Rano obudził mnie głos otwieranych drzwi przez Diluca, który właśnie wchodził do sali.
-Która jest godzina? - zapytałem.
-Coś około ósmej? - odpowiedział kładąc się. - Jak coś reszta szykuje śniadanie. Powiedz im, że zjem później.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu widząc, że nie ma już tutaj Xiao. Wyszedłem na korytarz prawie wchodząc w Barbare.
-O, wstałeś już. Zaniesiesz to do pokoju nauczycielskiego?
-Jasne. - wziąłem od dziewczyny karton, który swoją drogą był dość ciężki.
Odłożyłem go na biurku widząc dookoła porozkładane plastikowe talerzyki oraz sztućce.
-Co robisz? - zapytałem Beidou, która coś szukała w szufladzie.
-W jednej z sal jest telewizor. Pomyślałam, że skoro Xiangling przygotowuje jeszcze śniadanie, to przeniosę go tutaj i spróbuje go podłączyć.
-To czemu prawie że wchodzisz do tej szuflady.
-Kabla jednego brakuje.
-Wiesz chociaż jakiego? - zapytałem, a dziewczyna odwróciła się w moją stronę głupio się śmiejąc.
-Szczerze? Nie.
-Załatwicie to później. Chodźcie jeść zanim jedzenie wystygnie. - powiedziała Xiangling wchodząc do sali z wielką tacą, na której znajdowały się talerze pełne jedzenia.
Do moich nozdrzy dotarł wspaniały zapach, który spowodował u mnie tylko większy głód. Wszyscy usiedliśmy przy stole powoli delektując się śniadaniem.
-A tak swoją drogą, gdzie jest Diluc? - zapytała Beidou.
-Powiedział, że zje później. - powiedziałem biorąc kolejny kęs mięsa. - Skąd znalazłaś mięso i warzywa? - skierowałem pytanie w stronę Xiangling.
-W stołówce w kuchni były. Nie chciałam, żeby takie dobre jedzenie się marnowało.
Po zjedzeniu posprzątaliśmy większość rzeczy ze stołu, oczywiście zostawiając coś dla Diluca.
Razem z Beidou poszedłem do sali w której znajdował się telewizor. Przenieśliśmy go do pokoju nauczycielskiego stawiając na jednej z szafek.
-Co dalej? - zapytała dziewczyna po raz kolejny nurkując w szufladzie z kablami.
-Mogę zobaczyć? - zapytałem, a Beidou odsunęła się trochę.
Zajrzałem do szuflady widząc masę poplątanych kabli. Ciągnąc za jednego z nich wyciągnąłem je wszystkie na raz.
-Ile one musiały tutaj leżeć. Wszystkie są tak poplątane, że wieki zajmie mi wyciągnięcie tego konkretnego.
-W takim razie masz już zadanie na dzisiaj. - dziewczyna poklepała mnie po plecach i wyszła z sali.
Usiadłem na krześle wzdychając. Na początku to zajęcie nie wydawało się być aż takie trudne. I takie nie było, dopóki nie zacząłem się coraz bardziej denerwować.
-Jakie to jest spierdolone. - powiedziałem do cichu.
-Mi też ciebie miło widzieć. - powiedział Diluc siadając przy stole biorąc się za jedzenie.
-A, przepraszam. Po prostu męczę się z rozplątywaniem tego czegoś. Są mi potrzebne do telewizora.
-Mogę na chwilę? - zapytał.
Skinąłem głową podając mu kable do ręki. Dilucowi zajęło to zdecydowanie mniej czasu niż mi. Zszokowany spojrzałem się na chłopaka, a on powrócił do jedzenia.
CZYTASZ
Zombie // Xiao x Aether // OPIS
FanficTW!!! JEŚLI JESTEŚ OSOBĄ O SŁABYCH NERWACH, CZYTASZ TO TYLKO I WŁĄCZNIE NA SWOJĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (kiedyś tutaj będzie opis) W tym ff mogą pojawić się różne niesmaczne rzeczy np: krew, odcięte kończyny itp itd