1

1.8K 106 41
                                    

Aether Pov

-Aether! - słysząc głos Lumine otworzyłem powoli oczy.

-Co się dzieje? - powiedziałem zaspanym głosem podnosząc się do pozycji siedzącej.

-Coś się dzieje na zewnątrz!

-Jeśli masz zamiar sobie kolejny raz ze mnie żartować to sobie odpuść, nie wiesz, że leżę od dwóch dni chory w łóżku? - sięgnąłem po szklankę wody i leki czując jak ból głowy staje się coraz silniejszy.

-Tym razem sobie nie żartuję! - widząc, jak dziewczynę z każdą chwilą zaczyna panikować coraz bardziej, postanowiłem wstać i zobaczyć co się dzieje.

Lumine złapała moją za rękę ciągnąc mnie do salonu podchodząc do okna. Otworzyłem drzwi wychodzące na balkon. Do moich uszu dochodziły odgłosy krzyczących ludzi oraz rozbijających się aut. Złapałem się za barierkę i zacząłem obserwować sytuację.

-Uważaj żebyś nie spadł. - podeszła do mnie Lumine łapiąc mnie za rękę.

Ludzie biegali po ulicach unikając szybko jadących aut, które ostatecznie wjeżdżały w siebie lub rozbijały się o inne budynki.

Spojrzałem się na Lumine, która wpatrywała się ciągle w jeden punkt.

Próbowałem znaleźć miejsce w które się przyglądała do tej pory. Dziewczyna podniosła drżącą rękę wskazując palcem na park, który znajdował się niedaleko nas. Po raz kolejny zacząłem szukać źródła, przez które Lumine zastygła.

Rozglądałem się po terenie parku, aż w końcu znalazłem. Na trawie znajdowała się plama z krwi, a zaraz obok niej odcięta ręka.

-Spójrz dalej. - ledwo co usłyszałem głos siostry, ponieważ mówiła tak cicho.

Od plamy krwi prowadziła długa dróżka z niej zrobiona, a na jej końcu znajdował się człowiek.

Prawdopodobnie był to starszy mężczyzna. Jego koszula była zakrwawiona, a prawą dłonią trzymał się za lewe ramię.

Otworzyłem szeroko oczy czując jak nie mogę się ruszyć. Całą moją uwagę skupiłem na mężczyźnie w tle dalej słysząc panikujących ludzi. Był to przerażający widok. Szczególnie w mieście, w którym takie sytuacje nigdy nie miały miejsca.

Po chwili mężczyzna upadł na ziemię. Poczułem jak przez ten widok robi mi się niedobrze i słabo. Chciałem wrócić do środka, jednak Lumine mnie zatrzymała.

-Aether... coś się z nim dzieje. - powiedziała, a ja odwróciłem się łapiąc się mocniej barierki czując zawroty głowy.

Pomyślałem, że mężczyzna już pewnie umarł na wskutek wykrwawienia się, jednak tak nie było. Jak gdyby nigdy nic wstał i pomimo lejącej się krwi zaczął biec. Zaatakował jedną kobietę najpierw powalając ją na ziemię, a następnie wgryzając się w jej skórę.

Odwróciłem się z Lumine w drugą stronę, żeby nie widzieć tego widoku. Oboje weszliśmy do środka. Dziewczyna usiadła na kanapie włączając telewizor szukając jakiegoś kanału z wiadomościami. Ja natomiast wróciłem do swojego pokoju biorąc telefon następnie wracając do salonu.

-Masz coś? - zapytałem sprawdzając wiadomości i media społecznościowe.

-Jak na razie nic nie ma. A ty coś znalazłeś? - pokręciłem przecząco głową.

Nagle film, który leciał w telewizji został przerwany, a na ekranie pojawiła się jedna ze sławniejszych prezenterek wiadomości.

-Z ostatniej chwili. W Korei prawdopodobnie pojawił się nowy wirus, przez którego ludzie zakażeni nie czują bólu oraz atakują innych ludzi. Wirusolodzy są właśnie w trakcie badań, żeby dowiedzieć się do grozi ludzkości. Jeśli macie możliwość to pozostańcie w domach bądź bezpiecznych miejscach. Informacje będą podawane na bieżąco.

Razem z Lumine przeglądaliśmy Twittera, kiedy nagle pojawiło się dużo postów pokazujących sytuację z różnych części kraju.

-Proszę powiedz mi, że to tylko sen. - powiedziała dziewczyna załamanym głosem mając łzy w oczach.

Nic nie mówiąc tylko przytuliłem się do niej. Nikt z nas nie ma pojęcia co wydarzy się później. Jak na razie wiedzieliśmy tylko, że powinniśmy się wziąć w garść.

Od czasu do czasu wyglądałem za okno widząc coraz więcej krwi i martwych osób. W telewizji zaczęły lecieć wiadomości pokazujące sytuację dookoła.

-Pójdę sprawdzić co się dzieje na klatce. - powiedziałem, a Lumine gwałtownie wstała.

-Czy ty nie widzisz co się dzieje na zewnątrz?! - powiedziała podchodząc do mnie.

-A co jeśli ktoś potrzebuje pomocy?

-Co jeśli przyprowadzisz kogoś chorego? Aether... nie chcę, żeby coś ci się stało. Spróbuj się zająć czymś innym. Proszę.

Westchnąłem i poszedłem do swojego pokoju. Otworzyłem szafę zaglądając na najniższą półkę.

-Jak dobrze, że ich nie wyrzuciłem. - westchnąłem wyciągając puste butelki po wodzie, których nie chciało mi się przedtem wyrzucać.

-Co ty robisz? - zapytała Lumine, kiedy wszedłem do salonu niosąc stertę butelek w rękach.

-Trzeba się przygotować na to, że może zabraknąć wody.

Poszedłem do kuchni nalewając po kolei wody do każdej z butelek.

-Sprawdzę ile jedzenia nam zostało. - powiedziała dziewczyna sprawdzając lodówkę po czym westchnęła. - Myślałam, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach.

-Powinniśmy się przygotować na każdą sytuację, w końcu i tak kiedyś będziemy musieli stąd wyjść.

-Niech to się skończy jak najszybciej.

Skupiliśmy się na swoich zadaniach. Siedzieliśmy dość długi czas w ciszy. Tak samo na zewnątrz nie było słychać niczego oprócz szumów liści i ciężkich kroków stawianych przez osoby przemienione.

Po skończeniu oboje usiedliśmy na kanapie ustalając ile rzeczy może nas się przydać.

-No więc jedzenia powinno nam na trochę starczyć. Najpierw zjedzmy owoce, później nabiał i chleb, a na końcu makaron i ryż. O ile będzie dalej gaz. Awaryjnie mamy jeszcze jakieś ciastka i batony, ale pomyślałam, żeby je zostawić gdybyśmy musieli wyjść. - mówiła Lumine zapisując wszystko na kartce.

-Jeśli chodzi o wodę to mamy sześć butelek, każda po jeden i pół litra. Jak na razie używajmy tej z kranu. A jeśli chodzi o leki jakieś bandaże i takie rzeczy to wszystko mamy.

-Więc co teraz?

-Teraz pozostaje nam tylko przeżyć. - powiedziałem, mając nadzieję, że każdy kolejny dzień będzie tylko lepszy.

Zombie // Xiao x Aether // OPISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz