Prolog

2.9K 212 29
                                    

Kiedy mieszka się pod jednym dachem z Draco Malfoyem, niczego nie można zrobić w spokoju - a tak przynajmniej uważała jego dziewczyna.

Aurora Mullen była wyjątkowo zmęczona po ciężkim dniu w pracy - ponad siedem wezwań, panikujący mugole, rozwrzeszczone dzieci, w dodatku dorzucono jej papierkowej roboty - i to wszystko w mrozie. Liczyła się z tym, że początki w zawodzie Amnezjatora mogą być trudne, lecz i tak była przeszczęśliwa, że udało jej się zdobyć odpowiednie kwalifikacje, by zacząć pracę w Ministerstwie Magii. Draco też był z niej dumny; powiedział jej to wprost. On sam również zaczął tam pracę, choć w innym departamencie, gotowy powoli odcinać się od pieniędzy ojca.

Tamtego dnia dziewczyna szczególnie potrzebowała spokoju i uznała, że jak najbardziej zasługiwała na długą, gorącą kąpiel.

Nalała sobie mnóstwo wody w jednej z pięciu łazienek dworu Malfoyów (tej na parterze, z zielonego i czarnego marmuru, z największą w całym domu wanną) i użyła niemal wszystkich płynów oraz olejków, które znalazła. Z tego wszystkiego zrobiła się ogromna piana, do której z radością się wsunęła. Od razu poczuła, jak gorąca woda rozluźnia jej mięśnie i przyjemnie ją otula, a mikstura zapachów delikatnie pieści jej nozdrza. Przymknęła oczy, całkowicie oddając się chwili.

Aurora nie leżała tak dłużej, niż dwie minuty, gdy usłyszała, jak otwierają się drzwi. Otworzyła oczy i gwałtownie uderzyła ręką o taflę wody.

- Draco, do cholery! Kiedy ty się nauczysz pukać?! - krzyknęła, wlepiając mordercze spojrzenie w narzeczonego. - Co się działo tamtego dnia, co poszło nie tak, kiedy twoja mama uczyła cię pukać przed wejściem do pokoju?!

Draco nonszalancko wszedł do środka, niewzruszony tym, co powiedziała.

- Mam pukać we własnym domu? Co jeszcze? - zapytał, podchodząc do umywalki, by umyć ręce.

- Mamy tu pięć łazienek, czemu przyszedłeś akurat tutaj? - kontynuowała poirytowana dziewczyna. - Próbuję się zrelaksować.

Draco odwrócił wzrok od lustra i popatrzył na nią z szelmowskim uśmiechem, tym, który tak dobrze znała i któremu nie potrafiała raczej odmawiać. Starała się jednak zachowywać pozory, że jeszcze nie rozbrajał jej całkowicie, nawet jeśli mijał już trzeci rok ich związku.

- Możesz relaksować się ze mną - mruknął, podchodząc do niej. Lustrował ją wzrokiem, choć nie mógł zobaczyć nic poniżej ramion ze względu na gęstą pianę. Aurora czuła, że robiło się jej jeszcze cieplej i nie była to sprawka gorącej wody.

- Nie patrz się tak na mnie - wymamrotała, przełykając ślinę. Draco zaśmiał się z satysfakcją.

- Co, wstydzisz się mnie? - zapytał, nieco się zniżając, by jego twarz była na poziomie jej.

- Dziwnie się czuję, jak się tak gapisz - przyznała, nieświadomie zanurzając się bardziej, by się zakryć.

Draco wyprostował się, przywołał różdżką stołek i usiadł na nim przy wannie.

- To ja sobie poczekam, aż ta piana zniknie - powiedział dumnie, zakładając ręce. Wtedy Aurora już nie wytrzymała.

- W tym domu nie ma ani chwili spokoju! - zawołała zdenerwowana, po czym rzuciła w Draco kulką piany, jednocześnie lekko go ochlapując. Blondyn wycofał się lekko, patrząc na nią z niedowierzaniem.

- Zmoczyłaś mi koszulę - powiedział grobowym tonem, takim, jakby Aurora zabiła mu rodziców.

Dziewczyna przewróciła oczami, bo na białej koszuli pojawiło się ledwie kilka plamek.

- Popłacz się - odparła z sarkazmem, Draco jednak nie wyglądał na wzruszonego. Uśmiechnął się triumfalnie i Aurora już wiedziała, że to nie wróżyło nic dobrego.

- Chyba będę zmuszony ją ściągnąć... - mruknął, po czym zaczął to robić, wyjątkowo wolno, czyli specjalnie.

- No dobra. - Aurora w końcu się poddała. - Możesz tu wejść, ale masz mnie wymasować - powiedziała, dając mu zezwolenie na to, o co chodziło mu od samego początku.

Draco uśmiechnął się z satysfakcją i ściągnął bluzkę, gdy oboje nagle usłyszeli znajome głosy z korytarza:

- Draco! Jesteśmy już!

Blondyn zamarł, a Aurora z trudem powstrzymała się od parsknięcia śmiechem. To był głos Narcyzy.

- A jednak los mi sprzyja - mruknęła dziewczyna, wygodniej układając się w wannie.

Wyraźnie zirytowany Draco założył swoją koszulkę z powrotem i podszedł do drzwi łazienki, odwracając się do niej ostatni raz, by powiedzieć grobowym tonem:

- Wrócimy do tego jeszcze dzisiaj.

Choć Aurora spojrzała na niego poirytowana, tak naprawdę była szczęśliwa. Wszystko się jej ostatnio układało, w zasadzie nie było niczego, na co mogłaby narzekać...

Jej jedynym, cichym marzeniem było to, by nie być już po prostu dziewczyną Draco, a może kimś więcej. Z jednej strony mieli tylko po dwadzieścia lat i mnóstwo czasu na takie decyzje, a z drugiej mieszkali już ze sobą od dawna, pracowali, na co było czekać...?

Aurora ostatecznie pokręciła głową sama do siebie. Zważając na to, jak długo zajęło im zejście się, spodziewała się, że kolejne kroki zajmą trzy razy tyle. Najważniejsze było, że mogli żyć już bezpiecznie, bez strachu i razem, na razie pozornie... Bezproblemowo.

Planned Liars • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz