Razem z Lumine zeszliśmy na dół doganiając resztę.
-Powinniśmy uciec na środek miasta, żeby spotkać się z innymi – powiedziała Eula odchodząc ze mną kilka kroków dalej od innych.
-Będzie wtedy zbyt niebezpiecznie, nikt nie będzie mógł uciec.
-Co jeśli inni się zaczną do nas zbliżać? – zapytała dziewczyna.
-Faktycznie... Wiem! Ktoś powinien powiedzieć reszcie, żeby zaczęli wypychać przemienionych. Mniej szkód będziemy mieć później.
-Ja im powiem.
-Tylko wracaj szybko – powiedziałem, a dziewczyna pobiegła przed siebie.
Wróciłem do Lumine szybko omawiając jej plan.
Przepchnąłem się na sam koniec przemienionych prawie przewracając się kilka razy przez trupy leżące na ziemi.
Z tłumu udało mi się wyjść dopiero po za miastem, gdzie w końcu nie musiałem wstrzymywać oddechu.
Wziąłem głęboki oddech następnie zabierając się do pracy.
W międzyczasie zacząłem jeszcze odgarniać leżące ciała, żeby zrobić sobie jakieś miejsce do stania, przy okazji się upewniając, czy przemienieni na pewno zostali zabici.
Po dość długim czasie męczenie zaczęło mnie dopadać, jednak wiedziałem, że w tym momencie nie mogę się poddać. Szczególnie, kiedy w końcu udało mi się dotrzeć z powrotem do miasta.
Przedostałem się znowu na początek informując resztę, że nie zostało dużo przemienionych do zabicia. Przynajmniej tak było po naszej stronie.
-Wszyscy są cali? – zapytałem, a jakaś kobieta pokręciła głową wskazując palcem a siebie.
Odwróciłem się widząc kilka metrów przed sobą osoby, które jeszcze jakiś czas temu były w stanie walczyć.
Podszedłem bliżej widząc ich wyjedzone ręce jak i twarze, które były całe we krwi.
-Powiadomiłam już wszystkich – podbiegła do mnie zmachana Eula opierając dłonie o kolana.
-I jak sobie radzą?
-Tak samo jak my. Nie ma już z nimi kilka osób ale... dalej walczą.
-Eula... - złapałem dziewczynę za nadgarstek kiedy miała już ode mnie odejść. – Widziałaś może Xiao?
-Tak, nawet się o ciebie pytał – zaśmiała się dziewczyna poklepując mnie po ramieniu. – Świetnie sobie radzi.
Odetchnąłem z ulgą razem z dziewczyna wracając do reszty.
Pomimo, że co jakiś czas zaczęło nas się robić mniej, po dość długim czasie nam się udało.
Staliśmy wszyscy z jednym miejscu, a dookoła nas leżały trupy.
-Wynieśmy ich za miasto. Później się tym zajmiemy – powiedziałem cicho.
Po kolei zaczęliśmy wynosić wszystkich za bramę na końcu ją zamykając.
-Powinniśmy teraz pójść pomóc innym? – zapytała Lumine.
-Mieliśmy na nich poczekać. Zrobiliśmy już to co mogliśmy – powiedział Diluc siadając na ławce.
-Diluc ma racje. Odpocznijmy lepiej – wtrąciłem siadając obok chłopaka.
-Jak długo nam to zajęło? – zapytałem sam siebie w myślach widząc jak słońce na niebie niedługo zacznie zachodzić.
CZYTASZ
Zombie // Xiao x Aether // OPIS
FanfictionTW!!! JEŚLI JESTEŚ OSOBĄ O SŁABYCH NERWACH, CZYTASZ TO TYLKO I WŁĄCZNIE NA SWOJĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (kiedyś tutaj będzie opis) W tym ff mogą pojawić się różne niesmaczne rzeczy np: krew, odcięte kończyny itp itd