POV EMILY
Wracałyśmy już do domu. Tym razem prowadziłam ja. Cały czas myślałam o tym co zrobiłam nad jeziorem. Boje się że Kasia uzna to za obietnicę, a nie taki był plan. Nie miałam już siły się odezwać. Czekałam aż Kasia coś powie, ale niestety tak się nie stało. Jechałyśmy w kompletnej ciszy. Gdy byłyśmy już pod domem Kasi, niepewnie wyszłam z samochodu. Kasia zrobiła to samo co ja. Nie wiem dlaczego, ale czułam straszny niepokój. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Niewiem ile tak stałyśmy, ale Kasia zobaczyła że coś jest nie tak. Złapała mnie za rękę i lekko ścisnęła. Spojrzałam w jej stronę.
- Emily wszystko ok ? Wyszłaś z samochodu i stoisz jak zaczarowana.
- ym tak jest ok... Po prostu się zamyśliłam.
Choć prawda była inna. Ostatnio czułam się bardzo źle. Jakbym była wyprana z uczuć. Wiadomo że nie powiem tego Kasi. Zaczęła by się o mnie niepotrzebnie martwić. Tak jak kiedyś cały czas miałam ochotę krzyczeć, to teraz nie czułam nic.
Odbiłam się lekko od samochodu i podprowadziłam Kasię pod dom. Na pożegnanie ja przytuliłam i powiedziałam ciche "dobranoc". Lecz Kasia nie pozwoliła mi tak łatwo odejść. Odwróciła mnie za ramię w swoją stronę.
- kochanie, widzę że coś jest nie tak, ale nie pomogę ci jak mi nic nie powiesz.
- nie naprawdę jest ok. Poprostu jestem już bardzo zmęczona i nadal boli mnie ta głowa.
Na koniec wymusiłam jeszcze mały uśmiech.
- dobrze, ale może zostaniesz u mnie na noc ?
- Kasia nie bój się o mnie. Jest ok.
- no ok, ale jakby co to dzwoń. Dobrze ?
- pewnie. Kocham cię... Dziękuję za udany wieczór.Dobranoc.
- ja również dziękuję, było cudownie. Kocham cię.
Kasia przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała. Oddałam pocałunek. Potem jeszcze raz się z nią pożegnałam i poszłam. Wsiadłam do samochodu i od razu odjechałam. Jechałam dosłownie chwilę i już byłam na miejscu. Wysiadłam z samochodu. Powoli wyjęłam klucze z kieszeni i otworzyłam nimi drzwi. Było już dosyć późno, więc tata pewnie spał. Tak jak myślałam, gdy weszła do salonu na kanapie ujrzałam śpiącego pod kocem tatę. Niedługo będę mu musiała chyba dać jakaś pościel. Pomyślałam. Potem poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Odkręciłam zimną wodę. Byłam tak przytłoczona myślami, że nie miałam już na nic siły. Oparłam się plecami o zimną ścianę. Woda zaczęła spadać na moje ciało. Ani trochę mnie to nie rozluźniło. Postanowiłam więc wyjąć z szafki żyletkę. Zrobiłam jedną kreskę. Niestety to nie pomogło. Była dosyć głęboka więc zaczęło z niej lecieć sporo krwi. Czułam się okropnie. Kiedyś krzyczałam i płakałam gdy to robiła, a dziś jest mi wszystko obojętne. Nawet słabo czuje ból. Uznałam że robienie kolejnych cięć nie ma sensu, więc odłożyłam żyletkę z powrotem. Miałam ochotę płakać, ale nie miałam siły. Po prostu wyszłam. Wytarłam się i założyłam pidżamę. Rana cały czas krwawiła. Wyjęłam z szafki bandaż. Tym razem bez niego się raczej nie obejdzie. Owinęłam nim rękę. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.****
Obudził mnie trzask. Przestraszona spadłam z łóżka. Szybko zaczęłam się rozglądać po pokoju. Po chwili mój wzrok przykuło okno. Okazało się że na dworze szaleje okropna burza. Super rozpoczęcie dnia pomyślałam. Wstałam z podłogi. Otrzepałam pidżamę. Gdy ponownie uderzył piorun, zdenerwowana podskoczyłam. Chciałam sprawdzić godzinę, ale nie było w pokoju mojego telefonu. Pewnie zostawiłam go w łazience. Skierowałam się więc w tamtą stronę. W kuchni nikogo nie było. Otworzyłam drzwi do łazienki. Rzeczywiście był tam mój telefon. Podniosłam go. Była godzina 10:30. Spojrzałam ponownie, jednak godzina nadal była taka sama. Nie dość że zaspałam to jeszcze przegapiłam lekcje z Kasią. Odblokowałam telefon. Od razu rzuciły mi się nieodebrane połączenia i SMS od Kasi. Było ich dokładnie 10. Chciałam do niej oddzwonić, ale uprzedził mnie dzwonek do drzwi. Miałam przeczucie że jest to właśnie ona. Nawet nie wiem że mój tata był w domu. To właśnie on podszedł do drzwi. I krzyknął głośno "ja otworze". Zanim zdążyłam mu powiedzieć że ja to zrobię, było już za późno. Nadal stałam a łazience. Byłam ubrana a pidżamę z krótkimi spodenkami i rękawem. Tak jak myślałam w drzwiach stała Kasia.
- ym dzień dobry ?
Powiedziała Kasia. Wyjrzałam. Kasia wyglądała inaczej. Była strasznie rozdrażniona. Wyglądała jakby zaraz się miała rzucić na mojego tatę.
- dzień dobry ! Co panią tu sprowadza.
Powiedział dosyć zadowolony mój tata.
- kim pan jest ?
Zapytała Kasia z wyraźną irytacją w głosie. Niegdy jej takiej nie widziałam.
- a pani ? Ja jestem tatą Emily.
- a... Aha. Przepraszam za takie powitanie było dosyć nie grzeczne, po prostu ostatnio jestem strasznie zabiegana. Ja jestem wychowawczynią Emily. Kasia Wiliams.
Podała rękę mojemu tacie.
- miło panią poznać. Co cię tu sprowadza ? Jakieś problemy z Emily ?
- w zasadzie to nie... A jest Emily w domu ? Chciałabym z nią pomówić.
Spojrzałam na tatę błagalnym wzrokiem, żeby nie wpuszczał Kasi. Nadal mam bandaż na ręce. Wtedy Kasia zobaczy że sobie coś zrobiłam. Niestety mój tata chyba nie zrozumiał o co chodziło.
- tak jest. Proszę niech pani wejdzie, ale czy nie powinna pani mieć teraz lekcji ?
- powinnam, ale to jest bardzo pilna sprawa dotycząca wycieczki. Gdy skończę z nią to omawiać to chciałabym ją zabrać do szkoły. Ponieważ ma dzisiaj lekcje, ale chyba trochę zaspała.
- pewnie nie ma sprawy. Zapraszam. Ja szybko zamknęłam drzwi do łazienki na zamek. Mój tata poszedł do kuchni, a Kasia z tego co słyszałam nadal stała pod drzwiami.
- chce pani coś do picia ? Kawy, herbaty ?
- nie, nie dziękuję. Przyszłam tylko na chwilę.
- Emily wyjdź już, masz gościa.
- wiem, wiem już wychodzę. Zaczęłam pospiesznie szukać jakiejś bluzy, ale niestety nie było jej nigdzie. Uznałam że muszę wyjść. Powoli otworzyłam drzwi. Kasia wyglądała dzisiaj naprawdę pięknie. Była ubrana w białą koszulę i czarną spódniczkę przed kolano. Na nogach miała czarne szpilki. A na wierzch miała założony beżowy płaszcz. W ręce trzymała parasolkę.
Od razu jej wzrok zjechał na moją rękę. Kasia nerwowo przygryzła wargę. Widziałam w jej oczach smutek i gniew.
- zapraszam panią za mną. Powiedziałam od niechcenia. Poszłam do swojego pokoju, a Kasia za mną. Zamknęłam za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku, Kasia zrobiła to samo.
- nic nie mów proszę.
Powiedziałam od razu.
- przepraszam.
Powiedziałam. Nie widziałam powodu, żeby tłumaczyć się Kasi, ale czułam że po wczoraj jestem jej to winna.
- nie zrobiłam tego. Chciałam, ale nie zrobiłam tego. Zrobiłam tylko jedną linię. Obiecuję. Pamiętasz co wczoraj zrobiłam. Po tym wszystkim nie miałam odwagi.
Skłamałam, ale co innego mogłam zrobić.
Spojrzałam na Kasię. Płakała. Mocno ją przytuliłam.
- Emily ja... Tak się bałam o ciebie... Po wczoraj... Gdy dzisiaj nie odbierałaś ja... Nie mogę cię stracić... Przepraszam cię...
- spokojnie. Jest wszystko dobrze.
Pocieszałam Kasię. Ledwo co mogłam wypowiadać słowa. Kłamałam. Gdy już uspokoiłam Kasię, ta wstała i pociągnęła mnie za dłoń żebym zrobiła to samo.
- choć jedziemy do szkoły.
Powiedziała to takim tonem, że nie można było jej odmówić. Nadal była na mnie zła. Ogarnęłam się na szybko i wyszłyśmy. Ja usiadłam z przodu, a za kierownicą Kasia.
- jesteś na mnie zła ?
Zapytałam z nadzieją.
- nie, ale proszę nie rób tak więcej.
- dobrze.
Po jakiś kilku minutach byłyśmy już na miejscu. Dlatego że była aktualnie lekcja, nie bałam się za bardzo że ktoś nas zobaczy. Kasia poszła do pokoju nauczycielskiego, a ja w tym czasie poszłam do toalety. Gdy tam weszłam, zobaczyłam tam panią Ole. Stała oparta rękoma o umywalkę i płakała. Podeszłam do niej niepewnie. Gdy tylko mnie zobaczyła, od razu się na mnie rzuciła. Mocno mnie przytuliła. Razem opadłyśmy na ziemię. Siedziałyśmy tak prawie całą przerwę.--------------------------------------------------------------
Hejka ! ❤️🙃
Jak tam wam mija pierwszy tydzień szkoły ?
Dzisiaj mamy dosyć długi rozdział. Mam nadzieję że też będą wam takie odpowiadać. Myślę że będę się bardziej starała robić krótsze, ale może się też zdążyć sytuacja że będą trochę dłuższe.
Następny rozdział powinien pojawić się w piątek.
Miłego dnia/nocy 🙃❤️.
CZYTASZ
2 minuty przed lekcją polskiego
RomanceHejka !! Jest to moja pierwsza książka, mam nadzieję że wam się spodoba, książka będzie opowiadać o 18 letniej Emily Smith, która uczęszcza do 3 klasy technikum pewnego dnia, jej wychowawczyni zachorowała a na jej miejsce wstąpiła 25 letnia Katar...