Aether Pov
Od momentu kiedy Xiao dostał lek, minęły dwa dni, a chłopak do tej pory się nie obudził. Przez ten czas na dworze była ogromna burza, dzięki której na szczęście przemienieni zmienili kierunek w który szli.
-I jak się czujesz? – zapytała Barbara siadając obok mnie podając mi butelkę wody.
-Lepiej niż wczoraj. – odpowiedziałem biorąc łyka wody, a dziewczyna odetchnęła z ulgą.
Na moje szczęście jedynym objawem jaki miałem była gorączka, która przeszła mi po dostaniu leku.
-Dalej się nie obudził? – zapytała dziewczyna patrząc się na leżącego obok mnie Xiao.
-Nie... naprawdę się przeraziłem, kiedy zobaczyłem go wtedy w takim stanie.
-Uwierz mi, że ja też. – westchnęła Barbara poprawiając koc, którym przedtem okryła Xiao. – Przynajmniej nie jest już taki blady.
-Trzeba zejść na dół po więcej jedzenia i picia. – wtrącił Albedo wchodząc do salonu.
-Pójdę z tobą. – oznajmiła dziewczyna wstając z kanapy. – W końcu się trochę poruszam.
Kiedy zostałem sam z Xiao w mieszkaniu, złapałem go za rękę zamykając oczy z zamiarem pójścia spać na kilka minut.
-Lumine? – zapytałem cicho, widząc dziewczynę stojącą przy oknie.
-Tam jest! – krzyknęła dziewczyna. - Musimy pomóc mojemu bratu! - powiedziała podchodząc do drzwi będąc w międzyczasie zatrzymana przez wysoką dziewczynę w niebieskich włosach.
-Jeśli tam wyjdziemy zginiemy wszyscy. – powiedziała blondynka z wysoko spiętym kucykiem.
-Jeśli im nie pomożemy to oni zginą! – krzyknęła Lumine następnie będąc siłą zaniesiona do innego pokoju w którym została zamknięta.
-Nie rozumiesz tego co się dzieje Lumine. Ich jest wielu, poradzą sobie. Nie pamiętasz co się stało zanim tutaj dotarłyśmy? Nie pamiętasz ilu z nas zostało zaatakowanych przez przemienionych? – powiedziała blondynka zalewając się łzami.
Podszedłem powoli do okna widząc biegnącą Beidou w stronę grupy przemienionych.
-Dwóch Xiao? – zdziwiłem się widząc jednego Xiao stojącego na środku drogi, a drugiego klęczącego na ziemi przytulając się do kogoś.
Zanim zdążyłem zobaczyć cokolwiek innego poczułem uścisk na swojej dłoni. Otworzyłem oczy widząc jak spod powiek Xiao lecą łzy.
Podniosłem trochę chłopaka następnie go budząc.
Kiedy chłopak otworzył oczy, spojrzał się na mnie po chwili obejmując mnie kładąc głowę na moim ramieniu. Podniosłem rękę głaszcząc chłopaka po głowie, dopóki Albedo i Barbara nie wrócili do mieszkania.
Kiedy drzwi się otworzyły Xiao oderwał się ode mnie szybko przecierając oczy i policzki od łez.
-O, obudziłeś się. – powiedziała Barbara uśmiechając się do chłopaka.
-Pamiętasz jak mówiłeś wtedy w wiosce, że przemienieni się zbliżają? – zapytał Xiao blondyna.
-Kiedy się budziłem? – zapytał chłopak a Xiao skinął głową.
-Mówiłeś wtedy, że miałeś koszmar chociaż faktycznie to co powiedziałeś było prawdą. Pamiętasz cokolwiek z tego snu?
Chłopak usiadł na krześle przy stole zastanawiając się przez chwilę.
CZYTASZ
Zombie // Xiao x Aether // OPIS
FanficTW!!! JEŚLI JESTEŚ OSOBĄ O SŁABYCH NERWACH, CZYTASZ TO TYLKO I WŁĄCZNIE NA SWOJĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (kiedyś tutaj będzie opis) W tym ff mogą pojawić się różne niesmaczne rzeczy np: krew, odcięte kończyny itp itd