Draco obudził się bardzo późno, przynajmniej jak na jego standardy. Zajęło mu chwulę, żeby przyzwyczaić wzrok do jasnego światła, które wypełniało pokój, bo łóżko nie zostało zasłonięte, a na zewnątrz zrobiło się biało od śniegu. Ziewając, przypomniał sobie wydarzenia poprzedniej nocy, a to zdecydowanie było coś wartego pamiętania.
Przeciągnął się, po czym odwrócił na swoją lewą stronę i uśmiechnął na widok przed sobą.
Oto była ona.
Spała spokojnie, równo oddychała, a jej włosy były okropnie zmierzwione.
Draco nie mógł się na to napatrzeć. Wziął jedno pasmo jej blond fal pomiędzy palce i ostrożnie przesunął na bok. Zauważył przy tym, że kołdra odsłaniała nieco za dużo, więc trochę ją podciągnął, by okryć narzeczoną. Ruszyła się nieco, ale się nie obudziła. Typowe, pomyślał Draco - nienawidziła wstawania.
Wyglądała wtedy tak niewinnie, jednak on wiedział, że nie była niewinna w żadnym stopniu.
Nie patrzył na nią dłużej niż pięć minut, gdy znowu się poruszyła, po czym nagle otworzyła oczy, ziewając.
- No, no, no. Witamy boginię w świecie śmiertelników - powiedział, gdy ona tarła swoje oczy.
Aurora pomyślała, że przy takich słowach mogłaby się budzić codziennie. Prawie zapomniała, że była jego boginią... A teraz i narzeczoną.
- To sen? - Znowu ziewnęła. - To wszystko był sen?
- Zobaczmy - odpowiedział Draco, po czym nachylił się, by ją pocałować, lecz ona natychmiast go odepchnęła.
- Nawet nie śmiej mnie całować - powiedziała ostrzegawczo, nagle bardzo rozbudzona. - Czy ty kiedykolwiek słyszałeś o czymś takim, jak poranny oddech?
Draco uśmiechnął się szelmowsko.
- Oj, nie to mówiłaś wczo...
- Nawet. Nie kończ. Tego. Zdania - powiedziała przez zaciśnięte zęby, przeciągając się.
Kiedy Draco już miał odpowiedzieć, zaburczało jej w brzuchu, a wtedy nie potrafił się nie zaśmiać.
- No ktoś jest głodny - powiedział rozbawiony, a wtedy Aurora od razu złapała poduszkę gdzieś zza siebie i rzuciła nią w niego. Draco j3dnak złapał ją bezproblemowo, zanim w ogóle dosięgnęła jego twarzy.
Oj, ona się nigdy nie nauczy.
- No ktoś obiecał zabrać mnie wczoraj na kolację, ale tego nie zrobił, więc mam każde prawo we wszechświecie, żeby być głodna. - Założyła ręce.
- Miałem taki zamiar, ale wszystko poszło... Bardziej interesująco. O wiele bardziej interesująco niż jedzenie, mam rację czy mam rację?
Aurora uśmiechnęła się szeroko, po czym szybko udała, że jest oburzona.
- Och, zamknij się, Malfoy. - Pacnęła go w nagi tors, a on zaśmiał się ponownie, niezwykle zadowolony z siebie.
Ach, mógłbym się utrzymywać z droczenia się z nią.
- Co za przewidywalna odpowiedź, pani Malfoy - powiedział, ponownie poprawiając jej włosy.
Aurora gapiła się na niego przez chwilę swoimi wielkimi niebieskozielonymi oczami, trochę zaskoczona, a też trochę zdezorientowana. Bycie z Malfoyem było ciągłym balansowaniem pomiędzy chęcią całowania go i kochania się z nim, a jednoczesną chęcią zdzielenia go w głowę co kilka chwil. Stąd też Aurora spróbowała rzucić w niego kolejną poduszką, którą ponownie złapał.
CZYTASZ
Planned Liars • Draco Malfoy
Fanfic[TRWA POPRAWA] Includes both English and Polish versions. The continuation of Unplanned Liars. Zawiera zarówno angielską, jak i polską wersję. Wcześniejsza część: Unplanned Liars. • After the war, both Aurora and Draco have to face the struggles of...