Nie mam pojęcia, gdzie Kasia chciała jechać. Było już bardzo późno, a jutro mamy koncert. Musimy szybko coś znaleźć. Nie miałam ochoty się odezwać. Nie wiem dlaczego, ale cały czas myślę o słowach Adama. Może rzeczywiście Kasia ma kogoś na boku. Może lepiej byłoby jakbym się zabiła. Te myśli cały czas utrzymywały się w mojej głowie.
- Emily.
Spojrzałam na Kasię.
- bardzo... Naprawdę.. ja... Cię.. przepraszam.
Powiedziała kobieta, przez łzy.
- spokojnie. Nic się nie stało.
- mam... Wrażenie że jesteś na mnie zła...
- nie, wydaje ci się.
Odwróciłam głowę, aby spojrzeć na szybę. Tak to zdecydowanie lepszy widok. Wiem że to nie jest wina Kasi, że Adam tak się zachował, ale i tak jego słowa dały mi dużo do myślenia. W końcu dojechałyśmy do jednego z najbliższych dobrych hoteli. Niechętnie wyszłam z samochodu. Wzięłam nasze bagaże i weszłam za kasią do dużego ładnego budynku. Kobieta, poszła się zapytać czy są może wolne miejsca, a ja oparłam się o duży biały filar. Stałam tam kilka minut. W końcu Kasia przyszła do mnie z kluczami do pokoju.
- choć za mną.
Ruszyłyśmy więc. Kobieta wzięła ode mnie swoje torby. Wiechałyśmy windą na samą górę. Nasz pokój miał numer 113. Jak dla mnie bardzo tu ładnie. Kasia niepewnie otworzyła drzwi do pomieszczenia. Wszystko było w odcieniach bieli oraz czerni. Pokój składał się z małego przedpokoju, gdzie na lewo stała szafa, a na prawo były drzwi, najprawdopodobniej od łazienki. Dalej, był jeszcze duży pokój, tak jakby połączony z kuchnią. Na samym środku przy ścianie, znajdowało się duże łóżko, a na przeciw niego był dosyć też duży telewizor. Obok łóżka po jego dwóch stronach były szafki nocne. Na lewo przy ścianie była mała lodówka oraz mikrofalówka. Był tam też blat, na którym były dwa palniki, oraz czajnik elektryczny. Na prawo od łóżka, znajdowała się ogromna szyba i zasłony. Od razu gdy tylko mniej więcej, zorientowałyśmy się gdzie co jest, to przebrałyśmy się w pidżamy i położyłyśmy się spać.******
Obudziłam się gdzieś o trzeciej. Później niestety już nie mogłam usnąć. Cały czas w głowie miałam słowa Adama. Miałam ochotę znów to zrobić. Poczuć ten ból, ale nie mogłam. Usiadłam na brzegu łóżka. Starałam się przestać myśleć. Nie mogę tego zrobić Kasi. Starałam się to sobie powtarzać, ale niestety raczej to nie działało. Miałam ochotę płakać z bezsilności. Siedziałam tak dłuższą chwilę. Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Szybko odwróciłam głowę w tamtą stronę. Kasia siedziała na łóżku i patrzyła na mnie z troską.
- co się stało ?
- n...nic.
- widzę że coś jest nie tak.
Kobieta zmarszczyła brwi.
- to prawda ? To co Adam powiedział ?
- Emily, przecież wiesz że nigdy bym ci tak nie zrobiła. Kocham cię.
- a ty to słyszałaś ?
- tak... Wszystko. Przepraszam.
- za co przepraszasz ?
- że nie przyszłam wcześniej.
- ty też tak myślisz ? Że lepiej by było jakbym się zabiła ?
- co.. Emily skąd taki pomysł ?!
- jestem dla ciebie ciężarem.
- nie, to nie...
Nie pozwoliłam kobiecie dokończyć. Nie wiem czemu jest we mnie tyle złości. Przecież Kasia jakby nie było nic takiego nie powiedziała. Wyminęłam kobietę i wbiegłam do łazienki. Trzasnęłam przy tym drzwiami. Podniosłam swój telefon. Wyjęłam z etui żyletkę. Zdjęłam z siebie koszulkę, po czym przyłożyłam ostrze do biodra. Zazwyczaj robię to na rękach, ale tym razem gdy są wakacje, wolę nie narobić sobie tam nowych blizn. Wzięłam głęboki wdech. Zamknęłam oczy i przejechałam żyletką po skórze. Pisnęłam z bólu. Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie przejęłam się tym. Zrobiłam jeszcze kilka kresek. Byłam jak w transie. Nie zwróciłam nawet uwagi że ktoś wszedł do środka. Czułam jedynie ból i krew która spływała na spodenki. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Oparłam się o ścianę. Kasia niepewnie do mnie podeszła. Widziałam że płacze. Wyciągnęła powoli do mnie dłoń.
- zostaw mnie ! Błagam cię idź...!
Krzyknęłam z bezsilności.
- Emily, proszę... Przestań, to nie tak.. naprawdę, wiesz dobrze że ja tak nie myślę. Oddaj mi to proszę.
Pokręciłam przecząco głową. Zrobiłam kilka kolejnych kresek. Zamknęłam oczy. Nie chciałam widzieć jak Kasia przeze mnie cierpi.
- wyjdź do cholery !
- nie.
Kasia podeszła do mnie. Spróbowała mnie przytulić, ale ją odepchnęłam. Kobieta sięgnęła po żyletkę, aby wyrwać mi ją z ręki.
- zostaw..
Kasia nie posłuchała. Wzięła ode mnie ostrze i odrzuciła obok. Prawie upadłam, ale kobieta mocno mnie przytuliła. Ponownie ją odepchnęłam. Nie wiem co mi się dzieje. Wybiegłam z łazienki. Kasia chciała złapać mnie za rękę, abym trochę się uspokoiła.
- powiedziałam ci zostaw mnie, czego ty do cholery nie rozumiesz ?!
- nie mogę tego zrobić, boje się że dojdzie do czegoś poważnego.
Opadłam na kolana z bezsilności. Siedziałam tak dłuższą chwilę. W końcu trochę się uspokoiłam. Kasia nadal siedziała na łóżku. Nic nie mówiła. Założę się że w między czasie zdążyła już wszystko posprzątać. Usiadłam na łóżku. Bałam się spojrzeć na kobietę. Mocno się w nią wtuliłam.
- przepraszam, strasznie cię przepraszam... Nie wiem co we mnie wstąpiło... Przepraszam..
- spokojnie, nic się nie stało... Cieszę się że nie zrobiłaś nic poważniejszego.
Siedziałyśmy tak jakieś dobre kilka minut. Było już dosyć późno w nocy. Uznałam że już pora się położyć. Koncert jest dopiero na dwudziestą, więc jest jeszcze dużo czasu. Po chwili szybko usnęłam.******
Wstałam wcześnie rano, gdzieś około piątej. Uznałam że za wczorajszą sytuację, Kasi, należą się przeprosiny. Wzięłam swoje pieniądze, które zostały mi po wycieczce. Przy okazji zabrałam również swoją deskorolkę. Pierwszy raz będę nią jechała po mieście. Zahaczyłam po drodze o kwiaciarnie. Kupiłam Kasi bukiet czerwonych róż. Podjechałam jeszcze do sklepu i kupiłam nam coś dobrego na śniadanie. Postawiłam na zrobienie tostów z pastą z awokado oraz jajkiem, do tego kupiłam białą herbatę z różą. jestem bardzo ciekawa jak owy napój będzie smakował. Osobiście nigdy takiej herbaty nie piłam. Mam nadzieję że posmakuje Kasi. Z oszczędności zostało mi jeszcze sporo. Było mnie jeszcze stać na kilka rzeczy. uznałam że muszę się jakoś Kasi odwdzięczyć za to że tyle ze mną wytrzymuje. Uznałam że wejdę jeszcze do jubilera. Wydaję mi się że za moje pieniądze nic tam nie znajdę.
Pani że sklepu była bardzo miła, okazało się że nawet bardzo dobrze zna angielski. Kobieta pokazała mi rzeczy, na moją cenę. Były to bransoletki i naszyjniki oraz pierścionki. Te ostatnie od razu odrzuciłam, ponieważ boje się że kupię za mały lub za duży. Uznałam że dobrym pomysłem będzie bransoletka. Wybrałam złotą z małym sercem i znakiem nieskończoności tuż obok. Była delikatna i idealnie wyglądałaby na opalonej ręce Kasi. Kupiłam ją. Zostało mi jeszcze, już tym razem nie dużo pieniędzy, ale na coś tam jeszcze starczy. Wróciłam do hotelu. Niepewnie otworzyłam drzwi. Kasia na szczęście jeszcze spała. Szybko odłożyłam wszystkie rzeczy na stolik. Przed tym jeszcze umyłam ręce. Ułożyłam bransoletkę na stole, a róże włożyłam do szklanki z wodą. Zabrałam się za gotowanie. Niestety nie idzie mi to zbyt dobrze. Prawie spaliłam przy tym chleb tostowy, oraz wylałam wrzątek na prezent, ale w końcu po kilku minutach męczarni, udało mi się coś upichcić. Położyłam już gotowe danie na tacy. Wszystko doprawiłam. Gdy już zrobiłam śniadanie, była już prawie ósma. Nie mogłam uwierzyć że tak długo mi to wszystko zajęło. Obudziłam Kasię. Gdy tylko mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła. Pocałowałam zaspaną jeszcze kobietę. Podałam jej powoli tacę z jedzeniem.
- wow... Emily... Nie musiałaś. Dziękuję ci bardzo, ale z jakiej to okazji.
- chciałam cię przeprosić za wczoraj.
- kochanie... Ale nie musisz mnie za nic przepraszać, to przecież nie była twoja wina.
- wiem, ale i tak muszę ci się odwdzięczyć.. za wszystko.. kocham cię bardzo.
Kobieta spojrzała na posiłek. Ponownie się uśmiechnęła. Usiadłam ze swoim talerzem tuż obok niej. Zaczęłyśmy jeść. O dziwo, mimo tego że ja plus gotowanie równa się katastrofa, to nawet nie wyszło tak źle. W między czasie spróbowałyśmy jeszcze herbaty. Osobiście nie przypadła mi do gustu, ale Kasi bardzo posmakowała. Po zjedzonym posiłku, podeszłam do stołu. Z łóżka nie było zabardzo widać co się na nim znajduje, więc dla Kasi będzie to niespodzianka. Odwróciłam się tyłem do kobiety, tak aby nie widziała co wyjmuje z wazonu. Podniosłam jeszcze małe, ozdobione różową wstążką opakowanie z bransoletką. Najpierw podałam Kasi kwiaty. W oczach kobiety zebrały się łzy.
- boże... Emily.. są piękne, dziękuję.
- proszę, ale to jeszcze nie koniec.
Podałam Kasi opakowanie. Kobieta, delikatnie odwiązała wstążkę i powoli otworzyła pudełko. Gdy zobaczyła w środku bransoletkę, złapała mnie za rękę i przyciągnęła do siebie, po czym pocałowała. Usiadłam tuż obok niej na łóżku. Kobieta, dopiero po kilku minutach odsunęła się ode mnie. Po jej policzku spłynęła łza.
- dziękuję, to jest jedna z najpiękniejszych rzeczy, które kiedykolwiek w życiu dostałam. Kocham cię, ale pewnie musiałaś na to sporo wydać, głuptasie.
Zaśmiałam się na to określenie.
- kocham cię.
- ja ciebie też.--------------------------------------------------------------
Hejka ! 🙃❤️
Pierwszy rozdział w te wakacje !
Jakoś na szczęście udało mi się go napisać, chociaż powiem szczerze że łatwo nie było...
Wiem że jak narazie mało się dzieje, ale myślę że już w następnych rozdziałach, będzie więcej akcji haha.
Miłego dnia/nocy 🙃❤️
CZYTASZ
2 minuty przed lekcją polskiego
RomanceHejka !! Jest to moja pierwsza książka, mam nadzieję że wam się spodoba, książka będzie opowiadać o 18 letniej Emily Smith, która uczęszcza do 3 klasy technikum pewnego dnia, jej wychowawczyni zachorowała a na jej miejsce wstąpiła 25 letnia Katar...