Xiao Pov
Po odejściu Aethera zapadła dość długa cisza, którą po chwili przerwała Beidou.
-Jak on mógł tak po prostu odejść. - powiedziała oburzona brązowo włosa.
-Pojadę z nim. - oznajmiłem.
-Dlaczego zamierzasz z nim jechać? - zapytała już dość poddenerwowana dziewczyna.
-Ponieważ nie chcę żeby zginął. - powiedziałem idąc w stronę samochodu.
-Xiao poczekaj! - krzyknęła Barbara podbiegając do mnie. - Pojadę z tobą.
Bez żadnego sprzeciwu wsiadłem razem z dziewczyną do samochodu jadąc za Aetherem.
-Wsiadaj. - powiedziałem zatrzymując się obok chłopaka.
-Chcecie mnie zabrać z powrotem do reszty? Jeśli tak to nawet nie myślcie o tym, że pojadę z wami.
-Nie, pojedziemy z tobą do miasta. - powiedziała Barbara przez co Aether się zdziwił.
Wysiadłem z samochodu biorąc Albedo na ręce kładąc go na tylnym siedzeniu obok Barbary.
-Powinniśmy przenocować w tamtej wiosce? - zapytała dziewczyna kiedy ruszyliśmy w drogę.
-Dobry pomysł. Wjeżdżanie do miasta szczególnie gdy jest ciemno może być dość niebezpieczne. - powiedział Aether opierając głowę o szybę.
Późnym wieczorem dotarliśmy do wioski. Zaparkowałem pod pierwszym lepszym domem i wyszedłem z samochodu zabierając ze sobą kij baseballowy.
Podszedłem do drzwi, które były lekko uchylone i wszedłem do środka, aby sprawdzić czy nikogo tutaj nie ma. Sprawdziłem każdy pokój znajdujący się na parterze następnie kierując się na górę.
Wszedłem do pierwszego pokoju znajdującego się zaraz przy drzwiach nagle słysząc za sobą głośne trzaśnięcie drzwiami. Obejrzałem się za siebie widząc przemienionego. Po rozwaleniu mu głowy wyjrzałem przez okno widząc stojących Aethera i Barbarę przy samochodzie i Albedo znajdującym się w nim.
-Ciekawe. - powiedziałem cicho próbując otworzyć drzwi.
Po chwili zastanowienia wybiłem okno powodując, że Aether i Barbara się na mnie spojrzeli zdziwieni.
Przeszedłem na balkon znajdujący się zaraz obok wchodząc ponownie do środka widząc przy drzwiach do pokoju chłopaka, który mnie w nim zamknął. Zamachnąłem się uderzając chłopaka kijem w głowę powodując, że stracił przytomność.
-Możecie wchodzić. - powiedziałem po wyjściu z domu z chłopakiem na ramieniu.
-Kto to jest? - zapytała Barbara.
-Wepchnął do pokoju przemienionego zamykając mnie z nim.
-Powinniśmy go związać. - powiedział Aether szukając jakiejś liny w samochodzie. - Mam. Wezmę Albedo i możemy wejść.
Po wejściu do salonu związałem ręce oraz nogi chłopaka sadzając go na krześle. W tym czasie Barbara odwinęła bandaż z ręki Albedo przyglądając się jego ręce.
-Lek chyba powoli zaczął działać. Żyły zaczynają mieć normalny kolor.
-Wiadomo kiedy się obudzi? - zapytał Aether na co dziewczyna tylko pokręciła głową.
-K-kim jesteście? - zapytał związany chłopak.
-Lepiej ty powiedz kim jesteś. - podszedłem do chłopaka bliżej.
-W takim razie najpierw mnie rozwiąż.
-Nie. - powiedziałem stanowczo.
-Więc nic ci nie powiem.
-W takim razie trochę sobie tak posiedzisz.
-Jeszcze zobaczycie. Moi ludzie was zniszczą. - zagroził chłopak na co tylko parsknąłem śmiechem.
-Nawet z pomocą przemienionego nie byłeś sobie w stanie poradzić z jedną osobą. - mruknąłem powodując tylko większe zdenerwowanie na twarzy chłopaka.
-Chodźmy lepiej przygotować miejsce dla Albedo. Ta kanapa jest dość niewygodna. - powiedział Aether ciężko wstając z kanapy.
-Zabierzmy go na górę najpierw. - oznajmiła Barbara.
-Zostawicie mnie tutaj?
-Powiedziałem, jeśli nic nie powiesz to będziesz tutaj tak siedział. - powiedziałem idąc w stronę schodów.
Po chwili wróciłem do chłopaka sprawdzając, czy nie ma ze sobą niczego ostrego czym mógłby się wydostać.
Spędziliśmy wszyscy kilka dobrym minut w ciszy przygotowując sobie miejsce do spania.
-Co jeśli ten chłopak nie kłamał i serio ktoś po nas przyjdzie? - zapytała Barbara. - Może lepiej popilnuje domu przez noc.
-W takim razie pójdę z tobą. - powiedziałem. - Aether popilnuje Albedo.
-Więc zejdę już na dół. - powiedziała dziewczyna wychodząc z pomieszczenia.
-Jakby coś się działo to mów. - powiedziałem do Aethera następnie idąc za Barbarą.
Usiadłem na ławce obok domu przyglądając się dziewczynie, która brała właśnie coś do jedzenia z samochodu następnie siadając obok mnie.
-Co zamierzasz zrobić z nim? W końcu do końca życia nie będzie siedział związany.
-Poczekam chwilę, a jeśli dalej nic nie powie to weźmiemy go do miasta i wypuścimy gdzieś bez niczego. - oznajmiłem.
-Naprawdę jesteś okropny. - zaśmiała się Barbara podając mi batona.
-Powinnaś zanieść jednego Aetherowi. Nie jadł nic od dawna.
-W takim razie zaraz wrócę. - powiedziała dziewczyna wstając z ławki.
Rozejrzałem się dookoła dopiero uświadamiając sobie, jak bardzo wioska w której teraz jesteśmy jest spokojna. Zbyt spokojna.
-Mam złe przeczucie co do tego miejsca. - pomyślałem.
Chwilę później Barbara wyszła z domu ponownie siadając obok mnie.
-Xiao, mam do ciebie pytanie... - powiedziała cicho dziewczyna.
-Hm?
-Podoba ci się Aether?
-Czemu o to pytasz?
-Po prostu zauważyłam, że jest jedyną osobą o którą się martwisz najbardziej... myślałam, że zakochałeś się w nim albo coś.
-Nie wiem do końca jakie to jest uczucie, jednak Aether jest interesującą osobą. - powiedziałem następnie myśląc trochę o tym co powiedziała Barbara.
CZYTASZ
Zombie // Xiao x Aether // OPIS
FanfictionTW!!! JEŚLI JESTEŚ OSOBĄ O SŁABYCH NERWACH, CZYTASZ TO TYLKO I WŁĄCZNIE NA SWOJĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (kiedyś tutaj będzie opis) W tym ff mogą pojawić się różne niesmaczne rzeczy np: krew, odcięte kończyny itp itd