17. ja... nie wiem (...)

1.1K 43 2
                                    

EMILY
Siedziałam przytulona do Diany przez całą przerwę. Nie mogłam się uspokoić. Gdy usłyszałam dzwonek, zrezygnowana wstałam.
- Diana bardzo cię przepraszam...
- nic się nie stało.
- nie jesteś na mnie zła ?
- no co ty ?! Cieszę się że byłam nie daleko, bo w przeciwnym razie nie wiadomo jakby się to skończyło.
- dziękuję... Ale czemu mnie nie zostawiłaś ?
- Emily nie mogłam.
- chodźmy na lekcje bo się spóźnimy
- Oszalałaś! Przed chwilą chciałaś się zabić a teraz chcesz w takim stanie wracać na lekcje ?!
- to co niby chcesz zrobić ?
- zerwijmy się z lekcji. Przytaknęłam i skierowałam się w stronę drzwi. Wyjście ze szkoły okazało się dużo łatwiejsze niż się spodziewałam. Diana postanowiła że podwiezie mnie do domu. Podróż minęła nam w ciszy. Żadna z nas się nie odezwała. Wsumie może nawet lepiej. Nie byłam gotowa na rozmowę z kimkolwiek o tym dlaczego chciałam się zabić. Wiedziałam że prędzej czy później będzie trzeba to wyjaśnić, ale jak narazie nie miałam siły. Czemu ona to powiedziała ? Jaki był powód ? Co jej zrobiłam ? Dlaczego ja jeszcze żyje ?  Te pytania cały czas chodziły mi  po głowie. Gdy już dojechałyśmy, chciałam jak najszybciej wyjść z auta, wbiec do domu i prawdopodobnie się pociąć lub popłakać w spokoju ale niestety nie było mi to dane. Ponieważ Diana wysiadła tuż za mną i zaczęła się razem ze mną kierować do domu.
- Diana, dziękuję ci bardzo za podwózkę, ale poradzę sobie sama.
- nie, zostanę z tobą i poczekam na twoją mamę aż wróci.
- i co... Pewnie potem jej naskarżysz ?!
- Emily ale to jest poważna sprawa...
- nie obchodzi mnie to !
- dobrze przepraszam...
- nie... To ja cię przepraszam, niewiem czemu tak zareagowałam.
- spoko rozumiem cię. Powoli przekręciłam klucz i weszłyśmy do środka. W domu było dosyć czysto, mamy naszczęście nie było w domu. Rzuciłam plecak na kanapę i zrezygnowana na niej usiadłam.
- Emily gdzie masz koc ?
- w szafce na dole po prawej. Diana podeszła do mnie i przykryła mnie kocem.
- dobra Emily, pójdę zrobić ci herbatę. Powiedziawszy to Diana poszła do kuchni zostawiając mnie samą z moimi myślami. Postanowiłam pooglądać socialmedia. Od razy gdy włączyłam wi-fi
przyszło mi powiadomienie.
"Użytkownik Kasia Williams, zablokowała cię". Odrzuciłam telefon na bok. Dlaczego ona mi to zrobiła ? Zawsze mnie wspierała, troszczyła się o mnie, co jej nagle odbiło ?. Z przemyśleń wyrwała mnie Diana, która właśnie przyszła. Postawiła dwa kubki na ławie obok.
- mam nadzieje że lubisz owocową. Zaczęła nie pewnie. Postanowiłam że jej to wytłumaczę. Nie chciałam mieć przed nią tajemnic. Prędzej czy później i tak by się to wydało.
- słuchaj, strasznie cię przepraszam...
- nie przepraszaj, ważne że żyjesz, ale możesz mi wytłumaczyć dlaczego chciałaś się zabić ?
- to.. to ciężka sprawa. Postaram ci to wytłumaczyć, ale nie wiem czy zrozumiesz.
- postaram się. Usiadłam wygodnie, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać Dianie całą historię. Na początku nie chciałam jej mówić o Kasi, ale trakcie samo wyszło. Diana przez cały czas uważnie mnie słuchała. Gdy skończyłam mówić, przytuliła mnie. Siedziałyśmy tak przez dłuższą chwilę. Zaczęłam płakać. Tak bardzo brakowało mi czułości drugiego człowieka. W pewnym momencie do domu weszła mama.
- oo część co ty tak wcześnie, źle się czułaś ?
- ym hej mamo. Powiedziałam i otarłam łzy .
- kochanie co się stało ?
- nic.  Diana skarciła mnie wzrokiem, co moja mama zauważyła.
- Jak ci na imię ? Zapytała moja mama .
- Diana.
- a więc Diano, co się stało ?
- nic... Wzasadzie to...
- co ?  Moja mama usiadła obok nas na kanapie.
- Emily chciała.... Diana popatrzyła na mnie smutnym wzrokiem.
- proszę pani... Ona chciała się zabić... Moja mama, spojrzała na mnie smutnym wzrokiem, który mówił dlaczego ?, Ale najwidoczniej na razie nie chciała mi się o to pytać. Przytuliła mnie. Poczułam że zaczęła płakać. Było mi jej szkoda. Na pewno to był dla niej szok. Diana wstała i powiedziała że da nam czas dla siebie. Poszła na spokojnie do drzwi. Ja również wstała i poszłam za nią.
- Diana nie możesz nic o tym nikomu powiedzieć. Rozumiesz ?  Powiedziałam to bardzo cicho, aby mama nie usłyszała.
Diana nic nie odpowiedziała, tylko kiwnęła głową na tak. Otworzyłam jej drzwi. Gdy Diana wyszła stałam tam jeszcze w progu przez pewien czas, nie chciałam tam wracać. Wiedziałam że czeka mnie poważna rozmowa. Weszłam zrezygnowana do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Skierowałam się do salonu, aby wziąć herbatę. Mama spojrzała na mnie i zauważyła, że nie mam ochoty z nikim rozmawiać, więc o nic nie spytała.
Skierowałam się do mojego pokoju. Wypiłam na spokojnie herbatę. Chciałam wyjąć jakieś ubrania, aby się położyć i usnąć. Otworzyłam szuflad, od razu w oczy rzuciła mi się żyletka. Wzięłam ją do ręki. Patrzyłam na nią, miałam ochotę to zrobić, spróbować ponownie, ale nie miałam na tyle odwagi. Rzuciłam żyletkę w kat szuflady. Poszłam pod prysznic. Specjalnie puściłam bardzo ciepłą wodę, żeby chociaż na chwilę poczuć lekki ból. Poczułam jak wtedy wszystko ze mnie spływa. Nie mogłam sobie poradzić z myślami. Stałam tak i patrzyłam w sufit. Poczułam się trochę zmęczona więc, szybko się umyłam i poszłam do swojego pokoju. Chciałam coś jeszcze porobić, napisać coś w pamiętniku, albo coś narysować, ale w tym momencie nie miałam siły myśleć, położyłam się i od razu usnęłam.

POV KASIA
Siedziałam w sali jeszcze dłuższą chwilę. Zaraz miałam mieć kolejną lekcję, więc musiałam się powoli ogarnąć. Nie mogłam uwierzyć, że ja to jej powiedziałam, zachowałam się okropnie. Mogłam się sprzeciwić matce, choć nie wiadomo jakby to się skończyło gdy w pobliżu był Adam. Wiedziałam że jak wrócę do domu to mi się dostanie. Już rani przekonałam się co może mi zrobić, a wiedziałam że to dopiero początek. Wstałam powoli z podłogi. Wzięłam swoją torebkę i poszłam do toalety. Gdy spojrzałam w lustro przeraziłam się, oczu miałam spuchnięte od płaczu, tusz i cały makijaż miałam rozmazany. Postanowiłam się szybko ogarnąć. Poprawiłam na szybko makijaż. Równo z dzwonkiem skończyłam. Weszłam do klasy, gdzie uczniowie już na mnie czekali. Siadłam przy biurku, i włączyłam komputer. Nawet nie wiem kiedy podeszła do mnie moja uczennica Wiktoria.
- proszę pani ? Wszystko w porządku?
- tak, a czemu pytasz ?
- bo wygląda pani na smutna i wydaje mi się że pani płakała.
- dziękuję że się tak martwisz, wszystko jest ok. Kogo ja oszukuje. Nie było ok. Bałam się wrócić do domu, tak bardzo chciałam żeby Emily tu była i mnie przytuliła. Tak bardzo potrzebowałam w tej chwili jej obecności. Bałam się Adama, ale jeszcze bardziej bałam się o Emily. Nie wiedziałam czy nic sobie nie zrobi. Zaczęłam normalnie prowadzić lekcje. W połowie lekcji przyszedł mi SMS.
OD ADAM
Brawo, grzeczna dziewczynka. Spisałaś się, ale teraz musisz ją jeszcze zablokować. Ponieważ chcę mieć pewność że nie będziesz z nią pisać. Popatrzyłam na wiadomość z niedowierzaniem. Skąd on to wszystko wiedział? Na jakieś wtyki czy co ?!. Powoli weszłam w Messengera i kliknęłam na chat z Emily.
" Czy chcesz zablokować użytkownika ?" Pojawiło się powiadomienie. Szybko kliknęłam na tak i schowałam telefon do kieszeni. Gdy zadzwonił dzwonek, postanowiłam że się zwolnię i powiem że boli mnie głowa lub coś w tym stylu. Choć w planach miałam pojechać do Emily i jej to wszystko wytłumaczyć. Gdy załatwiłam już wszystko z dyrektorem, wyszłam ze szkoły. Zaczęłam iść w kierunku domu Emily. Ktoś na mnie zatrąbił, raz drugi. Spojrzałam w tamtą stronę. Był to Adam. Otworzył szybę.
- wsiadaj!
- pójdę sama, a w zasadzie skąd wiedziałeś że teraz wyjdę ze szkoły ?
- oj kochanie... Mam swoje sposoby.
- nie nazywaj mnie "kochanie".
- oj.. wiesz ty w tej kwestii i tak nie masz nic do gadania.
- Wsiadaj. Powiedział tym razem bardziej  rozdrażniony.
- nie. Powiedziałam pewnie patrząc przez siebie.
- jeden telefon... I może być po tej twojej jak jej tam... Emi... Emilce ?
- Emily...
- no to jak ? Wsiadasz ? Nie dał mi wyboru powoli i niepewnie wsiadłam do samochodu. Gdy tylko do niego weszłam Adam ostro skręcił w lewo, chcąc mnie zawieść do domu.
- Miałem cię ukarać... Ale byłaś dzisiaj grzeczna i zrobiłaś to o co cię prosiłem więc czeka cię nagroda. Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem, a on tylko łobuzersko się uśmiechnął. Bałam się że może mi coś zrobić. Oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy. Cały czas rozmyślałam co Adam miał na myśli mówiąc " niespodzianka".
- no już jesteśmy wysiadaj....

___________________________________________

HEJKA! Jak tam się podobał rozdział? Ostatnio miałam dużą przerwę w publikowaniu rozdziałów, ale myślę że teraz będą pojawiać się regularnie. Z góry przepraszam, ponieważ miałam wrzucić ten rozdział rano, ale niestety trochę o nim zapomniałam 😓.
Następny rozdział powinien się pojawić w następną środę a może i nawet wcześniej. ❤️

2 minuty przed lekcją polskiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz