42. ma kogoś na boku.

664 35 3
                                    

Spojrzałam niepewnie na Kasię. Kobieta stała chwilę bez ruchu. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Kasia, wszystko ok ? Może chcesz wejść na chwilę z powrotem do domu ?
- nie.. jest dobrze, przepraszam cię.
Kobieta, wyminęła mnie i poszła do nieznanego mi samochodu. Gdy już tam podeszłyśmy Kasia otworzyła mi drzwi. Weszłam do środka. Po chwili Williams, zrobiła to samo.
- to co ? Jedziemy gdzieś ?
- pewnie, a gdzie byś chciała ?
Chwilę myślałam nad odpowiedzią. Po chwili uznałam że fajnie byłoby pojechać do galerii i kupić jakieś fajne ubrania na koncert, a przy okazji później pójść na plażę. Przedstawiłam więc ten plan Kasi. Po chwili jechałyśmy już do centrum handlowego. Galeria znajdowała się kilka minut drogi od domu cioci Kasi.
- a tak w ogóle to kogo to auto ?
- Mojej cioci.
- oo.. jest bardzo ładne.
Pomiędzy nami zapadła chwila ciszy. Kasia cały czas była zła na sytuację która miała miejsce wcześniej. Mimo że znamy się krótko, to wiem kiedy się denerwuje lub kiedy jest smutna. Tym razem właśnie tak jest.
- Emily...
Kasia, w końcu przerwała tą niezręczna ciszę.
- tak..?
- nie jesteś na mnie zła ? Bo wiesz.. Adam, moja mama oni...
- wiem, ale proszę nawet tak nie myśl, pewnie że nie jestem na ciebie zła. To nie jest twoja wina. Kocham cię..
- ja ciebie też.
Resztę drogi spędziłyśmy na gadaniu o jakiś głupotach. Gdy już dojechałyśmy, Kasia zaparkowała i poszłyśmy do pierwszego sklepu. Spędziłyśmy tam kilka minut, ale niestety nic nie wybrałyśmy. Drugi sklep z ubraniami, tym razem wybrałam ja, ale tak jak w poprzednim nic tam nie znalazłyśmy ciekawego. W końcu po kilku godzinach chodzenia, wreszcie znalazłyśmy idealny sklep. Było tam dosłownie wszystko. Od elektroniki, po buty. Wczoraj wieczorem patrzyłyśmy z Kasią pogodę, która jest przewidywana na jutrzejszy koncert, okazało się że jutro ma być dosyć chłodno. Szukałyśmy więc ubrań, które idealnie nadały by się na koncert, ale i były adekwatne do pogody. W końcu Kasia znalazła ubrania dla siebie. Wybrała ona, trampki za kostkę, czarne Conversy, do tego wybrała jeszcze czarną dżinsową spódniczkę, czerwony obcisły dłuższy top, przypominający nieco gorset , a na wierzch wybrała również czerwoną, lecz trochę ciemniejszą, kurtkę skórzaną. Bardzo odważny strój jak na Kasię, ale co jak co, ale ona będzie w nim napewno wyglądać pięknie. Szukałyśmy więc jeszcze czegoś dla mnie. Jak zawsze nic nie przypadło mi tam do gustu.
- ej, Emily ? A co powiesz na to ?
Kasia wskazała rękę na czarną sukienkę na ramiączkach wiszącą na wieszaku przed nią.
- co ?! Nie ! Nie ma mowy.
- no weź... Jest taka ładna! Czemu jej nie chcesz.
- naprawdę muszę ci teraz wymieniać te rzeczy. Po pierwsze jestem na nią za gruba, po drugie ta sukienka jest na ramiączkach, przez co będzie mi widać blizny. No proszę cię.
- po pierwsze nie jesteś za gruba ! A po drugie, co jeżeli założyła byś na wierzch czarną kurtkę skórzaną ? O ! I do tego mogłyby być jeszcze czerwone Conversy za kostkę, byłoby mega ! No proszę...
W końcu odpuściłam. Kasia poszła do kasy a mnie kazała poczekać. Powinnam się cieszyć, ale strasznie irytuje mnie to że to ona musi za wszystko płacić. Zostały mi jeszcze pieniądze z wycieczki i na spokojnie byłyby by mnie stać na te ubrania. Chociaż nie powiem, cena była bardzo wysoka. Kasia po chwili wyszła już że sklepu z torbą pełną ciuchów. Uznałyśmy że jedzenie zjemy w samochodzie, pójdziemy tylko je zamówić. Postanowiłyśmy że kupimy tym razem zwykłą pizzę. Jak już można było się spodziewać, zrobiła to za mnie kasia. Gdy już zamówienie było gotowe, skierowałyśmy sie w stronę wyjścia z galerii. Po drodze mijałyśmy jeszcze sklep sportowy. Na chwilę się zatrzymałam. W koncie na samym końcu sklepu, stały deskorolki. Bardzo ładne swoją drogą. Zawsze chciałam mieć deskorolkę, ale nigdy jej nie kupiłam, ponieważ, albo było mi szkoda pieniędzy, albo stwierdziłam że pewnie i tak nie będę na niej jeździć.
- co tam kochanie ? Coś się stało ?
- nie nic się nie stało, tak sobie patrzę.
- ooo a chciałabyś coś z tamtąd ?
- możemy tam na chwilę wejść? Proszę...?
- pewnie, chodźmy, ale szybko bo pizza wystygnie haha.
Od razu gdy tylko przekroczyłyśmy próg sklepu, poszłam na dział z deskorolkami. Było ich tam mnóstwo. Spojrzałam na cenę. Nie były jakoś bardzo drogie, ale nie były też tanie. Kasia chwilę potem do mnie podeszła.
- oo deskorolki. Umiesz jeździć ?
- no właśnie nie, ale zawsze chciałam się nauczyć.
- to tak jak ja, tylko zawsze szkoda mi było pieniędzy, aby ją kupić.
- Kasia.. a może.. kupiłybyśmy je... ? To znaczy jeżeli nie chcesz to nie musimy ! Ja tylko tak...
- spokojnie.. też o tym pomyślałam, możemy razem nauczyć się dzisiaj jeździć, co ty na to ?
- tak! Dziękuję, dziekuję.
Kasia cicho się zaśmiała.
- tylko teraz pytanie.. którą wybrać ?
Szukałyśmy tych odpowiednich desek, przez kilka minut, w końcu znalazłyśmy dwie. Były tej samej wielkości. Jedna z nich deck miała cały biały a na środku, był cały czarny wąż, za to druga z nich deck miała cały czarny, a na środku również był wąż, ale tym razem biały. U oby dwóch giptape był czarny, ale gdzie nie gdzie były na nim fioletowe błyskawice. Były to jedne z ładniejszych deskorolek, jakie kiedykolwiek widziałam. Postanowiłyśmy że je kupimy. Ja zapłaciłam za swoją ( nawet Kasia tak bardzo się nie upierała) a ona zapłaciła za swoją. Po zrobionych zakupach, weszłyśmy do samochodu.
- poczekaj, zanim zjemy, gdzieś muszę podjechać.
Po około 10 min byłyśmy już na miejscu. To miejsce wyglądało trochę jak opuszczony parking. Nie było na nim samochodów, ani nawet ludzi. Było pusto. Kasia zaparkowała i wyszła z auta, po czym otworzyła mi drzwi. Również wyszłam.
- co my tu robimy ? A pizza ?
Kasia wzięła nasz posiłek, po czym otworzyła bagażnik i tam go postawiła.
- zapraszam.
Powiedziała po czym sama tam usiadła.
Uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce obok niej. Podniosłam jeden kawałek pizzy i zaczęłam go jeść.
- miałaś fajny pomysł, ale co będziemy tu robić ?
- kupiłyśmy przecież deskorolki. Możemy się tu pouczyć jeździć. Jest tu cicho, nie ma ludzi, a w dodatku powierzchnia jest gładka.
Ponownie szeroko się uśmiechnęłam i wzięłam duży gryz jedzenia. Gdy już wszystko zjadłyśmy Kasia złapała mnie za rękę i pociągnęła lekko, abym wstała. Wyjęła z samochodu deskorolki. Ja wzięłam swoją. Mniej więcej wiem jak powinno się jeździć. Niepewnie stanęłam na desce, prawie się przy tym przewracając, po czym lekko odepchnęłam się nogą. Nie mogę powiedzieć że wyszło mi to dobrze, ponieważ napewno śmiesznie to wyglądało, ale chociaż się nie przewróciłam. Ćwiczyłyśmy tak kilka godzin. Kasia jeździ już świetnie, za to ja jeszcze czasami mam problem ze skręcaniem, ale też idzie mi nieźle. Byłyśmy już strasznie zmęczone. Uznałyśmy więc że wrócimy teraz do domu, się przebrać i pójdziemy na plażę.

2 minuty przed lekcją polskiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz