lumine. – Możemy mu zaufać.
-Opowiem wam wszystko po drodze – powiedziałem, na co reszta się zgodziła.
-------------------------------------------
Chce ktoś pomóc ze skrzynkami w the chasm?
Również później mg pomóc
CZYTASZ
Zombie // Xiao x Aether // OPIS
FanfictionTW!!! JEŚLI JESTEŚ OSOBĄ O SŁABYCH NERWACH, CZYTASZ TO TYLKO I WŁĄCZNIE NA SWOJĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (kiedyś tutaj będzie opis) W tym ff mogą pojawić się różne niesmaczne rzeczy np: krew, odcięte kończyny itp itd