- Halo, halo pobudka, wstajemy Niechętnie otworzyłam oczy i przetarłam je ręką. Sięgnęłam po telefon, który leżał na półce nocnej obok mojego łóżka. Była 6:10. Leniwie podniosłam wzrok i spojrzałam na swojego najlepszego przyjaciela, który stał tuż obok mojego łóżka z ogromnym uśmiechem na ustach. Maciek, bo tak mu na imię, miał tak jak ja osiemnaście lat. Był on wysokim brunetem z lekkimi piegami na twarzy. Zazwyczaj ubiera się sportowo, ale tym razem miał na sobie białą koszule i czarne garniturowe spodnie. Nie powiem, zdziwił mnie fakt że tym razem był on tak ładnie ubrany. - no wstawaj śpiochu, dzisiaj rozpoczęcie roku, pamiętasz o tym prawda ? Jak poparzona wyskoczyłam z łóżka, żeby zobaczyć czy cokolwiek będzie się nadawało do założenia na tą jakże nudną uroczystość. - mogłaś nie iść wczoraj na imprezę. Nie byłoby teraz problemu. Odwróciłam się do chłopaka i rzuciłam w niego jedną z moich koszulek, które znajdowały sie w szafie. - cóż przypomnieć ci, kto mnie do tego namówił ?
****
Po znalezieniu już w szafie odpowiednich ubrań, postanowiliśmy że przed rozpoczęciem jeszcze coś zjemy. Obecnie jesteśmy z Maćkiem w trzeciej klasie technikum. Nauczyciele już trują nam o maturze i egzaminach zawodowych. Cóż.. prawdę mówiąc szkoła nie jest na pewno moim ulubionym miejscem. Głównie jest to spowodowane innymi osobami uczęszczającymi do mojej klasy. Nie jestem tam... jakby to powiedzieć, zbyt lubiana. W zasadzie wszystko zaczęło się od mojej orientacji. Podobają mi sie dziewczyny. Środowisko w którym się wychowałam nie jest zbyt tolerancyjne. W zasadzie jedyną osobą która to akceptuje jest Maciek. Przyjaźnimy się od dzieciństwa. Zawsze mnie bronił i starał się pomóc w trudnych chwilach. Moja mama go po prostu uwielbia. Codziennie zostawia mu klucze pod doniczką na kwiatek przed domem. W zasadzie to cała moja rodzina traktuje go jakby był moim bratem. Co prawda była jeszcze jedna osoba... Kinga... moja dziewczyna. Była dziewczyna. Zmarła kilka miesięcy temu.. ale to już długa historia do opowiadania i na pewno nie jest ona na teraz.. Zjedliśmy z Maćkiem szybko śniadanie. Udałam się następnie do łazienki, żeby trochę się pomalować i ogarnąć zwykłą poranną rutynę. Gdy już udało mi się to wszystko zrobić, wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do mojego auta.
****
- już dojechaliśmy. powiedziałam do chłopaka który aktualnie oparty o szybę cicho pochrapywał. Powtórzyłam tym razem trochę głośniej. Maciek od razu nerwowo się podniósł i przejechał wzrokiem po otoczeniu za oknem. Gdy wreszcie zorientował się gdzie się znajdujemy, podziękował mi za podwózkę. Zamknęliśmy drzwi z hukiem. Zawsze robię to za mocno. Podeszliśmy pod szkołę. - idź już, ja jeszcze zapale i cię dogonię. Krzyknęłam na odchodne do chłopaka. Udałam się do naszej tak zwanej : palarni, a dokładniej było to po prostu miejsce przy wejściu do szkoły. Znajdował się tam duży murek, cały pomazany jakimiś sprejami. Oparłam się o niego plecami. Wyjęłam z kieszeni zapalniczkę. Podpaliłam papierosa a następnie włożyłam go do ust. Stałam tak patrząc na ludzi wchodzących do szkoły. Nawet nie zauważyłam kiedy podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Oparła się plecami o murek. Stała teraz tuż obok mnie. - Diana jestem. Chodzisz tu do szkoły. Powiedziała dziewczyna wyciągając do mnie rękę. Uścisnęłam ją. - Emily. Miło mi i tak, chodzę tu do szkoły. - Jezuu jak dobrze. Jestem tu nowa a bardzo nie lubię poznawać ludzi. Wydałaś mi się jednak inna i miła, więc stwierdziłam że jakoś się przełamie. Zaprowadziłabyś mnie na sale gimnastyczną ? - pewnie. chodź bo się spóźnimy. Wyrzuciłam papierosa i przydepnęłam go butem . Zaprowadziłam dziewczynę na hale. Zanim jednak tam weszłam, uznałam że pójdę jeszcze na chwile do toalety, poprawić makijaż. Gdy byłam już na miejscu, wyjęłam błyszczyk i przybliżyłam się lekko do lustra żeby przypadkiem nie wyjechać za linię ust. Nagle mój wzrok przykuła dziewczyna, która aktualnie myła ręce obok mnie. Była piękna. Idealna figura, włosy, twarz... Chyba już dawno nie widziałam osoby która wyglądałaby tak nieziemsko jak ona. Kobieta spojrzała w lustro, w które się wpatrywałam. Gdy tylko zobaczyła że ją obserwuje, lekko się do mnie uśmiechnęła. Od razu opuściłam głowę tak żeby przypadkiem na mnie jeszcze raz nie spojrzała. Dziewczyna po chwili wyszła z toalety. Wzięłam głęboki wdech. Czy ona naprawdę uśmiechnęła się do kogoś takiego jak ja... ? Jeszcze chwilę się nad tym zastanawiałam, ale ostatecznie gdy usłyszałam pierwsze dźwięki hymnu, wybiegłam z toalety, żeby zająć chociaż jedno fajne miejsce. Nie patrzyłam na to za bardzo gdzie ide. Oczywiście przez moją nie uwagę na kogoś wpadłam, albo w zasadzie to ten ktoś na mnie. Cóż w każdym razie ciężko było to określić. - Jezu... bardzo Cię przepraszam, nic ci sie nie stało ? Podniosłam wzrok na sądząc po głosie kobietę i wtedy moje oczy spotkały się z jej. Piękny zielono, niebieski kolor jej oczy kompletnie mnie zaczarował. Była to ta sama kobieta, którą widziałam w toalecie. - wszystko dobrze, to ja cię przepraszam, powinnam bardziej uważać. Tak w ogóle to chodzisz tu do szkoły ? Nigdy cię nie widziałam. na moje pytania kobieta zaczęła się śmiać. - powiedziałam coś nie tak ? - nie... wybacz po prostu.. ja tu od dzisiaj będę tu uczyć. Moja mina musiała w tym momencie wyglądać naprawdę śmiesznie, bo Kobieta po zobaczeniu jej, starała się powstrzymać przed niegrzecznym wybuchem, więc tylko się uśmiechnęła. - Emily ! chodź już.. zaczęło się . Krzyknął do mnie Maciek, przerywając tą chwilę. Niechętnie przeprosiłam kobietę jeszcze raz i ruszyłam w stronę sali. Każdy już zajął na niej swoje miejsca. Od razu gdy tam weszłam, wszystkie spojrzenia skierowały się na moją osobę. Ludzie śmiali się, obrażali mnie, albo po prostu starali się mi na siłę dogryźć. jeszcze w dodatku są głupi myśląc że o tym nie wiem. Zajęłam miejsce obok przyjaciela. Ku mojemu zaskoczeniu, obok niego, siedziała już Diana. W sumie to dopiero teraz lepiej się jej przyjrzałam. Miała długie bląd włosy, niebieskie oczy i ogólnie bardzo jasną karnacje. Jakby nie patrzeć była bardzo w typie Maćka. Spotkanie w zasadzie minęło na śpiewaniu durnych piosenek i mówieniu wierszyków przez drugie klasy. Trwało ono jakieś około pół godziny. Gdy już każdy z uczniów powiedział co miał do powiedzenia, udaliśmy się pod swoją klasę. Znajdowała się ona na samej górze. Po drodze, porozmawiałam trochę z Dianą i Maćkiem, którzy już zdążyli poznać swoje imiona. Gdy każdy wdrapał się na górę, czekaliśmy już tylko na wychowawczynię. Bardzo długo nie przychodziła. Dopiero po kilku minutach, usłyszeliśmy stukot obcasów. Co dziwne, nasza wychowawczyni nigdy owych nie nosiła. Ciekawe czy dużo zmieniła się przez wakacje. Oparłam się o zimną ścianę. Po chwili przeszła obok nas znów ta sama kobieta na którą natknęłam się dwa razy. Otworzyła ona drzwi do klasy i dała sygnał że możemy wchodzić. No chyba to są jakieś żarty. Ona ma nas uczyć ?! przecież ta kobieta wygląda na jakieś osiemnaście lat ! Gdy była moja kolej aby wejść do sali oczywiście musiałam zrobić z siebie idiotkę. Potknęłam się i prawie uderzyłam bym w futrynę drzwi, gdyby nie to że kobieta mnie złapała. - cóż.. widzę że wpadanie na siebie to nasza specjalność... Miałam ochotę w tym momencie zapaść się pod ziemie. Weszłam powoli do klasy. Usiadłam w swojej ławce. Tuż za mną zajął miejsce Maciek. Oparłam się o ścianę i wzięłam głęboki oddech. W pewnym momencie poczułam mocne uderzenie w plecy. Nerwowo się odwróciłam. - Maciek do cholery ?! to bolało.. - podoba ci się ? - kto ?! - nowa wychowawczyni... ? jest w twoim typie...
------------------------------------------------------------------------
HEJKA ! więc oto pierwszy rozdział mam nadzieję że się wam spodobał
:)
CZYTASZ
2 minuty przed lekcją polskiego
RomanceHejka !! Jest to moja pierwsza książka, mam nadzieję że wam się spodoba, książka będzie opowiadać o 18 letniej Emily Smith, która uczęszcza do 3 klasy technikum pewnego dnia, jej wychowawczyni zachorowała a na jej miejsce wstąpiła 25 letnia Katar...