no dobra trzymajcie kolejny rozdzial z okazji swiat i tego, ze nie bylo mnie jakis czas
---------------------------------------------------------
Aether Pov
-Aether! – słysząc donośny głos blisko mojego ucha, zerwałem się z łóżka widząc przed sobą Barbarę.
-Co się stało? – zapytałem niewyraźnie.
-Spójrz przez okno.
Wstałem leniwie z łóżka wyglądając na zewnątrz.
-I co widzisz?
-Drzewa...?
-Nie o to chodzi... - dziewczyna westchnęła podchodząc do mnie. – Spójrz w górę.
Między liśćmi można było zauważyć wschodzące słońce na bezchmurne niebo.
-To już dzisiaj. Chodź, musimy się zbierać.
Będąc dalej zdezorientowanym wstałem z łóżka biorąc tylko najpotrzebniejsze rzeczy następnie wychodząc na korytarz. Na dole już znajdowali się wszyscy próbując się jakoś zabezpieczyć przed ugryzieniem.
-Zmarnujemy dużo materiałów, ale myślę, że to jest już czas, żeby je zużyć do końca – powiedziała Beidou. – Zabezpieczcie dokładnie ręce i ramiona.
-Nie spodziewałam się, że ten dzień nadejdzie tak szybko... - westchnęła Lumine.
-Pójdziesz ze mną prawda? – zapytałem dziewczyny, na co ona skinęła głową.
-Jakby było zbyt niebezpiecznie to ukryj innych dobrze? – zapytała mnie Barbara.
-Zrobię wszystko co w mojej mocy.
Przed wyjściem jeszcze każdy wziął swoją broń następnie kierując się w stronę aut.
Po dość długiej próbie wyjechania z lasu, w końcu nam się udało, dlatego od razu ruszyliśmy w stronę miasta.
Zaparkowaliśmy trochę dalej niż droga prowadząca do bramy miasta następnie wysiadając z samochodów zbierając się w jednym miejscu.
-Powinniśmy się teraz chyba podzielić – powiedziała Beidou. – Po trzy osoby musimy się podzielić.
Rozdzielenie się zajęło nam trochę czasu, jednak ostatecznie miałem pójść razem z Lumine, Eulą oraz Diluciem.
Podeszliśmy wszyscy razem pod bramę następnie po kolei wchodząc do środka.
-Czyli rozdzielamy się teraz? – zapytała Beidou.
-Najwidoczniej tak... - westchnęła Barbara przytulając się do wszystkich. – Wróćmy wszyscy żywi dobrze? – oznajmiła dziewczyna uśmiechając się smutno, a jej oczy zaczęły się robić coraz bardziej szkliste.
-Jak wszystko się uspokoi, wróćmy tutaj – powiedziała Jean.
Ostatnie kilka minut przeznaczyliśmy na pożegnanie się, ponieważ nie wiedzieliśmy, czy będzie dane nam się jeszcze spotkać z niektórymi.
-Może nie będzie dane nam się spotkać już dzisiaj ani za kilka kolejnych dni ale w tym dniu, kiedy zadzwonisz do mnie, opowiem ci o wszystkim – słysząc cichy głos Albedo mówiący do mnie, spojrzałem się na jego zdecydowanie zbyt spokojny wyraz twarzy zastanawiając się co chłopak ma na myśli.
-Aether, możemy pogadać przez chwilę? – podszedł do mnie Xiao, który spojrzał następnie na Albedo, który po zobaczeniu chłopaka przestał wyrażać jakiekolwiek emocje.
Razem z Xiao odeszliśmy trochę dalej od reszty stojąc przez chwilę w ciszy.
-Wiem, że się spotkamy i tak czy tak, ale... uważaj na siebie dobrze? – powiedziałem przytulając się do chłopaka.
CZYTASZ
Zombie // Xiao x Aether // OPIS
FanficTW!!! JEŚLI JESTEŚ OSOBĄ O SŁABYCH NERWACH, CZYTASZ TO TYLKO I WŁĄCZNIE NA SWOJĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (kiedyś tutaj będzie opis) W tym ff mogą pojawić się różne niesmaczne rzeczy np: krew, odcięte kończyny itp itd