24. Sok pomidorowy wylewa się

9.1K 862 479
                                    

Dwa dni przed ślubem Draco i Aurota rozdzielili się, żeby zobaczyć się dopiero przy ołtarzu. Malfoy nalegał, aby dla wygody w "jej stanie" dziewczyna została we dworze, podczas gdy on miał zatrzymać się u jednego z jego kolegów z pracy. Na początku sądziła, że to tylko wymówka, żeby mógł zabalować, lecz gdy chciał wezwać Christinę do domu - z którą Aurora w pewnym sensie się zakolegowała, gdy po jednej z wizyt wpadły do kawiarni, a potem stało się to już tradycją - trochę się przeraziła. Zapewniała narzeczonego, że wszystko będzie w porządku i dosłownie wypchnęła go z domu, nie wierząc, że ponownie zobaczy go dopiero kilka chwil przed tym, jak zostaną małżeństwem.

Wieczorem Aurora siedziała samotnie w dworze i układała książki w bibliotece, czego Draco nigdy nie pozwalał jej dokończyć. Rozmyślała wtedy o tym, jak potoczy się ich ślub. Jak wszyscy zareagują na wieść o dziecku, którą mieli wtedy ogłosić? I jak Lucjusz zareaguje na fakt, że Harry i Ginny ostatecznie zostali zaproszeni?

Robota szła Aurorze całkiem sprawnie, gdy nagle usłyszała pukanie do frontowych drzwi. We dworze nie było nikogo poza nią, więc słyszała wszystko, a przez hol zawsze niosło się echo.

Zdziwiona zeszła do holu i z różdżką w ręku otworzyła drzwi. Ku jej zdumieniu, zobaczyła przed sobą Tracey.

- O... Tracey... Cześć - przywitała się Aurora, unosząc brwi. - Coś się stało?

- Witam pannę Mullen w jej przedostatnią noc jako panna. To trzeba uczcić, nie sądzisz? - powiedziała, potrząsając trzymanym przez nią srebrnym prezentem.

- Cóż, no to wejdź...

- Chwila, chwila, ja nie jestem tu sama. - Tracey otworzyła drzwi szerzej, ujawniając całą grupę dziewczyn: Hermionę, Callie, Mirę, Ginny, Christinę oraz Lunę.

- Niespodzianka! - zawołały wszystkie, na co Aurora aż zakryła usta z wrażenia.

- Wy wszystkie tutaj? Dla mnie?

- No ba - powiedziała Tracey, trącąc przyjaciółkę w ramię. - To była moja inicjatywa oczywiście, bo Ślizgoni wiedzą, jak się bawić, co nie? To jak, zaczynamy imprezę?

Aurora była jednocześnie tak zaskoczona i ucieszona, że nie wiedziała, co powiedzieć. Kiedyś część z nich zdecydowanie nie należała do jej sprzymierzeńców, a teraz taka niespodzianka...

- Jasne, wchodźcie - wydusiła w końcu, uśmiechając się jak głupia. - Może chodźmy do ogrodu, jest jeszcze ciepło. Tak się cieszę, że przyszłyście.

- Draco nie ma, co nie? - zapytała Tracey, by się upewnić.

- Nie, nie, wyszedł już parę godzin temu...

- I tak ma być!

Wszystkie dziewczyny kolejno przywitały się z Aurorą szybkim uściskiem - poza Luną, która nie spuszczając wzroku z przestrzeni przed sobą, przeszła przez cały dom na taras - a później usadowiły się w ogrodzie na leżakach. Na zewnątrz wciąż było naprawdę ciepło, a słońce dopiero zachodziło, spowijając otoczenie w odcieniach pomarańczy.

- Mamy tutaj aż pięć ciężarnych, więc wina nie ma, ale pijemy sok pomidorowy - oznajmiła Tracey, stawiając ogromną butelkę na stole, który otoczony był leżakami.

- Hermiona wyczytała, że to dobre dla kobiet w ciąży - zauważyła Ginny.

- Jako uzdrowicielka potwierdzam. Kwas foliowy i te sprawy - dodała Christina.

- Pięć? Jak to? - Aurora zmarszczyła czoło, zaczynając liczyć. - Chwila... Ja, Hermiona, Callie, Christina i...?

- Ginny od chyba dwóch tygodni, mam rację? - powiedziała Hermiona, uśmiechając się w stronę rudej.

Planned Liars • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz