Zatrzymałem się przy jednym z drzew, kiedy mroczki zaczęły pojawiać mi się przed oczami. Wziąłem głęboki oddech następnie patrząc na swoje zniszczone oraz zaplamione krwią ubrania.
- Jak ja się tak komukolwiek pokażę. – westchnąłem czując jak krew zaczyna mi lecieć z nosa, którą od razu zacząłem wycierać dłonią.
Kiedy odzyskałem choć trochę siły, ruszyłem dalej zostając zatrzymany przez jednego z żołnierzy przed bramą.
-Zostałeś ugryziony? – powiedział mężczyzna niechętnie otwierając bramę.
-Raczej zostałem pobity. – powiedziałem wchodząc do miasta, gdzie na samym wejściu wiele oczu zostało zwróconych w moją stronę.
-Potrzebujesz pomocy? Mogę ci opatrzeć rany. – podbiegła do mnie kobieta z przejęciem na twarzy przyglądając mi się.
-Poradzę sobie. – powiedziałem cicho kierując się do centrum miasta.
Skierowałem się budynku gdzie była Lumine, chcąc zostać u niej na noc. Wchodząc do windy spojrzałem na siebie w lustrze, widząc na sobie masę krwi, zadrapań oraz śladów po uderzeniach.
-Wyglądam okropnie. Nie mogę się tak pokazać siostrze. – pomyślałem odwracając się w drugą stronę.
Po wyjściu z windy na odpowiednim piętrze położyłem torbę obok drzwi od mieszkania Lumine następnie ponownie zjeżdżając na dół.
-Chyba będę musiał wrócić do mieszkania. – pomyślałem kierując się powoli w jego stronę.
Idąc ciemną ulicą oświetlaną tylko przez blask księżyca oraz lampy uliczne, zatrzymałem się ponownie na chwilę, czując jak moje nogi zaczynają odmawiać mi posłuszeństwa.
Po wejściu do budynku ponownie wszedłem do windy opierając się o jedną ze ścian jadąc na odpowiednie piętro.
Podszedłem do drzwi chcąc wejść do środka, jednak coś mnie zatrzymało. Nie mogłem tak po prostu wejść do mieszkania w takim stanie.
Podszedłem do ławki znajdującej się niedaleko siadając na niej ociężale.
-Co powinienem im powiedzieć? – zapytałem cicho sam siebie, widząc jak inni mogliby zareagować po zobaczeniu mnie.
Spojrzałem jeszcze raz na swoje ręce, które były całe we krwi następnie wycierając je o koszulkę.
Włożyłem rękę do kieszeni bluzy wyciągając pierścionek przyglądając mu się.
-Chyba jednak nie mogę odrzucić tego uczucia tak łatwo. – pomyślałem ponownie zakładając pierścionek na palec.
Siedząc na ławce nagle usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi od windy. Podniosłem trochę wzrok dostrzegając Xiao oraz Beidou, którzy po zobaczeniu mnie zamarli w bezruchu.
-Szukaliśmy cię... – powiedziała dziewczyna podchodząc do mnie, łapiąc moje dłonie w ręce. – Kto ci to zrobił?
-Saehyun... - powiedziałem bezsilnie spoglądając na Xiao.
-Kto? – zapytała dziewczyna ze zdziwieniem.
-Możemy zostać na chwilę sami? – zapytał Xiao, a Beidou tylko skinęła głową idąc w stronę drzwi.
Kiedy brązowowłosa weszła do mieszkania, Xiao podszedł do mnie biorąc mnie w swoje ramiona.
-Co on ci zrobił?
-On i jego znajomi... - zacząłem mówić łamiącym się głosem. – Zaczęli mnie dotykać, a później mnie pobili. – powiedziałem cicho, a łzy coraz intensywniej zaczęły spływać po moich policzkach.
-Gdzie teraz są? – zapytał zdenerwowany chłopak.
-Nie żyją. – powiedziałem widząc dalej jak przemienieni zaczęli się na nich rzucać.
Xiao tylko westchnął z ulgą następnie przyglądając się uważnie moim ranom przy okazji ocierając moje policzki.
-Powiesz mi jak to się stało? – zapytał chłopak, a ja skinąłem głową, następnie opowiadając mu jak się znalazłem w aptece oraz co się tak dokładnie tam stało. – Dobrze zrobiłeś Aether... tylko następnym razem powinieneś mi powiedzieć, że gdzieś idziesz. Inaczej nie będę mógł cię ochronić.
Po chwili chłopak wziął mnie na ręce wchodząc ze mną do mieszkania, gdzie czekała już Barbara ze swoją apteczką, którą mi podała.
Xiao odłożył mnie ostrożnie na łóżku poprzednio zamykając za sobą drzwi od pokoju. W tym czasie wyciągnąłem z apteczki potrzebne rzeczy chcąc następnie udać się do łazienki, jednak chłopak mnie przed tym powstrzymał.
-Ja to zrobię. – powiedział Xiao siadając obok mnie zaczynając opatrywać mi rany.
Odsunąłem się lekko od chłopaka czując pieczenie na policzku, do którego właśnie przyłożył wacik nasączony wodą utlenioną.
-Przepraszam. – powiedział Xiao. – Jestem zdenerwowany, że musiało to spotkać ciebie.
-Nic się nie stało. – powiedziałem cicho przysuwając się trochę do chłopaka, który ponownie przyłożył do mojego policzka wacik.
Siedząc w ciszy spoglądałem się od czasu do czasu w skupioną twarz Xiao. Chłopak widząc, jak wpatruję się w niego od kilku minut zmieszał się trochę następnie odchrząkując.
-Ściągniesz koszulkę?
-Słucham? – zapytałem zdziwiony.
-Muszę ci opatrzeć resztę ran. – powiedział chłopak czerwieniąc się lekko.
-A-a no tak. – powiedziałem ściągając z siebie bluzę oraz koszulkę odkładając je obok.
Niezręczna cisza z każdą kolejną chwilą zaczęła się robić głośniejsza, dopóki chłopak nie zaczął mówić.
-Aether... Nie jest to może odpowiedni moment, jednak chcę powiedzieć, że rano po prostu spanikowałem.
-C-Czyli? – zapytałem, czując znowu ukłucie w sercu.
-Chciałem ci rano powiedzieć, że cię kocham, ale spanikowałem i później jeszcze widząc łzy w twoich oczach-
-Też cię kocham. – powiedziałem cicho wchodząc chłopakowi w zdanie.
Xiao podniósł głowę patrząc się na mnie przytulając mnie mocno do siebie.
-Przepraszam, że zraniłem cię rano aż tak.
-Wybaczyłem ci wtedy od razu. – powiedziałem biorąc twarz chłopaka w dłonie lekko całując go w usta następnie przytulając się do chłopaka, czując w końcu ulgę po wyznaniu chłopakowi miłości.
-------------------------------------------
ksybeivuwegebv pokazali dzisiaj 2 nowe postacie, ktore beda w genshinie
bedziecie wishowac na kogos?
CZYTASZ
Zombie // Xiao x Aether // OPIS
FanfictionTW!!! JEŚLI JESTEŚ OSOBĄ O SŁABYCH NERWACH, CZYTASZ TO TYLKO I WŁĄCZNIE NA SWOJĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (kiedyś tutaj będzie opis) W tym ff mogą pojawić się różne niesmaczne rzeczy np: krew, odcięte kończyny itp itd